7 listopada
Odrzucenie wniosku o przesłuchanie przez sejmową komisję śledczą prokuratorów Zygmunta Kapusty i Karola Napierskiego jest decyzją brzemienną w skutki. Przede wszystkim komisja - a więc opinia publiczna - nie dowie się, jak dokładnie przebiegało śledztwo w sprawie Rywina. Szczególnie ważne byłyby pytania dotyczące pierwszych dni i tygodni po ogłoszeniu przez "Gazetę Wyborczą" tekstu "Przychodzi Rywin do Michnika". Tu jest najwięcej wątpliwości co do rzetelności działania prokuratury. Zeznania obu prokuratorów mogłyby je wyjaśnić. Koalicyjna większość spowodowała, że tak się nie stanie.
Nie po raz pierwszy w głosowaniu komisji śledczej dominujące znaczenie miała partyjna przynależność. Nie można nie nie odnieść wrażenia, że rządowej większości kolejny raz udało się przegłosować decyzję. która niewiele ma wspólnego z dążeniem do prawdy. Jest natomiast po myśli tych, którzy są najbardziej w aferę Rywina zamieszani. Są najbliżej grupy trzymającej władzę.
Prokuratura jest w Polsce podporządkowana członkowi rządu, ministrowi sprawiedliwości. To funkcja polityczna, związana dziś z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Do tego jeszcze minister prokurator generalny Grzegorz Kurczuk w sprawie Rywina zachowywał się w sposób budzący wątpliwości.
SLD-owcy członkowie komisji śledczej przekonywali wczoraj, ile to zamieszania w wyjaśnianie afery Rywina wprowadzi przesłuchanie prokuratorów. Żadne z ich argumentów nie wytrzymują krytyki, zwłaszcza w porównaniu z celem najwyższym. Jednym z zadań, jakie Sejm postawił przed komisją śledczą, jest ocena działania organów państwa w sprawie Rywina. Prokuratura jest takim organem. Trudno sobie teraz wyobrazić rzetelny rozdział raportu poświęcony temu tematowi.
Afera Rywina stała się aferą symboliczną III Rzeczypospolitej. Zebrała w sobie, jak w soczewce, wszystkie patologie świata polityki, biznesu i mediów w Polsce. Komisja śledcza i raport, jaki ma ona przygotować, były szansą, jeśli nie na uzdrowienie, to przynajmniej na w miarę rzetelne opisanie sytuacji. Polityczna dominacja obozu rządzącego powoduje, że staje się to coraz mniej możliwe. Powstaną dwa raporty, może nawet więcej. Z punktu widzenia prawdy - czyli dobra publicznego - jest to porażka demokracji.
Krzysztof Gottesman
Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka