Skończyło się Euro, skończył Wimbledon. Jest lipiec. No to co pozostało kibicowi do oglądania przed igrzyskami? Tylko Wielka Pętla. No więc staram się oglądać. I parę etapów widziałem.
Po dzisiejszym etapie utwierdziła się we mnie zasiana już wcześniej wątpliwość. Się mnie wydaje, że kolarze brytyjscy są cokolwiek czymś naszprycowani.
Martwię się tylko, że sytuacja może dotyczyć nie tylko brytyjskich kolarzy, ale również pozostalych sportowców tego kraju. Kraju, pyrzpomne, gospodarza nadchodzących igrzysk. Czyżby, jako gospodarz, mieli te wszystkie pseudoantydopingowe komisje aż tak poukładane? A może po prostu ichnia „medycyna sportowa” tak świetnie się na igrzyska przygotowała i teraz pozwala sobie czerpać ze swojej nowatorskiej pracy profity? To znaczy inaczej. Teraz przeprowadza próbę generalną. Czerpanie prawdziwych profitów rozpocznie się dopiero pod koniec lipca.
PS
To, co dzisiaj nawyprawiał Froome przechodzi ludzkie pojęcie. Przecież, gdyby nie był trzymany na smyczy, to uciekłby reszcie na pięć minut. Idąc, bo jadąc na rowerze to urosloby to do godziny..
Inne tematy w dziale Rozmaitości