Przy całym szacunku dla Włochów. Nie dla psa kiełbasa.
Owszem, kontuzja Thiago Motty nie pozwoliła Włochom, być może, na honorowy wynik. Ale to na pewno nie ona zdecydowała o mistrzostwie Europy. Hiszpanie byli lepsi w każdym elemencie gry. I, mam nadzieję, było to widoczne dla wszystkich. Również dla tych, którzy przed meczem byli absolutnie przekonani o wygranej makaronów.
Dzisiaj największy był Xavi. Pokazał wszystkim w finale kto jest debeściak. Dotrzymał mu kroku Casillas. Sorry, Buffon, ale number one jest, niestety, jeden. I kolejny wspaniały moment. Wchodzi na 5 minut Mata, genialny jak dla mnie piłkarz nie łapiący się do składu mistrzów, i strzela gola. Mała, ale symboliczna rekompensata.
No i Del Bosque. Hiszpański Kazimierz Górski. Szacunek, Panie Trenerze. Prandelli idealnie rozczytał Niemców, Pan zrobił to samo z jego drużyną.
Dla Włochów oczywiście też brawa. Szczególnie za półfinał, ale także za całe mistrzostwa, włącznie z finałem. To dzięki nim te mistrzostwa były wyjątkowo ciekawe i barwne. A że z Hiszpanią nie mieli szans? Trzeba było słuchać Harema. Nie mielibyście złudzeń:).
Inne tematy w dziale Rozmaitości