HareM HareM
152
BLOG

Kiedy jak nie teraz?

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Piszę to po wygranej Agnieszki w 1/8 Wimbledonu i po wszystkich, rozegranych przez panie, meczach tej rundy. Czyli praktycznie znając skład ćwierćfinałów.

Układ jest dla Polki taki, że po prostu lepszego nie było i chyba nie będzie. Otwiera się droga nie tylko do pół, ale i od razu do całego finału. Ale po kolei.

W ćwierćfinale gramy z Kirilenko. Bilans 5:2, przy czym cztery ostatnie mecze wygrała nasza. Tylko pomyśleć o tym, ze mogłaby w tym spotkaniu przegrać to już jest grzech. Śmiertelny.

Pagibła Szarapowa. I dobrze. W ćwierćfinale spotykają się więc dwie niemieckie, jakby to napisał Tomaszewski (ale Jasiek oczywiście, nie Bohdan), farbowane lisice. Dla Polki chyba lepiej, żeby wygrała, nomen omen, Lisicka. Kerber wydaje się być ostatnio w zdecydowanie wyższej formie. Chociaż to ta pierwsza odesłała dziś do domu światową jedynkę. Zresztą nie wiem. Wszystko jedno. Niech się gryzą. I tak potem, którakolwiek z nich nie wejdzie do półfinału, jest zdecydowanie do ogrania. Kto tu w końcu jest na świecie numerem trzy?

No i na koniec finał. Kvitova i młodszy Williams miały już dzisiaj w pewnych momentach ciepło. Na szczęście ich przeciwniczki nie wytrzymały ich tempa i siły. Dlaczego na szczęście? Bo ktoś musi tę Azarenkę przed finałem wyeliminować. A mogą to zrobić tylko one dwie. To znaczy ta z nich, która najpierw przebrnie przez wyjątkowo krwawo zapowiadający się ich ćwierćfinał. Zwyciężczyni tej jatki trafia w półfinale na Białorusinkę. I jeśli wygra, wszystko jedno czy będzie to Czeszka czy Amerykanka to można myśleć o ich ograniu. Nie są bowiem w tegorocznym Wimbledonie tak mocne, żeby taką wersję wykluczać. Williams dwa razy uciekła już w Londynie spod noża. Kvitova też nie gra swojego najlepszego tenisa. Natomiast widziałem pierwszego seta spotkania Azarenki z Ivanovic. Wyglądało to momentami jeszcze gorzej niż ostatnie mecze Białorusinki z Agnieszką. Wniosek jest jeden. Jak mamy w tym roku wygrać finał Wimbledonu to musi się to odbywać bez udziału zawodniczki z Białorusi. Nie wypada więc nic innego jak życzyć jednej z nich półfinałowej wygranej.

Jest jeszcze, niestety, druga strona medalu. Radwańska też nie gra tutaj wcale jakoś wyjątkowo dobrze. Te jej wimbledonowe wygrane są, łagodnie pisząc, takie sobie. Miała szczęście w losowaniu, jej potencjalnie najsilniejsze dotąd rywalki nie zdążyły z nią zagrać, bo wcześniej odpadły. Jest w ćwierćfinale, ale grała do tej pory zasadniczo tylko z ogonami. I teraz dalej los daje jej wielki prezent w ćwierćfinale oraz półfinale. Musi to koniecznie wykorzystać. A potem pierwszy raz w życiu pokonać Williams. Albo Kvitovą. Wszystko jedno.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości