Trzy tygodnie temu po pracy drałowałem miastem do domu słuchając jednocześnie popołudniowej audycji w radio TokFM. Przed mikrofonem oprócz redaktora prowadzącego był jeszcze red. Tomasz T. (obecny również na Salonie24) oraz jakaś trzecia osoba. Tematem audycji były ostatnie „afery” oraz wówczas jeszcze minister Czuma. W pewnym momencie redaktor Tomasz T. zaczął krytykować ministra Czumę za to, że publicznie wypowiedział się o niewinności partyjnych kolegów. W tym momencie przerwał mu prowadzący:
- Przecież pan słuchał tej konferencji – z wyrzutem powiedział redaktor prowadzący. – Dobrze pan wie, że minister tak nie powiedział.
- To co powiedział to jedno, a to co usłyszano to co innego. – odpowiedział redaktor Tomasz T.
Wielu z nas często się myli mimowolnie z różnych powodów. Czasami coś bzdurnego powiemy z rozpędu w ferworze dyskusji. Niektórzy natomiast mówienie nieprawdziwych rzeczy traktują jako sposób równie dobry jak inne do osiągnięcia własnych celów. Czyli: cel uświęca środki. Jestem tego świadom, ale zwykle takie metody kojarzymy z ludźmi cynicznymi i przynajmniej częściowo amoralnymi. Redaktor Tomasz T. jest natomiast tzw. publicystą katolickim często i gęsto podkreślającym ważkość wiary i zasad katolickich w swoim życiu i pracy. Z odpowiedzi jaką dał prowadzącemu wynikało jednak, że był świadomy rozbieżności między faktami a tezą swojej wypowiedzi. Dla osiągnięcia czy to wrażenia na dyskutantach, słuchaczach czy też korzystając z okazji dla wyrażenia swojej niechęci do ministra, dołączył się do tłumu innych dziennikarzy i polityków „linczujących” ministra Czumę za coś, czego nie popełnił.
Minister Czuma nie był dobrym ministrem. Nie był właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Miał za mało wiedzy i doświadczenia. Sporo wpadek, słów i jego wypowiedzi słusznie podlegało krytyce. Również i ta wypowiedź. Ale wypowiedź ta i brzmiała inaczej i miała inny sens niż świadomie przypisywał jej red. Tomasz T.
U innym dziennikarzy oburzamy się na takie przypadki lub „wpadki” a u red. Tomasza T.? Rzucał kamienie wraz z tłumem, więc wina jego mniejsza bo zbiorowa, czy też z racji świadomości nieprawdy jaką prawił i postaw jakie chce promować większa?
PS.: W swojej wypowiedzi minister Czuma powiedział:„…jestem przekonany, że o ewentualnej winie będzie mógł zadecydować niezawisły sąd, na podstawie rzetelnej pracy niezależnych prokuratorów… w dostarczonych materiałach nie zauważyłem żadnych dowodów winy”
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka