HareM HareM
192
BLOG

Powtórka z rozrywki

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Wczoraj wieczorem, przy okazji meczu Chelsea z Tottenhamem, wrócił temat braku elementarnych zabezpieczeń przed kurewstwem albo, co zresztą na jedno wychodzi, kurzą ślepotą sędziów.
Czy ktoś jeszcze pamięta mecz sprzed dwóch lat na MŚ RPA’10 między Anglią i Niemcami? Pewnie niektórzy tak. Ale już dużo mniej osób ma przed oczyma obrazek, kiedy piłka, po strzale Lamparda odbija się od poprzeczki i spada kilkadziesiąt centymetrów za linią bramkową a facet, sprawiający wrażenie gościa, który pierwszy raz w życiu sędziuje (przy okazji pozdrowienia dla Blattera w związku z jego metodą doboru sędziów na mundial) każe grać dalej.
Wczorajszy półfinałowy mecz Pucharu Anglii pokazał, że niekoniecznie trzeba być sędzią z łapanki, żeby taką gafę strzelić. I że totalne wypaczanie wyników spotkań, i to nie spotkań o pietruszkę, ma się dalej w najlepsze.
Ktoś może powiedzieć taką samą durnotę jak obecny menago Chelsea, który stwierdził był po niedzielnym półfinale, że przecież jego podopieczni strzelili jeszcze cztery inne gole. Zgoda. Tylko, panie di Matteo. W pewnym momencie byłoby na boisku 1:1. A wtedy gra mogłaby wyglądać zupełnie inaczej niż przy 1:2. Tak jak zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja po uznaniu Angolom bramki w ich meczu z Niemcami dwa lata temu. Anglicy najzwyczajniej w świecie wyrównali, a sędzia, też najzwyczajniej w świecie,  temu zaprzeczył. Wbrew dostępnym wszystkim, tylko nie jemu, faktom. I nieważne, że w obu meczach, zarówno Niemcy jak i Chelsea, byli w sumie zespołami lepszymi. W obu przypadkach DECYZJA SĘDZIEGO ewidentnie WYPACZYŁA WYNIK. Anglicy po strzeleniu bramki na 1:2 dosłownie szaleli. A Niemcy, do tej pory grający fantastycznie, dosłownie stali w miejscu. Nie uznanie Wyspiarzom wyrównującego gola podziałało na nich jak podcięcie skrzydeł. A na Niemców z kolei niczym tych skrzydeł dodanie. Gdyby gol został uznany byłoby z pewnością dokładnie odwrotnie.
Chyba nadszedł czas żeby, kto trzeba, pieprznął porządnie łapą w stół. Wystarczy już tych sędziowskich pomyłek/oszustw*. To są za poważne sprawy, żeby arbitrowi wolno było popełniać takie kuriozalne decyzje. I za poważne sprawy, żeby ten stary oszust Blatter i jego pretorianie ciągle stawiali na swoim i blokowali narzucające się rozwiązania. Bo tym ich ciągłym odkładaniem decyzji oraz proponowanymi zamiast powtórek ersatzami w postaci jakichś pseudoczipów, to sobie można. Jest rozwiązanie czytelne i proste. Sprawdzające się od lat rewelacyjnie. Np. w hokeju. Kamera. Zamiast sędziów podbramkowych, którzy i tak, wtedy kiedy trzeba, kłamią jak najęci, a jak nie kłamią to główny i tak ich nie słucha, jeden sędzia przy kamerze. I wszystko. Krótko, łatwo i bez bólu. I podkład merytoryczny w postaci w filmu. I zerowe, a na pewno dużo mniejsze niż teraz, możliwości żonglowania przez arbitra wynikiem.
Tylko jest jeden warunek. Tego piłkarska centrala musi chcieć. Ponieważ w tych wszystkich centralach jest rzeźbiarz na rzeźbiarzu, więc jest jak jest. I tu jest pies pogrzebany. Do piłki musi wrócić elementarna uczciwość. Ale wróci tylko wtedy, kiedy sędziowie będą mieli bardzo ograniczone możliwości popełniania „błędów”.
Gwarantem tego będzie, tylko i wyłącznie, zastosowanie zapisu video jako dowodu w sprawie. Póki tak się nie stanie, nie ma mowy o zapewnieniu uczciwej rywalizacji w tym sporcie. Czasy Pierra de Coubertina bezpowrotnie minęły. I wierzyć w bezstronność sędziów piłkarskich (innych zresztą też) może tylko skrajny idiota albo ekstraordynaryjny naiwniak. Co zresztą na jedno wychodzi. Deklarowanie wiary w czyjąś uczciwość nic nie kosztuje. Również w uczciwość piłkarskiego arbitra. I jestem absolutnie za tym, żeby to deklarować. Natomiast równolegle z tymi deklaracjami muszą iść praktyczne działania mające na celu możliwość faktycznej natychmiastowej weryfikacji i eliminacji mogących się pojawić sędziowskich „niedopatrzeń”.
Inaczej żywcem nie będzie się dało tego dalej oglądać.

* - niepotrzebne skreślić, właściwe wybrać

PS
Ciekawe czy któryś z dziennikarzy wpadnie na pomysł porozmawiać na ten temat z Jermainem Defoe. Dlaczego akurat z nim? Bo brał udział w obu przywołanych meczach. Zawsze po stronie tych, których wystawiono. Jego opinia byłaby z pewnością interesująca.

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości