Tak wiem, prawie wszyscy jeśli myślą teraz góry to w kontekście śniegu i nart. Ja czekam na wiosnę i przyjemność wędrówek po szlakach Beskidu Sądeckiego. Kilkanaście lat temu zauroczyło Mnie to miejsce i trzyma do dzisiaj. Fascynację Beskidem Sądeckim staram się także propagować wśród swoich przyjaciół i znajomych.
Sezon wędrówek otwieramy zwykle pod koniec kwietnia lub na początku maja. Szlaki obeschnięte, przyroda ciągle wiosennie świeża i zielona, a zagrożenie męczącymi upałami i co za tym idzie burzami nieduże.
Tradycyjnie otwieramy sezon trasą Sucha Dolina-Przehyba-Rytro. Wynajętym w znajomej firmie busikiem na początek dojeżdżamy do Starego Sącza. W Starym Sączu już tradycyjnie krótki postój i wizyta "u świętej Kingi". Potem już tylko krótki odcinek do Suchej Doliny i start z parkingu przed Hotelem Górskim. Spokojnie, nieśpiesznym tempem dochodzimy do Obidzy i tam robimy pierwszy postój. Przy takich "okolicznościach przyrody" jakie nas otaczają pośpiech jest zbrodnią.
Dalszy cel naszej leniwej wędrówki to Wielki Rogacz i kolejna okazja do odpoczynku, mądrych lub głupich rozmów na wszelkie tematy lub po prostu milczenia i rozglądania się wokół. Po odpoczynku czas na forsowanie Radziejowej, najwyższego wzniesienia w paśmie Beskidu Sądeckiego.
Trochę wysiłku i Jesteśmy na Radziejowej. Widoki jakie rozciągają się z platformy widokowej rekompensują nieco szybszy oddech. Z Radziejowej kolejny skok na Złomisty Wierch a ze Złomistego już niedaleko do celu wędrówki pierwszego dnia czyli schroniska na Przehybie.
Dzień drugi to obowiązkowa pobudka o piątej rano i podziwianie widoku Tatr w przejrzystym, porannym, wiosennym powietrzu. Przy pięknej słonecznej pogodzie nie ma wielu widoków, które mogłyby rywalizować z tym jaki rozciąga się z tarasu schroniska na Przehybie.
Trasa drugiego dnia to tylko w dół i w dół do Rytra przez Wietrzne Dziury do miejsca gdzie czeka na Nas nasz busik.
W drodze powrotnej obowiązkowa wizyta w Nowym Sączu na wyśmienitych lodach.
Oby tylko pogoda dopisała, a zawiedli następcy Rafała Sonika i Tadeusza Błażusiaka.
Zdziwiony tym światem.Zatroskany coraz bardziej o Polskę i swój los.Przerażony,że mój głos,moja osoba liczy się coraz mniej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości