Mariam Mariam
1349
BLOG

Kto Miłość zna?

Mariam Mariam Kultura Obserwuj notkę 12

 

Miłość świadomości wywołuje w odpowiedzi to samo.

Miłość uczucia wywołuje przeciwieństwo

Miłość ciała zależy tylko od typu i biegunowości.[1]

 

Interpretacja tego starożytnego przekazu zależy od Świadomości oraz jakości Bycia osoby snującej rozważania. Słowa Świadomość i Bycie napisałam wielkimi literami, ponieważ w nich mieści się znaczenie głębsze i subtelniejsze niż zwykło się uważać. Bycie to więcej niż egzystencja, a Świadomość to więcej niż zwykły stan umysłu, tworzącego iluzję bycia świadomym.

Jeśli przyjmę i uznam otwarcie, że Miłość jest Energią Świata Ducha, a źródłem tej Energii, najwyższą jej Wibracją jest Bóg, rozumiany jako Pierwotna Zespolona Moc S-Twórcza, wówczas pojmowanie Miłości także przynależeć będzie do wymiaru duchowego. Choć istota Miłości wydaje się niezgłębiona na skutek braku wiedzy i rozumienia, to przecież jak mówi przysłowie: Poznać rzecz po skutkach.

Posłużyłam się nowatorską definicją Boga - zasłyszaną od  Artysty Gwiezdnych Sztuk Meta-Fizycznych  - bowiem przystaje ona chyba do nowych wyobrażeniowych skojarzeń.

"Belzebub" – alegoryczna znakomitość z książki G.I.Gurdżijewa, zatytułowanej "Opowieści Belzebuba dla wnuka" - jako bezstronny krytyk ludzkiego życia, dzieli się uwagą, że Miłość, "ten szlachetny impuls istnieniowy", przejawia się - jeśli w ogóle - u współczesnych istot w sposób całkowicie subiektywny i dziwaczny. Jak? W aspekcie seksualnym u jednych, w znaczeniu litości u drugich, w pragnieniu podporządkowania się lub wspólnoty zainteresowań u innych. Nikt w każdym razie nie potrafi nawet w przybliżeniu opisać doznania p r a w d z i w e j miłości, bowiem żaden zwykły człowiek nie zakosztował owego specyficznego „smaku” związanego z tym impulsem, będącym w całym Wszechświecie źródłem największego błogostanu.

Czyż powyższa opinia nie pokrywa się z maksymą Francois de La Rochefoucauld, mówiącą że "z prawdziwą miłością jest tak jak z pojawieniem się duchów; wszyscy o nich mówią ale mało kto je widział"?Zdecydowałam się jednak wziąć temat "pod lupę", w oparciu o szczególną literaturę jaką jest "Traktat o miłości" Ibn Arabiego, zawierający oryginalne przekonania (objawienia) myśliciela, wyrosłe na gruncie religijności i jego osobistych doświadczeń.

Aby jednak nie „przemądrzyć” tematu w próbie jego zgłębiania, sięgać będę szczodrze do „tajemniczych” cytatów z książki. Zacznę od przypowieści, którą czytając pierwszy raz całkiem zbagatelizowałam. Tymczasem maluje ona głębię odczuwania, stan uzależnienia zwany poetycznie „rozpłynięciem się z miłości", o podobnym zabarwieniu znaczeniowym, co fraza "płomienna miłość":

”Do najpiękniejszych opowieści, jakie przekazano mi o miłości, należy historia człowieka, który pewnego dnia znalazł się w obecności mistrza rozprawiającego o miłości. Jego ciało zaczęło się nagle rozpływać, topnieć i w końcu przemieniło się w strugę wody, znikając całkowicie. W tym momencie do mistrza przybył przyjaciel, który nie zauważył nikogo w jego obecności. Przyjaciel zapytał: „Gdzie jest człowiek, który składał ci wizytę?” Mistrz odpowiedział: „To on”, wskazując na strugę wody jako szczególne uwarunkowanie zakochanego.

Oto przypadek nadzwyczajnego rozpłynięcia się i zadziwiającej przemiany. Opisana tutaj osoba straciła swoją konkretną formę, przekształcając się w wodę, zasadniczą i podstawową substancję wszelkiego życia. Zakochany powrócił do swojego pierwotnego uwarunkowania – wody, która ożywia każdą rzecz, zgodnie ze słowami: „I stworzyliśmy z wody każdą rzecz”(Kor.XXI/30) Z tej opowieści wynika, że kochany jest bytem, dzięki któremu żyją wszystkie rzeczy" [2]

Mówi się o Ibn Arabim, że był mistykiem, filozofem i poetą. W każdym razie jego pozazmysłowe, głębokie doświadczenie duchowe uobecnia się w tekście jego rozprawki filozoficzno-religijnej. Choć czerpie sporo z Koranu, jego myśli nie są ortodoksyjne. Pewne terminy, określenia i opisy używane przez niego w „Traktacie o miłości” (w przekładzie Joanny Wroneckiej) skrywają być może znaczenia "ukryte", których rozumienie zależy od najskrytszych treści psychiki czytelnika.

Słów arabskich określających Miłość, z całym bogactwem jej odcieni, w tekście książki odnaleźć można w obfitości. Parafrazując znaną wypowiedź Jezusa: "z obfitości serca mówią usta" (Mat12,34). Jakże mogłoby być inaczej skoro Miłość jest kapitalnym przymiotem, atrybutem Pierwotnej Zespolonej Mocy S-Twórczej i królestwem Światła. A idea miłości to najpiękniejsza idea we Wszechświecie.

Na początku wszystko brzmi mocno surrealistycznie i dziwnie dla racjonalistycznego i leniwego umysłu. Trudno jest się o tym "wyjęzyczyć", gdyż po prawdzie, Miłość się przeżywa, a nie omawia. No cóż, spróbować zawsze warto.

Ibn Arabi wyodrębnia trzy rodzaje Miłości:

1. Miłość naturalną

2. Miłość duchową

3. Miłość boską

 

Ad.1 Kochanek naturalny jest ciałem bez ducha

Miłość naturalna sama w sobie polega na tym, że kochający pragnie kochanego wyłącznie z myślą o sobie. Ze względu na szczęście i przyjemność, jaką odczuwa w związku."Kocha go więc dla siebie, a nie z myślą o ukochanym". Jakby z wrodzonej konieczności.

Może ta istnieniowa żądza miłości nie ogranicza się tylko do miłości naturalnej?

Miłość naturalna bierze swoje źródło w dobrym czynie i dobru, gdyż byt ze względu na swoją naturę nie jest w stanie kochać drugiego wyłącznie dla niego, lecz kocha rzeczy z myślą o sobie, pragnąc się z nimi połączyć lub zbliżyć się do nich, tak jak ma to miejsce u zwierząt lub człowieka w związku z ich naturą zwierzęcą, jaka w nich tkwi. Istotnie, zwierzę lub człowiek kochają swoich partnerów po to, by zachować istnienie, a nie z innego powodu, chociaż nie są świadomi, co oznacza ich trwanie w istnieniu. Byty te odtwarzają w sobie proste, spontaniczne przyciąganie, które pcha je do tego, by połączyć się z konkretnym bytem. To zespolenie właśnie jest podstawowym przedmiotem ich miłości. [3]

Niemniej jednak Miłość naturalna może łączyć się z aspektem duchowym, następuje wówczas zespolenie dwóch dusz i dwóch ciał.

Źródło Miłości naturalnej najwidoczniej ma moc ujarzmiania, "wygaszania" bytu, jak w świetle przytoczonej wcześniej opowieści o nadzwyczajnym rozpłynięciu się; zakochany zanurzył się w Miłości do tego stopnia, że przydarzyło mu się rozpłynięcie. Na szczęście "Bóg obdarzył nas miłością, dając nam jednocześnie moc panowania nad nią"  [4]

Miłość naturalna ma swój początek i koniec!

 

Ad.2 "Kochanek duchowy posiada i ciało i duszę"

W Miłości duchowej "kochający jest określany za pomocą rozumu i wiedzy. Poprzez rozum staje się mędrcem, a poprzez mądrość uczonym. Następnie udaje mu się kierować rzeczami zgodnie z porządkiem mądrości, bez określenia miejsca, jakie im się należy. Kochający wie zatem, kiedy kocha, wie, czym jest miłość, co należy rozumieć pod pojęciem kochający, a co oznacza być kochanym. Jednocześnie wie, czego oczekuje od kochanego, czy ukochany jest obdarzony wolą i wolnym wyborem, by móc kochać tego, kto go kocha lub czy też wprost przeciwnie, kochany nie jest w stanie dysponować wolną wolą, a kochający kocha ukochanego wyłącznie z myślą o sobie. Zakochany wie również, czym jest podmiot, w ktorym ma się spełnić przedmiot miłości. W tym ostatnim przypadku możemy dodać, że ten przedmiot jest kochany przez kochającego, nawet jeśli przedmiot jego miłości znajduje się w tym podmiocie, nie będąc nim w istocie. Jeśli kochający jest zdolny kierować się swoją wolą, jest bardzo prawdoppodobne, że będzie kochać ukochanego dla niego, a nie dla siebie. Jeśli natomiast kochający nie dysponuje własną wolą, wówczas będzie kochał tę osobę dla siebie samego, a nie dla ukochanego, ponieważ ten ostatni w swojej miłości nie jest kochany przez jedną osobę i w ściśle określonym celu. Jednakże może się zdarzyć, iż ten kochany byt narzuci swoją wolę kochającemu w ten sposób, że ten rozpozna bez trudu, iż łączy się z tym, co ten podmiot kocha i co kochający będzie mógl również pokochać dla siebie, w wyniku wtórnego skutku, jaki wywołuje miłość” [5]

Z pomocą podpory wyobraźni, kochający postrzega byt jako miejsce w którym spełnia się przedmiot miłości. Dokładnie brzmi to tak:

Kochający musi zwracać uwagę na to, co lubi kochany byt, ponieważ ten ostatni nie zawsze kocha to, co dotyczy kochającego, gdyż byt ten nie jest przedmiotem miłości, lecz jedynie miejscem, gdzie ów kochany przedmiot się spełnia. W rzeczywistości kochający nie jest w mocy wprowadzić w akt przedmiotu swojej miłości w tym bycie, chyba że jest w mocy sam z siebie. Jeśli zaś kochany nie jest w stanie wywierać wpływu na byt, kochający nie będzie mógł nigdy urzeczywistnić tego kochanego przedmiotu bez pomocy Boga, który powzoli mu, jeśli zechce, powołać go do istnienia tak jak to miało miejsce w przypadku Jezusa i innych sług Boga. Jeśli Bóg okaże taką łaskę, miłość zmusi kochającego do przekazania istnienia kochanemu przedmiotowi. Nie znajdziesz w żadnym innym traktacie tego problemu, który byłby rozpatrywany w tak realny sposób. Nie spotkałem bowiem nikogo, kto rozwinąłby to, co przedstawiłem.” [6]

Miłość duchowa jest Miłością pośrednią pomiędzy miłością boską i naturalną. Wiedza, umiejętność odróżniania i wyobraźnia mogą pomóc w zrozumieniu, czym jest przedmiot Miłości.

Czy gdyby człowiek wiedział czym jest, byłby tym czym jest?

Miłość duchowa ma początek ale nie ma końca!

 

Ad.3 Kochanek boski to duch bez ciała"

"W Miłości boskiej Bóg kocha nas dla nas i dla siebie samego."[7]  Miłość Boska jest doskonała w sposób ciagły. Niezmienna w swej istocie, obejmująca jednocześnie światy wyższe i niższe. To On powołuje byty (w różnych formach) do istnienia i sprawia, że rzeczy się dzieją same w sobie. Cierpi gdy jest odcięty od swych bytów i niezrozumiały.

"Istnienie Stwórcy dopełnia się w miłości, które to istnienie On widzi w nas". Zatraca się w stworzeniu całkowicie i bez reszty, pragnąc, by ono Go odszukało. Aby mógł wócić do siebie. Zalewa wręcz istoty swą Miłością, a one nie wiedzą nawet, kiedy to nastepuje. Mistyk kontemplując Niewidzialnego (z udziałem serca, duszy, tajemnicy) zasmakował Miłości dającej spokój i wytchnienie.

Początek Miłości Boga do nas był w słowie „bądź” , które nigdy nie może się wyczerpać. Nie ma końca. Początek naszej Miłości do Boga musi znajdować się w słuchu, właśnie ze wzgledu na skierowane do nas słowo"bądź".

Ibn Arabi pięknie opisuje rozmowę prowadzoną pomiędzy bytem, którym jest tutaj „zdolność myślenia” a „duszą”. Następnie objawia się "Prawdziwy Byt". Dialog ten jest dość długi, przytoczę jednak sporą część, ze względu na jej kunszt:

W pewnej chwili zdolność myślenia zwróciła się do duszy i do jej mocy: "korzystasz z nich, zapominając o mnie, zwłaszcza że jestem jednym z twoich narzędzi i nie okazujesz mi względów". "Wykorzystaj mnie zatem"! Dusza odpowiedziała: "To prawda, lecz nie miej mi tego za złe, ponieważ nie znam twojej wartości. Pozwalam ci działać zgodnie z twoim upodobaniem i możliwościami twojej natury, chcąc sprawdzić, do czego jesteś zdolna, pragnąc tobą dysponować, byś sprawdziła twoje możliwości". Rozum odpowiedział: "Przekonałaś mnie".

Następnie zwrócił się do duszy uznając się za jej mistrza i powiedział do niej: "Nie zajmowałaś się wcale ani twoją istotą ani twoim istnieniem. Czy nigdy nie przestałaś być względem twojej istoty w obecnym uwarunkowaniu lub nie istniejąc przedtem następnie stałaś się"? Dusza odpowiedziała: "Nie byłam i następnie stałam się".

Rozum kontynuował: "Czy ten, kto dał ci istnienie jest tobą czy kimś innym"? "Rozważ tę kwestię, urzeczywistniając tę prawdę i korzystaj ze mnie, bo temu celowi właśnie służę".

Dusza zaczęła rozmyślać i uznała wartość tego argumentu. Dusza nie powstała z siebie samej, lecz z innej rzeczywistości. Konieczność istnienia tego, kto powołuje do istnienia, wydała jej się znacząca, zwłaszcza że odczuła, iż podlega naturalnym skłonnościom, które mogły zniknąć, wykorzystując zwykłe środki. To ubóstwo pozwoliło jej zrozumieć, że zawdzięczała swój byt jednej zasadzie, przyczynie swego istnienia.

Z chwilą gdy dusza przekonała się o swojej nietrwałości i o tym, że posiada z pewnością przyczynę, źródło swojego istnienia, zaczęła rozmyślać. Wyciągnęła wniosek, że to źródło nie mogło być do niej podobne ani tak jak ona ubogie, lecz wprost przeciwnie, że nie posiadało żadnych wspólnych cech ze sposobami, które zatrzymywały powiązania, jakie je przytłaczały, ponieważ wydało jej się oczywiste, że te delikatne przyczyny posiadające początek i zdolne do tego, by się zmienić oraz ulec zniszczeniu były nietrwałe. Z chwilą gdy przekonała się o tym, uświadomiła sobie, że jakiś byt musiał dać jej istnienie, przy czym dotyczyło to również wszystkich rzeczywistości przypadkowych, które były do niej podobne tudzież podobne do przyczyn powodujących zaniknięcie powiązań. Od tego momentu zatem stała się świadoma, że gdyby ów byt nie istniał, wówczas choroby i słabości nie przestałyby jej gnębić.

Dusza zaczęła kochać te przyczyny i zaczęła być w ich stronę przyciągana dzięki naturalnemu przyciąganiu. Przeniosła więc tę miłość, która się w niej znajdowała, na Niego, swego stwórcę mówiąc:

"zasługuje na to, bym Go kochała jeszcze mocniej, mimo że nie wiem, czy go zadowalam i jak należy wobec niego postępować".

Dusza spełniła zatem miłość, jaką względem Niego odczuwała, kochając Go z powodu dobrodziejstwa istnienia, jakim ją obdarzył, jak również dzięki rzeczom, które są do istnienia przypisane".[8]

Opowieść snuje się dalej. Niezależna dusza otrzymała od boskiego wysłannika - którego wiarygodność najpierw poddała bardzo krytycznej ocenie - napomnienia, aby podporządkowała się swemu Stwórcy. Poczuła się zobowiązana do przestrzegania wskazanych zasad i reguł. Zakłóciło to jej poczucie niezależności, ale przeważyło pragnienie, by zadowolić swojego Stwórcę. Od tej chwili kochała, bo tak się należało oraz dlatego, że tego pragnęła, dzięki uwarunkowaniom duchowym (dla Niego samego) i naturalnym (dla siebie).

"Prawdziwy Byt objawił się duszy pod postacią zapożyczoną z natury i wyposażył ją w znak uznania, którego nie można lekceważyć, a który określa się jako wiedzę wrodzoną. W ten sposób dusza pojęła, że Bóg znajdował się pod tą postacią, dzięki której odczuła względem Niego duchowe i naturalne przyciąganie.

Z chwilą, gdy Prawdziwy Byt narzucił duszy swoją wolę wiedząc, iż przypadkowe przyczyny wywierają wpływ na duszę w ich formalnym aspekcie, przyznał im inny znak, dzięki któremu dusza Go poznała i poprzez ten znak On objawił się duszy w tych wszystkich przyczynach. Dusza poznała Go i pokochała te przyczyny dla Niego samego, a nie dla niej, realizując się poprzez każdą z nich dla Niego, a nie dla jej natury formalnej ani dla innych ciał. Dusza dostrzegła Go w każdej rzeczy, dokonała oceny samej siebie, ucieszyła się i zauważyła, że przewyższa inne dusze dzięki rzeczywistości w niej tkwiącej.

On pojawił się jej jeszcze w samej istocie podwójnego aspektu: duchowego i naturalnego dzięki temu znakowi uznania i dusza zauważyła, że posiada zdolność widzenia t y l k o przez Niego, a nie przez nią, tak jak On, który kocha siebie samego, a nie jak dusza, która Go kocha i widzi w każdym stworzeniu. Dusza zrozumiała, że Prawdziwy Byt kocha tylko siebie, będąc tym, który jest kochany i kochający, tym, kto pożąda i jest pożądany. Dzięki temu rozumowaniu można wysnuć wniosek, że miłość, jaką dusza ma dla Prawdziwego Bytu, jest dla Niego, a nie dla niej. W świetle tego kontemplacja duszy w imię miłości, jaką do Niego odczuwa, dokonuje się w Nim, a nie przez nią, ani także przez dwa rodzaje miłości razem wzięte. Żaden inny opis tej dodatkowej cechy nie może być brany pod uwagę".[9]

 Miłość, poprzez którą Prawdziwy Byt - promieniujący w stronę duszy pod postacią zapożyczoną z natury ("zewnętrzny" jak i "wewnętrzny") - chciał być poznany "pozostawała w związku z Nim poprzez Jego imię "wewnętrzny". Dowiedziała się rownież, iż kochający w swoim uwarunkowaniu, przyjmując jedną formę wzdycha, ponieważ w tym westchnieniu odnajduje upragnioną rozkosz. To westchnienie wydostaje się za źródła Jego miłości poprzez stworzenia. W ten sposób Prawdziwy Byt daje się poznać tym bytom, które Go poznają".[10]

Między tymi trzema "ogniwami" - zdolnością myślenia, duszą i Prawdziwym Bytem - może zniknąć po-wiązanie, ale nigdy nie zniknie przy-wiązanie (relacja). "Gdzie jest Duch, tam jest skarb" - powiada krótki werset z Ewangelii według Marii Magdaleny. Czy to możliwe, by człowiek mógł być nosicielem Energii Miłości?

Miłość boska ma początek ale ne ma końca!

 Koniec części pierwszej.

 

Odniesienia:

[1] „Opowieści Belzebuba dla wnuka” G.I.Gurdżijew - rozdział 26

[2] Ibn Arabi „Traktat o miłości” - XI. Przypowieści dotyczące stanów, jakie przeżywają zakochani/269-270

[3] Tamże - VI. Miłość naturalna/116

[4] Tamże - XI Przypowieści dotyczące stanów, jakie przeżywają zakochani/ 273

[5]Tamże - V.Miłość duchowa/85

[6] Tamże - V.Miłość duchowa/91

[7] Tamże - IV.Miłość boska/42

[8] Tamże - IV.Miłość boska/64-66

[9] Tamże - IV.Miłość boska/70-72

[10] Tamże - IV.Miłość boska/73

 

Mariam
O mnie Mariam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura