Po podwójnym i jakże wspaniałym zwycięstwie Kamila Stocha w konkursach Pucharu Świata w Willingen można być pełnym … obaw. Tak, obaw.
Obawa 1.
Czy taką dyspozycję, w dobie kiedy o wyniku końcowym decyduje multum bardzo różnych czynników, można utrzymać przez bite dwa tygodnie
Obawa 2.
Czy skocznie w Soczi, których Polak w ogóle nie zna (nie brał udziału w zeszłorocznej próbie przedolimpijskiej), okażą się dla niego tak przyjazne jak ta w Willingen lub Engelbergu, czy raczej tak mało przyswajalne jak np. ta w Lillehammer.
Obawa 3.
Czy anonsowane przez prasę nowinki techniczne, które mają pono zastosować w Soczi nieobecni w Willingen Norwegowie, nie okażą się ważniejsze od umiejętności skoczków
Obawa 4.
Czy Thomas Morgenstern nie przyjedzie do Rosji wypełniony po brzegi anabolikami niczym Ammann w Salt Lake City lub Bjoergen gdziekolwiek, i czy nikt, ze względu na sytuację zaistniałą w Kulm, nie będzie miał się prawa do tego doczepić
Obawa 5.
Czy Gregor Schlierenzauer, podobnie jak Ammann w Vancouver, nie czai się z jakimś, będącym prawdziwym powodem jego absencji w ostatni weekend, sprzętowym perpetum mobile, na które nie znajdzie się żadnego antidotum w postaci nie ważne jak wysokiej formy Stocha
Obawa 6.
Czy Simon Ammann, mimo totalnej kompromitacji aktualnie testowanego przezeń sprzętu w Willingen, nie trafi jednak w ostatniej chwili na kolejną sprzętową perełkę, która pozwoli mu znów na pokonanie o wiele lepszych od siebie skoczków
Obawa 7.
Czy FIS nie przydzielił już czasem, przy zielonym stoliku tudzież pod takim stolikiem, medali w konkursach olimpijskich
Obawa 8.
Czy zawody będą mogły być rozegrane w warunkach atmosferycznych, które będzie można uznać za w miarę obiektywne
Obawa 9.
Czy prawa ręka albo, jak chcą niektórzy, lewa noga Waltera Hofera, imć Miran Tepes, zdobędzie się, pierwszy raz w życiu, na elementarny obiektywizm, i nie będzie puszczał zawodników w diametralnie różnych od siebie warunkach (ze szczególnym uwzględnieniem swoich rodaków oraz kilku pieszczoszków Hofera, którzy dziwnym trafem zawsze lub prawie zawsze mają tornado pod narty)
Obawa 10.
Czy w związku z praktykami stosowanymi przez polskie sportowe media (ze szczególnym uwzględnieniem TVP Sport i osobiście red. Kurzajewskiego Macieja, który tuż po niedzielnych zawodach rozpoczął z grubej rury czyniąc ze Stocha stuprocentowego faworyta), Polak podoła ogromnej presji, jaka niewątpliwie wokół niego się wytworzy, a w zasadzie już wytworzyła.
Obaw, jak widać, sporo. Odpowiedzi na większość nie znam. Zasadniczo to na żadną z nich, jeśli założyć, że niektóre są warunkowe. Na przykład obawa nr 9. Jedno trzeba przyznać. Trzeba być więcej niż debeściakiem, żeby zostać polskim mistrzem olimpijskim w skokach narciarskich. Ktoś się z tym nie zgadza?
PS
Stoch debeściakiem niewątpliwie jest. Pytanie czy będzie też więcej niż.
Inne tematy w dziale Rozmaitości