Tak się u nas na Śląsku mówi w sytuacji, kiedy sprawa jest przesądzona na niekorzyść. Albo i na korzyść, zależy z której strony się patrzy.
No więc patrząc z punktu widzenia Barcelony sprawa się rypła. Definitywnie. Już nawet ci, którzy do niedawna polegali na niej niemal jak na Zawiszy, nie mogą mieć złudzeń. I to nie chodzi o jakiś czyjś zawód. Obiektywnie rzecz biorąc Katalończycy przestali mieć jakiekolwiek szanse. Real i Barca mają w tej nierównej lidze taką przewagę (różnego sortu) nad resztą, że jest na miejscu Królewskich FIZYCZNIE NIEMOŻLIWYM roztrwonić taką przewagę. Jeszcze przy takim zdyscyplinowanym wewnętrznie szkoleniowcu jak Mourinho. Real ma tytuł mistrza Hiszpanii jak w banku. Możnaby rzec, że rzecz jest stuprocentowo pewna. Mucha nie siada. I nie żadna tam Joanna od Laików (a jak kto woli to Ignorantów) tylko normalna, porządna mucha.
No więc jak żeśmy to sobie już ustalili to warto się zastanowić co jest rzeczonej sytuacji powodem. Tych powodów, jak sądzę, jest kilka. Guardiola chciał łapać wszystkie sroki za ogony. Powtórzyć sezon 2008/09 czyli powygrywać co się rusza. Mistrzostwo kraju, Ligę Mistrzów, Puchar Króla, a potem jeszcze te wszystkie bzdety typu klubowe mistrzostwo świata itp. Dlatego, mając w perspektywie ogromną ilość spotkań, zdecydowanie poszerzył grono graczy występujących w meczach ligowych. Zamysł dobry. Wykonanie? Do żopy! W kilku meczach było jednak widać kolosalną różnicę między siłą rażenia tych najlepszych a ich zmienników. Ponadto trener był dość niekonsekwentny. Rotując Fabregasa, Xaviego czy Iniestę jednocześnie eksploatował Messiego do granic możliwości. I ten Messi w kilku ważnych meczach nie zdzierżył. Do tego doszły kontuzje Pedro i Villi oraz beznadziejna, szczególnie w ostatnim okresie, gra podstawowych obrońców Blaugrany. No i chyba rzecz niezwykle ważna. Trzeba tu oddać ukłon Mourinho. Nawet jeśli ma on być czyniony niechętnie. Tym bardziej, że jest to coraz bardziej widoczne. Real, mimo że dostawał od Katalończyków za każdym razem baty i był w swoim pressingu niedoskonały oraz niekonsekwentny, pokazał wszystkim kierunek. I teraz wszyscy atakują Barcę już na jej polu karnym. A ponieważ ci, co wyprowadzają z tego obszaru piłkę nie mają jednak techniki Xaviego, Iniesty czy nawet Busquetsa, to okazuje się, że ten najlepszy na świecie przez ostatnie lata klub też się gubi. I to coraz częściej. I to nie tylko przy wyprowadzaniu piłek. A Guardiola nie potrafi znaleźć antidotum.
Wracając jeszcze do wyścigu o mistrzostwo. Nawet jeśli przyjmiemy, że kryzys dopadnie w końcu też i Real to, przy ogromnej różnicy klasy między graczami Realu i Barcy a resztą, nie musi się to w ogóle przełożyć na wyniki. No i, po wtóre, dlaczego mamy tak zakładać? Nic nie wskazuje na to, żeby dobrze dotychczas pracująca maszynka, jaką jest Real w spotkaniach z całą ligą prócz Barcy, miała w jakikolwiek sposób przestać trybić.
Blaugranie pozostaje skupić się na LM i na PK. No i zdecydowanie popracować nad formą. Pozostając w tej z ostatnich kilku tygodni mogą obudzić się z ręką w nocniku prędzej niż im się wydaje. Tak jak Real w zeszłym roku. Z jednym trofeum. Tym mniej prestiżowym, rzecz jasna. Bo w takiej dyspozycji o powtórnym zdobyciu LM mogą sobie tylko pomarzyć.
...
Na szczęście dla nich do maja daleko:).
Inne tematy w dziale Rozmaitości