Do tytułowego spotkania, bardzo ważnego z punktu widzenia naszego hipotetycznego występu w Brazylii, pozostały cztery dni.
Patrząc na występy naszych reprezentantów w ostatni weekend optymistą być trudno, nawet umiarkowanym. Jedyny gracz, który się niewątpliwie w tym tygodniu wyróżniał i strzelił w nim, licząc puchary i ligę, cztery bramki, został z kadry akurat wycofany. Drugi, który niedawno zaliczył w silnej lidze rosyjskiej dwa gole w jednym meczu, z powodu kontuzji nie grał. Mając na uwadze że, myśląc realnie o awansie do MŚ, w Czarnogórze trzeba wygrać, powyższe informacje, stosując eufemizm, nie działają jak balsam.
Są jednak dwie inne wiadomości które na pierwszy rzut oka wydają się jeszcze gorsze. Ale już na drugi niekoniecznie. Po pierwsze nie zagra Wojciech Szczęsny. Nie zagra z powodu kontuzji. Skoro tak to na pewno zagra Tytoń. Jeśli i tym razem zagra dobrze nie widzę powodów, żeby po tym spotkaniu nie miał być uznawany w naszej kadrze za bramkarza nr 1. On ostatni słaby mecz zaliczył w spotkaniu z Australią. Pragnę też zauważyć, ze taka „zamiana” może również pozytywnie wpłynąć na mającego zdecydowanie przerośnięte ego gracza Arsenalu. Tym bardziej, że jego pozycja w klubie też się jakby chwieje. Manone miał dwa występy ligowe i w obu nie wpuścił gola. Może kiedy Szczęsny siądzie na chwilę na ławce i w kadrze, i w klubie, przestanie w końcu robić za błazna i zacznie w końcu bronić tak jak go na to stać i, co ważniejsze, jak to robił rok temu. Bo bronić, moim zdaniem, potrafi rzeczywiście świetnie. Ale we łbie mu się przewraca jeszcze świetniej.
I rzecz druga. Spór TVP ze Sportfive’m. Dziś wychodzi na to, że spotkania z Macedonią nie obejrzymy. Ja napiszę tak. Jeśli ma to czemuś służyć i spowodować, że te wszystkie huby na ciele naszej kopanej przestaną ją w końcu patologizować, to ja mogę nie oglądać ani jednego eliminacyjnego meczu Polaków. Tylko żeby faktycznie raz na zawsze te wrzody w postaci różnych Sportfive’ów i innych zaprzyjaźnionych z Latą spółek przeciąć. Niech sczezną. A PZPN z nimi.
A tak na marginesie. Jak mamy do tej Brazylii jechać, to naprawdę musimy w Podgoricy wygrać. To jest warunek może niewystarczający, ale niewątpliwie konieczny. Inaczej bowiem możemy praktycznie już w październiku zacząć budować reprezentację pod ME’16. Taki rozwój sytuacji spowodowałby, co prawda, że na 100% nie musielibyśmy dłużej oglądać w kadrze Wasilewskiego, ale myślę, że mimo wszystko, niewarta skórka wyprawki. Tuszę, że do konkluzji wykluczającej tego pana z pierwszego składu Fornalik dojdzie tak czy inaczej. Choć lepiej prędzej niż później. To się narzuca. Wierzę w niego. W trenera, znaczy. I mam nadzieję, że się nie zawiodę. Nie tylko w tej materii.
Inne tematy w dziale Rozmaitości