Żył niegdyś ciura biedaczyna. Pokochał dziewczę biedaczyna, lecz go nie chciała zła dziewczyna. Idź rzekła do matczynej chatki, przynieś mi serce swojej matki. I z matki sercem masz powrócić - psu na pożarcie chcę je rzucić. Poszedł i zabił matkę miłą, z matczynej piersi serce wyjął. A kiedy biegł z powrotem drogą , upadł i zawadził o coś nogą. Serce się drogą potoczyło, i ludzkim głosem przemówiło. I z niepokojem zapytało: czy ci się Synku nic nie stało?
Ballada Irlandzka w tłumaczeniu J. Tuwima
Komentarze