Kalina Jędrusik
Kalina Jędrusik
Marek Różycki jr Marek Różycki jr
8044
BLOG

Kalina Jędrusik - dama, gorszycielka i 'ordynusik'

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Kultura Obserwuj notkę 162

Kalina Jędrusik, jedna ze sztandarowych postaci polskiego powojennego kina była kobietą, jak byśmy to dzisiaj określili, wyzwoloną. I to dość 'mocno' wyzwoloną. ;) Jej czarujące wszystkich spojrzenie sarnich oczu, usta kuszące zmysłowymi kształtami do gorących pocałunków, talia osy, falujący biust, zdolny wywołać u niejednego mężczyzny palpitację serca.. - były nie do podrobienia...! A do tego seks dla Kaliny był tak ważny, jak sztuka... Co ja piszę! Bez seksu nie mogłaby żyć...!

Szokująca zawsze i wszędzie, w dodatku robiąca to świadomie i niemal na „zimno”, choć podnosząca temperaturę innych do granicy wrzenia. Sama siebie określała mianem "bogini seksu", w dodatku wzmacniając tę opinię wyznaniami typu : "Nie wyobrażam sobie życia bez seksu. Brak seksu to kalectwo, które trzeba leczyć!" Zapewne miała wiele racji - tak kwitowała Jej wypowiedź Michalina Wisłocka. Sądzę jednak, że w Jej przypadku nie było to tylko podyktowane chęcią podkreślenia i tak już bardzo prowokacyjnego wyglądu i... 'noszenia własnego ciała'. Jej słowa i "kreacja na wampa", nie były tylko działaniem obliczonym na zwiększenie zainteresowania, wzbudzenie taniej sensacji. Taka po prostu była, ale o tym za chwilę...

Zjawiskowa Kalina urodziła się 5 lutego 1930 roku w Gnaszynie. Gdyby żyła – w bieżącym roku obchodzilibyśmy Jej 90.-te urodziny. Kalina Jędrusik była i pozostanie na zawsze Wielką Damą Polskiego Kina. Zmarła 7 sierpnia 1991 roku w Warszawie – piosenkarka i artystka kabaretowa, aktorka teatralna i filmowa, i sam doprawdy nie wiem, w której z tych ról czuła się lepiej. Moim zdaniem we wszystkich była gwiazdą, i to taką pierwszej wielkości.

*   *   *

Była córką przedwojennego senatora. Urodziła się w 1930 roku, miała jeszcze brata i siostrę. Panienka z bardzo dobrego domu, o nienagannym wychowaniu - potrafiła zakląć 'słowem żwawszem' - zupełnie do niej niepasującym, niczym ulicznica. Gdzieś w środku Jej duszy pomieściły się i współgrały dwie osobowości. Jedna o klasycznych manierach wyniesionych z domu rodzinnego i druga, nie mniej urocza, powabna, ale ta zła, wyuzdana, niemoralna "szatanica"... ;))

"Ona rzeczywiście nie miała żadnych hamulców, jeżeli chodzi o używanie takich słów w potocznym, bieżącym dialogu, których na ogół się wtedy nie używało. Ale to nie było to samo, co dzisiaj się słyszy na ulicy, zamiast przecinków. Tylko wtedy, gdy uważała za stosowne takie czy inne słówko wstawić do zdania. Nawet taka postać czcigodna i niemalże hieratyczna jak Jerzy Wasowski - nie hamowała Jej. Nas to oczywiście szalenie bawiło!" -- mawiał był o Kalinie Jędrusik Jeremi Przybora.

Tak się jednak jakoś dziwnie złożyło, że Kalina Jędrusik to jedyny taki przypadek, samotna gwiazda w historii polskiego kina – kto raz Ją zobaczył, nigdy nie mógł Jej zapomnieć ani pomylić z kimś innym.

Kilka lat temu ukazała się biografia tej wybitnej aktorki pióra Dariusza Michalskiego – co ciekawe to dopiero druga książka poświęcona w całości Kalinie (po "Muzykalności na życie" Piotra Gacka z 1994 roku). Postać pełna sprzeczności, paradoksów; ani za życia, ani po śmierci nie dała się nikomu „zaszufladkować”, „rozgryźć” do końca. Umykała wszelkim próbom opisania Jej życia w sposób jednoznaczny. Pytanie tylko dlaczego...?

Obdarzona pięknym głosem pieśniarka z Kabaretu Starszych Panów, która tak patetycznie i przejmująco śpiewała "Ratunku! Ratunku! Na pomoc ginącej Miłości!" to jeden z tych obrazów popkultury, które słuchaczom i widzom zapadły w pamięć na zawsze – i stąd między innymi pamięć Kaliny trwa, mimo iż niewiele się robi, by przypominać tę szalenie interesującą postać.

Niewiele występując w teatrze nie zostawiła po sobie zbyt wielu znaczących kreacji, może tylko w opiniach krytyków zostało trochę więcej śladów. Przepastne archiwa TVP, dotąd nie poddające się zbadaniu do końca – kryją jednak wiele kreowanych przez Nią wybitnych ról Teatru TV, bowiem niemal od powstania anteny występowała w teatrze telewizyjnym – zostało tam po niej kilka pamiętnych kreacji, kreacji wybitnych...

I tak w pierwszym rzędzie piękna Helena, z którą wdaje się w romans bohater filmu "Jowita" (Daniel Olbrychski), roztargniona i wypowiadająca niezapomnianą kwestię: "właśnie, że będę niemoralna". Joanna, w komediowej ekranizacji kryminału Joanny Chmielewskiej "Lekarstwo na miłość" – to zresztą jedna z nielicznych głównych ról w Jej filmografii, wyuzdana, szalenie przekonująca Lucy Zuckerowa  w "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy oraz nestorka rodu, Józefina Polan, w NRD-owskim serialu o losach Żydów z polsko-czesko-niemieckiego pogranicza pod tytułem "Hotel Polanów i jego goście".

Inne Jej role - choć wystąpiła w sumie w kilkudziesięciu różnych filmach – to przeważnie epizody w rodzaju "dziewczyny na prywatce" ("Dzięcioł" Jerzego Gruzy) czy "prostytutki" ("Dziś w nocy umrze miasto" Jana Rybkowskiego). Nie za bardzo chciano Ją obsadzać w rolach - powiedzmy - spokojnych, typowych, kobiet; nie potrafiono wykorzystać Jej urody , seksapilu, kunsztu aktorskiego. "Wyskubana zostałam ze swoich kolorowych piórek" -- wyznała była z niejakim rozżaleniem. Obsadzano ją chętnie w roli seksownych kociaków, bo miała tak zwane "warunki". A talent..?

Często poddawano go w wątpliwość, o Kalinie mówiło się, jako o ładnej buzi, bez żadnego przygotowania do zawodu aktorskiego. Jest to oczywista NIEPRAWDA! Jędrusik ukończyła w 1953 roku krakowską PWST, na którą dostała się za pierwszym podejściem. Studiowała na jednym roku razem ze Zbyszkiem Cybulskim, Bogumiłem Kobielą i Leszkiem Herdegenem, czyli w gronie potencjalnych , jak się okazało później, prawdziwie wielkich indywidualności aktorskich.

Po ukończeniu studiów wyjechała do Gdańska, gdzie zamierzała kontynuować karierę teatralną, tak też zrobiła. Kontynuowała ją później z wielkimi sukcesami w Warszawie, dokąd przeniosła się ze swoim mężem, znanym i cenionym pisarzem, Stanisławem Dygatem. Dostała etat aktorski w Teatrze Współczesnym, któremu dyrektorował w tym czasie Erwin Axer – było to wyróżnieniem samym w sobie i niewątpliwie miarą wielkiego talentu Jędrusik.

Prawdziwie wielką popularność zdobyła dzięki występom w telewizji. Znaczący już był jej wysoko oceniany debiut w Teatrze TV, gdy zagrała Kleopatrę u Gustawa Holoubka w "Cezarze i Kleopatrze" (1956), kolejne kreacje oceniono jeszcze wyżej. W pamięć wryła się zwłaszcza jako Holly Golightly w adaptacji "Śniadania u Tiffany’ego" (1972) reżyserowanej przez samego Kazimierza Kutza, w której śpiewała piękną balladę niezapomnianego Krzysia Komedy: "Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać". Smutna Holly była podobno ulubioną bohaterką Kaliny i jej rozkochanego w amerykańskiej literaturze męża.

Sam Kazimierz Kutz już wtedy wspominał: "Kalina była arcydziełem Stasia i niewątpliwie najlepszą postacią, jaką napisał. Tyle że żywą. Byłą jego zrealizowanym snem o Hollywoodzie, snem o zniewalającym, amerykańskim fenomenie banału. Była tam samym idealnym przykładem nieograniczonego wpływu mężczyzny na ciało i duszę kobiety".

Przełomowy dla Jej kariery był rok 1960, kiedy zaczęła pojawiać się w telewizyjnym Kabarecie Starszych Panów, gdzie doceniono jej talent liryczny oraz wokalny, urodę i poczucie humoru. Jej interpretacje pisanych specjalnie dla niej liryczno-zabawnych piosenek Przybory i Wasowskiego: "O, Romeo", "Bo we mnie jest seks" czy "Nie budźcie mnie" stworzyły niezwykłą i spójną kreację aktorki, którą wkrótce zaczęta nazywać po prostu Kaliną – obok innych postaci z kabaretu: Panów A i B, Tanich drani, czy Hrabiny.

Z wolna Jej sceniczny wizerunek stał się tak bardzo tożsamy z Jej osobą, że trudno było określić, kiedy grała a kiedy była po prostu sobą na scenie, co stało się później przyczyną wielu nieporozumień, nieprzyjemności i kłopotów. Do telewizji przychodziły listy podpisane np. "Kobiety z Rybnika" z żądaniami, by usunąć z wizji "tę dziwkę"... (Sic!) Jędrusik z ekranu telewizora emanowała seksem, szokowała głębokimi dekoltami i obyczajową swobodą. Widownia nie była jeszcze przygotowana, przyzwyczajona do swobody obyczajowej, jaka w tym samym czasie opanowywała choćby film zachodnioeuropejski czy amerykański. Ciągle byliśmy jeszcze dość 'purytańscy', a niektórzy przyjęli mówić -  "zaściankowi" w tych kwestiach.

Jedni dostrzegali w tym liryzm, ironię i subtelność, wielu patrzyło na postaci grane przez Kalinę Jędrusik - dostrzegając w nich tylko i wyłącznie wulgarność i wyuzdanie. Mit Kaliny - kobiety demona seksu, wręcz gorszycielki – co zupełnie oczywiste - nie przystawał do siermiężnej rzeczywistości lat 60. Z tego powodu w drugiej połowie dekady zniknęła z ekranów – plotka głosiła, że podobno za sprawą Zofii Gomułkowej, która zażądała od męża embarga na telewizyjne występy aktorki. Wątpię w to - powiedział mi był Włodzimierz Sokorski - bowiem sam Władysław Gomułka zakochany był po uszy i z wzajemnością w swojej sekretarce, z którą zresztą kazał się pochować. Faktem jest, że nieprzychylna opinia na temat "prowadzenia się" aktorki odbierała Kalinie Jędrusik kolejne szanse zaistnienia na scenie i ekranie.

Do anegdoty przeszedł Jej nieposkromiony temperament manifestujący się w licznych romansach (przy pełnej akceptacji męża...!), ale także w nieposkromionym języku. Zdarzało Jej się znieważyć, jak mawiał Jeremi Przybora "SŁOWEM ŻWAWSZEM...", czym zasłużyła sobie u Jerzego Wasowkiego na przezwisko – "JĘDRUSIK-ORDYNUSIK"... Choć tak naprawdę na co dzień nie bywała ordynarna, o czym świadczy często przytaczana i szalenie zabawna historia o tym, jak Wojciech Młynarski napisał specjalnie dla Niej piosenkę "Z kim ci tak będzie źle jak ze mną", w której padało słowo "ścierwo". Aktorka zrobiła mu awanturę, krzycząc, że dama takich słów nie używa i tekst trzeba zmienić. On tłumaczył, że jak dama się wścieknie, to zapomina o manierach i używa wyrażeń jeszcze gorszych.... Na co Kalina zwróciła się do towarzyszącej Jej Agnieszki Osieckiej, mówiąc: "No widzisz, on, ku*wa, nic nie rozumie". (...)

Kalina była Damą, ale była też osobą wewnętrznie nieskrępowaną, a w zachowaniu, wolną od konwenansu. Obszarem wolnym od wszelkiego konwenansu było z pewnością jej małżeństwo ze Stanisławem Dygatem – źródło najbardziej ekscytujących plotek na temat wyuzdanego życia gwiazdy. Starszy od niej wybitny pisarz był Jej wielka miłością, wręcz przeznaczeniem – fascynował Kalinę jeszcze nim się poznali i zdając do szkoły teatralnej deklamowała fragment jego prozy – co nie przeszkadzało im obojgu w licznych wzajemnych zdradach…

@  Do grona 'oficjalnych' kochanków Kaliny zaliczają się m.in. aktorzy Tadeusz Pluciński i Władysław Kowalski oraz muzyk Wojciech Gąssowski...Co szczególnie bulwersowało niektóre osoby z otoczenia aktorki, jej "chłopcy" bywali zazwyczaj w najlepszej komitywie z jej mężem... A bywało nawet, że mieszkali wszyscy pod jednym dachem... "Oni ciągle uprawiali coś, co by można nazwać życiem w trójkę, bo Kalina ciągle miała jakiegoś adoratora cudownego. Potem ten adorator zakochiwał się w Stasiu..." – wspominała żywot niestandardowego stadła Agnieszka Osiecka.

Mimo licznych romansów Kaliny, było to małżeństwo trwałe i szczęśliwe, a ich ciepły i przyjazny dom – niezależnie czy było to akurat maleńkie mieszkanko na Mokotowie czy żoliborska willa - to był salon przyciągający wybitnych pisarzy, aktorów, sportowców. Bywali u nich Tadeusz Konwicki, Gustaw Holoubek, Edward Dziewoński, Władysław Komar, Kazimierz Kutz, Andrzej Badeński i setki innych mniejszych i większych postaci. Wbrew przylepionej Kalinie etykietce trzpiotki-idiotki skoncentrowanej tylko na sobie, z relacji ich przyjaciół: Osieckiej, Holoubka czy Kutza, wynika również, że każdy z bywalców mógł liczyć na pomoc, radę i talerz zupy, w zależności od tego, czego akurat potrzebował.

"Przyjaźniłem się ze Stasiem i Kaliną przez całe lata, prawie się z nimi nie rozstając. Jak już gdzieś napisałem przygarnęli mnie jak psa, dojrzewałem w ich domu jak zielony pomidor na jesiennym parapecie. Jeśli potem zaowocowałem swoimi silesianami, to tyleż ich zasługa, co ziemi, na której się urodziłem" – z wdzięcznością wspominał po latach Kazimierz Kutz.

Kalinę się pamięta, Kalinę się kocha od pierwszego wejrzenia, choć jej los jako utalentowanej aktorki wydaje się bardzo tragiczny i niespełniony. Na pewno nie zagrała bardzo wielu ról, na które było ją stać, które mogła z powodzeniem zagrać. Zaszufladkowana jako pierwsza prawdziwa seksbomba naszej sceny, taka prawdziwie nasza, polska Marilyn Monroe, jak o niej mówiono, nie otrzymywała, jak sama twierdziła, godnych siebie propozycji!

W jednym ze swoich ostatnich wywiadów prasowych mówiła z goryczą: ""Byłam symbolem seksu i wyuzdania...? Tak mówią, ale na czym opierały się te ustawiczne do mnie i pretensje, i zachwyty; całkowite potępianie w czambuł i znowu wynoszenie pod niebiosa...? Dzisiaj widzę, że to jakaś bzdura! (...) Mówią, że byłam wydekoltowana, rozebrana, półnaga, a właśnie, że nie. (...) Przeważnie byłam ubrana w małą czarną lub długą czarną, takie proste, wysoko pod szyję dopasowane sukienki. Jeden pan mi powiedział: – A to jeszcze gorzej, bo jest pani ubrana od stóp do głów, a tak panią odbierają, jakby pani była nago"”. (…)

KRÓTKIE RESUME

Kalina Jędrusik była nostalgiczną jesienną dziewczyną śpiewającą w Kabarecie Starszych Panów, lubieżną Lucy Zuckerową z "Ziemi obiecanej" i peerelowskim symbolem seksu. Jej mąż, pisarz Stanisław Dygat kreował ją na polską Marilyn Monroe (niektórzy pewnie pamiętają jak Jędrusik podczas uroczystości barbórkowych śpiewała "Bye, Bye, Baby"), z którą Jędrusik mocno się identyfikowała. Nawet na wyprzedaży rzeczy i ubrań po Marilyn Monroe, nasza Kalina kupiła jej biały sweter, w którym często chodziła i traktowała go, jako swoisty talizman...

Ogromną popularność przyniósł Kalinie Jędrusik udział w programach telewizyjnych Kabaretu Starszych Panów oraz kreacje filmowe, między innymi w: "Lekarstwie na miłość", "Jowicie" czy "Ziemi obiecanej". W plebiscycie na najlepszą aktorkę w historii polskiego filmu, zorganizowanym w 1996 roku przez redakcję pisma "Film" z okazji 100-lecia kina, zajęła trzecie miejsce. W latach 1976 - 1977 występowała w duetach z Violettą Villas, głównie w Stanach Zjednoczonych. Cóż to to były za Złote Lata dla kultury polskiej, która emanowała na cały świat...!

@ Kalina Jędrusik była wielką miłośniczką kotów, którymi opiekowała się w swoim mieszkaniu na Żoliborzu. Zmarła 7 sierpnia 1991 roku wskutek ataku astmy, na tle uczulenia na sierść kota.

--------------------------------------------------------------------------

Jak już wspomniałem, powstały dwa filmy telewizyjne o aktorce: "Kalina" Jana Sosińskiego (jest to monolog aktorki ułożony z fragmentów dwóch wywiadów), oraz "Nie odchodź" Tadeusza Pawłowicza - gdzie reżyser przytacza dwanaście wspomnień o aktorce, opowieści osób, które Ją bliżej znały. W 1994 r. została wydana książka Piotra Gacka "Kalina Jędrusik. Muzykalność na życie", którą to pozycję szczerze wszystkim Państwu polecam.

P.S.

Na koniec zacytuję jedną z tysięcy dykteryjek i opowiastek z morałem autorstwa Gustawa Holoubka, której byłem świadkiem:  

" … Przytoczę taki obrazek obyczajowy, który moim zdaniem dobrze ilustruje to, co się teraz dzieje w polskiej polityce. W jednym z teatrów na próbie Kalina Jędrusik zapaliła papierosa. Na scenie nie wolno palić papierosów. Zbliżył się strażak i powiedział:

-- Proszę zgasić papierosa, bo tu nie wolno palić.

A Kalina jak Kalina - z wdziękiem odparła:

-- Odpierdol się strażaku.

I on strasznie się zamyślił, poszedł za kulisy i tam trwał jakiś czas. Potem nabrał powietrza, wrócił na scenę, ale tam już nie było Kaliny, tylko Basia Rylska. On jednak tego nie zauważył, bo oczy zaszły mu bielmem ze wściekłości, i krzyknął do Rylskiej:

-- Ja też potrafię przeklinać, ty ku*wo stara!

Kompletnie zdumiona Basia pobiegła do Edwarda Dziewońskiego, który był reżyserem spektaklu, i powiedziała mu, ze strażak zwariował, bo ją zwyzywał bez żadnego powodu. Dziewoński strasznie się zezłościł, poszedł do strażaka i powiedział:

-- A pan jest ch*j...!

Przy czym strażak był już inny. Więc tak wygląda życie polityczne w naszym kraju...

Marek Różycki jr

Zobacz galerię zdjęć:

Kalina Jędrusik. Kadr z filmu
Kalina Jędrusik. Kadr z filmu Kalina Jędrusik. Kadr z filmu

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura