Kreml sprowokował kolejną lawinę w gospodarce światowej, jakby innych problemów, choćby z najnowszą pandemią było mało. Zerwał rokowania z OPEC na temat ograniczenia podaży ropy naftowej, co skłoniło najpierw Arabię Saudyjską, a później następne państwa z Półwyspu Arabskiego do deklaracji o nieograniczonej sprzedaży ropy, na dokładkę z wielkimi upustami cenowymi. W efekcie w ciągu dosłownie paru dni ceny ropy ( za którymi zaraz podąży gaz ) runęły o połowę i nadal spadają. Możemy więc oglądać klasyczną wojnę cenową obliczoną na wyniszczenie rywali i zagarnięcie ich rynków zbytu. Na dokładkę zanosi sie tym razem na długie starcie, mierzone raczej miesiącami, niż tygodniami. Kto może na tym przegrać, a kto wygrać ?
Najpierw wygrani -
To oczywiście wszyscy importerzy paliw, z których największymi są Indie, Europa oraz Chiny. Dla nich niskie ceny oznaczają duże oszczędności, sięgające dziesiątki mld $ rocznie. Także wszyscy kierowcy, ponieważ cena benzyny czy oleju napędowego na stacjach także spadnie, choć nie tak mocno, jak surowców. W nadchodzącym ciężkim kryzysie może sie to okazać prawdziwym błogosławieństwem dla ich gospodarek i kieszeni.
Najwięksi przegrani - Iran, Wenezuela, także inne słabo rozwinięte gospodarki surowcowe, jak Nigeria, Irak, Libia. Gwałtowny spadek dochodów połączony z tsunami kryzysu może doprowadzić w tych krajach do katastrofy gospodarczej i politycznej, w zależności od napięć społecznych. Np. jestem przekonany, że tym razem rząd Maduro już się nie obroni przed upadkiem. W kazdym razie we wszystkich tych krajach szykują się nadzwyczaj ciekawe czasy ...
Główni gracze :
Rosja - liczy na niskie koszty wydobycia i transportu, co w połączeniu z potężną rezerwą finansową zgromadzoną przez tłuste lata wysokich cen ( ok. 500 mld $, według oficjalnych danych ) pozwala jej na długotrwałą wojnę. Kreml planuje spadek dochodów o 40 % zrównoważyć dewaluacją rubla w podobnej wielkości, czyli do 80 rubli za dolar. W efekcie ciężar recesji spadnie na barki społeczeństwa, no ale przecież Sovki są tak wytresowane, że tylko niżej głowy opuszczą i pokornie będą sławić Cara, który właśnie zapewnił sobie dalsze 10 lat panowania jednym ukazem.
Arabia Saudyjska - również liczy na niskie koszty wydobycia i duże zapasy walut, a także na znaczne podniesienie ilości wydobycia ropy. Jednak skrajne marnotrawstwo pieniędzy, rozrzutność panującej rodziny no i coraz większe wydatki wojskowe na wojnę w Jemenie może doprowadzić do bankructwa jej gospodarkę szybciej, niż sie im wydaje. W końcu deficyt budżetowy podobno już sięgał 15 % i to w czasie wysokich cen ! Jednak nagroda może być wspaniała - Iran, ich największy rywal na B.W, który ewidentnie wygrywał wojnę w Jemenie może zostać pokonany na polu gospodarczo- finansowym.
Oczywistym celem obu graczy jest wyrzucenie z globalnego rynku amerykańskich producentów paliw z łupków, których koszt wydobycia jest siłą rzeczy znacznie wyższy, a którzy przejmowali coraz większy kawałek smakowitego tortu. Jednak nie jest to takie proste, 80 % producentów obniżyło koszty produkcji do 25 $ za baryłkę, a umowy po poprzednich, wyższych cenach były już zawarte na cały rok, a nawet część przyszłego. Amerykanie już oskarżyli Rosję i AS o dumping i prawie na pewno państwo zapewni producentom w końcu strategicznych surowców wsparcie, przecież gra toczy sie o ogromne pieniądze.
Jesteśmy więc świadkami bardzo ostrej, wręcz ryzykownej zagrywki obu wielkich producentów paliw, zagrywki, której dalszego ciągu nikt nie zna, a eksperci różnią się w ocenie szans na sukces jak rzadko. Gdy po odstrzeleniu Sulejmaniego wykrakałem, że w 2020 r. obejrzymy bardzo ciekawe czasy, sam nie wiedziałem, jak tym razem trafnie przewidziałem. Jak na razie pandemia, kryzys "ante portas", wojna producentów ropy, B.W na krawędzi wojny Turcji kontra reszta niedawnych kumpli ....a co dalej, aż strach się bać :-)
