10 dni temu Bayern Monachium zdobył kolejne trofeum. Został zdobywcą Superpucharu Niemiec. W spotkaniu o to trofeum zwyciężył Borussię Dortmund 2:1. Wydawałoby się, że wszystko jest ok. Bawarczycy wygrali więc tytuł jak najbardziej im się należy.
Problem w tym, że mistrzem Niemiec za sezon 2011/12 została Borussia. Puchar Niemiec również zdobyli gracze z Westfalii. Zagarnęli oba trofea uprawniające do gry o tzw. Superpuchar. Trofeum powinni zdobyć więc z automatu. Tymczasem nie. Bo przecież taki mecz o Superpuchar to kupa forsy do wzięcia. Kupa forsy, której nie można odpuścić. Więc się organizuje mecz, w którym jedyna uprawniona do posiadania takiego tytułu za sezon 2011/12 drużyna, w majestacie (piłkarskiego) prawa zostaje tego tytułu pozbawiona.
Ja wiem, że w piłce, rządzonej przez pieniądz, podobne albo zbliżone sytuacje są coraz częstsze. Ale czy nie pora zacząć z tym zdecydowanie walczyć? Jakie prawo, wszystko jedno czy moralne czy formalne, ma Bayern, żeby w tym roku obnosić się z takim tytułem? Nawet jak wygra jeszcze z Borussią w tym roku dziesięć meczów?
Piłkarski świat, wzorem swojego politycznego kolegi, dryfuje w stronę paranoi. I, żeby było śmieszniej, zdecydowanej większości to zaczyna pasować. Nieważne, że podwójną koronę w Niemczech, i to wyjątkowo bezdyskusyjnie, wywalczyła Borussia. Ważne, że ktoś mógł nabić kiesę meczem o Superpuchar. Meczem, po którym okazało się, że w spotkaniu mistrza Niemiec ze zdobywcą ich pucharu, czyli w meczu Borussi z Borussią, zwycięsko wyszedł Bayern, który tej wiosny nie zdobył, jak myślałem, żadnego tytułu. Byłem z błędzie. Bo przecież zdobył. Superpuchar, jakby kto nie wiedział.
Ja wiem, że dla niektórych to jest zwykłe kruszenie kopii o nic. Moim zdaniem to zawsze ci sami. Dla nich ważne, że się kręci. A jakieś zasady? Po co? Zasady są przecież tylko dla zakręconych kretynów. No i jest jak jest.
BTW. Trafiło akurat na Niemców, ale to dobrze. Przynajmniej, z racji obiektywnych, przykład jest dla ludu czytelny. Kto by się bowiem zainteresował takim przypadkiem, gdyby miał miejsce na Malediwach albo, nie daj Panie, w Polsce?
Inne tematy w dziale Rozmaitości