fot. marr
fot. marr
Marek Różycki jr Marek Różycki jr
3155
BLOG

"Trzeba dojrzeć, aby dojrzeć"

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

UMYSŁ DO TOWARZYSTWA

      Dobrze się zapowiadam, bo zapowiadam się sam - zwykł był mawiać znajomy konferansjer. Fakt jest faktem, że człowiek musi żyć sam ze sobą, powinien więc - zdaniem C. F. Hughesa - dbać o to, by miał zawsze dobre towarzystwo... I samopoczucie.

       Za nic w świecie nie należy zatem kłócić się z samym sobą. Tolerancja i akceptacja siebie samego warunkują miłość własną, a ta - jak wszem i wobec wiadomo - może być początkiem romansu na całe życie. A przecież szacunek i wysokiej próby uczucia dla siebie samego są warunkiem sine qua non kochania bliźniego swego... Gdy nie akceptujemy siebie - nasze kontakty z otoczeniem skażone są nieautentycznością. To ledwie pozorne tolerancje, stosunki „chore” lub wymuszone.

      Na czym więc polega istota harmonijnego współżycia ze sobą samym; gdzie tkwi tajemnica rozumnego wzrastania w poszanowaniu swych własnych praw, dążeń, celów, usposobień, zdolności, sił i możliwości? Jakie warunki należy spełnić, aby stać się dla siebie samego atrakcyjnym partnerem, spolegliwym opiekunem i światłym przewodnikiem? Co robić, by nie ulec ostatecznie władzy swych dziwactw, będąc skazanym na siebie jako jedynego dostarczyciela udręk i rozkoszy?

      Poznawanie siebie samego przyrównać można do "nauki chodzenia". To oczywista metafora... Dwudziestoletni Klasyk Andrzej Bursa relacjonuje:

„Tyle miałem trudności

z przezwyciężeniem prawa ciążenia

myślałem, że jak wreszcie stanę na nogach

uchylą przede mną czoła

a oni w mordę.”

      No cóż, nauka kosztuje - także nauka siebie, lecz zdobyta /n/matura daje wiele satysfakcji...

      Aby iść, ciągle iść w stronę słońca - trzeba na przekór warunkom i okolicznościom przezwyciężać „prawo ciążenia”; rozwijać i nieustannie szlifować własną wrażliwość, pozytywnie zwielokrotniać jaźń, postrzegać świat w całym bogactwie wymiarów, palecie barw i widm; sycić się wrażeniami doznanymi i... przeczuwać coś więcej. Choć kłody pod nogami, wzrok podnosić wyżej! I tak wszyscy leżymy w rynsztoku - jak zauważył Oscar Wilde - ale niektórzy z nas sięgają po gwiazdy...

      Uwikłani w tysiąc i jeden drobiazgów, zmęczeni arytmią codziennego życia, zszokowani, w poczuciu winy, mniejszej wartości i bezsilności - przestajemy rozumieć samych siebie. Tracimy z pola widzenia „wątek główny” naszej egzystencji, naczelną motywację; odcinamy się od życiodajnych źródeł energii. Stajemy się zagubieni, bezrefleksyjni, odarci z wewnętrznego powabu - bliżsi ziemi bliskością Pigmejów..... Z grymasem na twarzy dopasowanym do zgrzebnej garderoby duszy statystujemy w oczekiwaniu na czas Wielkich Kreacji, ról znaczących, by nie rzec - wybitnych. Tyle chcielibyśmy. Wszystko!......

     Tak więc zacznijmy od siebie samych. Największe zagęszczenie rozpaczy i absurdu spraw ludzkich znajduje się przecież w nas samych. Jest to labirynt trwóg i niepokojów, z którego nitka Ariadny nie wyprowadzi Tezeusza, jeśliby się zjawił - ale my możemy. Poznać. Zrozumieć. Zaakceptować. Nie tylko przecież penetrować swe własne wnętrze, ale też uwrażliwić się na świat, z którego obserwacji zrodzi się własna filozofia - słynna filozofia życia i przeżywania wciąż na nowo i pełniej, bardziej świadomie.

      PAMIĘTAJMY: OWOC, KTÓRY GARDZI JAKIMKOLWIEK ETAPEM SWEGO WZROSTU - NIGDY NIE DOJRZEJE (Antoine de Saint-Exupéry)

      Człowiek zaś poprzez poznawanie siebie samego /w relacjach z innymi/ doskonali się - „wyrasta ponad”; zgłębiając tajniki i całą złożoność uwarunkowań sytuacji, jakie napotyka w życiu, wyznaczając CEL i go realizując, wnikliwie i wrażliwie postrzegając rzeczywistość - uczy się, staje się bogatszy o refleksję, swoistą perspektywę, obiektywizm, relatywizm i to, co wydawało mu się śmiertelnym zagrożeniem, co jawiło się samą kwintesencją rozpaczy - okazuje się błahostką niegodną uwagi...

      Być może powielę truizm, gdy powiem, że SOBĄ można być tylko wówczas, gdy poznało się siebie samego. Trzeba dojrzeć, aby dojrzeć. Kto o tym pamięta?... Tylko bowiem wtedy ma sens /zwiastun powodzenia/ wyprawa z kopią - by zwalczać zło - na wiatraki tego świata...

Marr jr.

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości