Zaczynam się pomału martwić. O Casillasa, Ronaldo i ich kolegów z zespołu. Od kiedy w Barcelonie rządzi Pep (nie mylić z Pepe) to jak nie zagrają, czego nie zrobią – derby zawsze w plecy. Przepraszam, raz się udało. Ale to był wyjątkowy zbieg przypadków. Fuks znaczy. Jak tak dalej pójdzie to podopieczni Portugalczyka mogą powpadać w kompleksy. Żeby się tylko nie skończyło na jakichś wizytach u psychiatrów. Nie wnikam czy to wina Morinho czy nie. Fakty są jakie są, a tak się składa, że trenerem Realu jest właśnie on. A za wyniki odpowiada trener.
Odpowiada również za graczy, których wystawia. Między innymi za Pepe (nie mylić z Pepem). I dlatego właśnie powinno się Mourinho postawić ultimatum. Albo odsunie tego niepełnosprawnego umysłowo człowieka od drużyny albo, po następnym wybryku tego zboczeńca, razem z nim usiądzie co najwyżej na trybunach. Nie na tydzień, ale na sezon. Żeby wytrzeźwiał.
Kiedyś wydawało mi się, że Pepe to po prostu twardziel. Taki jak jest kilku w Anglii albo, na przykład, Puyol. Kilka ostatnich meczów z Barcą przekonuje jednak, że to nie jest twardziel. To jest po prostu wyjątkowo ograniczony bandzior, którego jeszcze odpowiednio ktoś nastawia przed meczem. Apogeum nastąpiło wczoraj. Mam nadzieję, że ichni ZPN zdyskwalifikuje madryckiego rottweilera na dłuższy czas. Sędzia mógł (nie mógł?) tego nie zauważyć. Ale hiszpańska centrala, po tym co pokazały kamery, obojętna pozostać nie może. Mam nadzieję, że zwyrodnialec otrzyma karę adekwatną do czynu i przestanie wreszcie kalać dobre imię Królewskich. Kiedyś wizytówką Blancos byli Di Stefano, Hierro, Butragueno. Potem Raul, wreszcie Zidane i Casillas. Z chwilą objęcia sterów w tym klubie przez Mourinho stał się nią Pepe.
Jako sympatyk Piłki Nożnej protestuję!
Inne tematy w dziale Rozmaitości