HareM HareM
1181
BLOG

Najlepszy konkurs w historii polskich skoków narciarskich

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Nie wiem jak będzie w Soczi. Nie wiem nawet jak będzie w rozpoczynającym się za tydzień Turnieju 4 Skoczni. Tym bardziej, że hofery przyszykowały na Obersdorf kolejny numer, dzięki któremu ręczne sterowanie wynikami zawodów z tylnego siedzenia będzie jeszcze łatwiejsze. Może być więc różnie. Nie zawsze bowiem warunki muszą być tak równe jak w dwa ostatnie weekendy, a tylko taka sytuacja, jak wskazują moje długoletnie obserwacje, zapewnia niewielki wpływ panów z FIS na wyniki.

Dlatego liczą się fakty. A fakty są takie, jak głosi tytuł tego posta. Jeszcze nigdy, w żadnych międzynarodowych zawodach najwyższej rangi (mówimy o IO, MŚ, T4S oraz cyklu o nazwie Puchar Świata) polska drużyna nie wypadła na tle rywali tak okazale. Napisane bardzo grzecznie i very poprawnie bo, prawdę pisząc, zrobiliśmy z konkurentami dokładnie to, co z każdą napotkaną na swej drodze przeszkodą robi tsunami. Zmietliśmy ich. Po prostu zmietliśmy.

Sceptycy powiedzą zaraz, że przecież nie było Japończyków, nie było Morgensterna, nie było Freitaga. No, nie było. Pytanie ilu z nich znalazłoby się przed siódmym w konkursie Klimkiem Murańką. Jeden? Nawet jak trzech, to on dalej byłby w 10-tce! A ponadto to nieobecni nie mają racji. To nie ja kazałem Samurajom jechać do domu na święta których, w zdecydowanej większości, nie obchodzą. I to oni mają problem, a nie my.

We wczorajszym konkursie padło kilka rekordów Polski. Po pierwsze nasi zawodnicy wywalczyli w sumie aż 280 pucharowych punktów. Te może niewiele mówiące laikowi trzy cyfry oznaczają, ni mniej ni więcej, że to był pogrom. Do tej pory nasz najlepszy punktowy wynik był aż o 55 oczek gorszy i pochodził z roku 1980. Rekord numer dwa. Wprowadziliśmy do serii finałowej, w zawodach rozgrywanych poza Polską, sześciu zawodników. No i dwa rekordy wyrównane. Czterech Polaków w czołowej 10-tce zawodów (tak było również miesiąc temu w Klingenthal) i zajęcie dwóch najwyższych miejsc w konkursie (to z kolei miało miejsce w przywołanym wyżej konkursie w Zakopanem w roku 1980, kiedy to wygrał Fijas przed Bobakiem). Bogiem a prawdą to pierwszy z tych wyrównanych rekordów też został dopieszczony, bo w niedzielę czterech Polaków zmieściło się w pierwszej siódemce a nie, tak jak w Klingenthal, w dziewiątce.

Tak …. Nie wiem czy jest jakiś sens się dalej rozpisywać, bo coś czuję, że ten rekord to może być szybko poprawiony. Na przykład dzisiaj?:) Dlatego, oszczędzając energię na następne posty pisane w ten deseń, kończę i pozdrawiam serdecznie kibiców. Nie tylko sportów zimowych.

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości