HareM HareM
150
BLOG

Środek lata, a ci swoje

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Skończył się Tour de France, trochę wcześniej Wimbledon, za chwilę zaczynają się letnie igrzyska. Myślałby kto – środek lata. Nie dla wszystkich.

Światowa Federacja Narciarska tak ze dwadzieścia lat temu wpadła na pomysł, żeby skakać też w lecie. Natomiast od kilkunastu lat pan Hofer Walter, dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich, oraz zgromadzona wokół niego ferajna uznają, że letnie wakacje to równie dobry czas na zbijanie kasy jak zima. I każą tym biednym skoczkom męczyć się w najlepsze w dobie kiedy powinni spokojnie trenować lub odpoczywać przed, albo jak kto woli, po sezonie.

Nie inaczej jest w tym roku. I właśnie ten cały cyrk na kółkach ruszył. W zeszły weekend. Żeby było śmieszniej – w Polsce. Konkretnie w Wiśle. Odnotowuję to, bo muszę. Bo punkty, które zdobywają skoczkowie w lecie są równie ważne, z punktu widzenia światowego rankingu, na podstawie którego przyznaje się poszczególnym federacjom ilość miejsc startowych w konkursach zimowego Pucharu Świata, jak te, które zdobywają w zimie.

Skoki narciarskie to swoiste państwo w państwie. Nie słyszałem, żeby Lindsey Vonn albo jakiś inny Body Miller zjeżdżali w lecie na krechę w Kitzbuhel albo w jakimkolwiek innym miejscu. Co tam na krechę. Nawet slalomu zjechać nie chcą! Kowalczyk i Bjoergen to samo! Gdzie im się tam śni bieganie o puchar w lecie. Trening owszem, tak. Ale od razu Puchar Świata na zasadach równych zimie? Absurd? Absurd! A dla Hofera nie. Wręcz przeciwnie.

Hokeiści też grają i na lodzie, i na trawie. Ale tam to są dwie różne dyscypliny sportowe! To samo na żużlu. I jakoś nie słyszałem, żeby Owieczkin biegał w lecie z laską, a Crump w zimie ścigał się po lodzie. A w skokach jak najbardziej. No i potem nie ma się co dziwić, że Gollob czy Hancock jeżdża jak nastolatki, Hasek broni jak za najlepszych lat, a młodsi od nich Kasai czy Okaże robią za ogony. Oni po prostu mają tak naprawdę od tych pierwszych dwa razy więcej sezonów na liczniku. Proste?

Nie wiem jak długo potrwa jeszcze ten narciarski bezsens. Na razie wygląda na to, że do końca kadencji Hofera. Czyli, tak mniej więcej, do końca świata. Hofer bowiem, tak jak Lenin i Platforma Obywatelska, wydaje się nieśmiertelny. Przykład sowieckiego wodza uczy jednak, że różnie to jednak może na koniec wyglądać. I w tym, między nami pisząc, pokładam nadzieję. Tak co do Hofera jak i do drugiego, wymienionego wyżej, (po)tworu.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości