Powiem szczerze, że wśród obecnych ministrów akurat min. Religa najlepiej mi się kojarzy. Jakoś nie za wiele zdziałał, ale przynajmniej wzbudza zaufanie, że mimo kopniaków w zad ze strony współministrów chce dobrze. Widać, że wie o pewnych koniecznościach reformy służby zdrowia na czele z ustaleniem podstawowego koszyka usług (znanego też jako 'polityczne pole minowe').
Postanowiłem więc - wzmocniony antybiotykami - wesprzeć wysiłki min. Religi w obmyślenie idealnego systemu służby zdrowia. Powiem szczerze - leń ze mnie. Zamiast więc obmyślać postanowiłem zerżnąć i zaproponować Relidze całościową reformę systemu opieki zdrowotnej na bazie już istniejącej.
Na początek może tak na chłopski rozum wypunktuję sobie podstawowe założenia systemu:
- powinien być maksymalnie wydajny przy minimalnych wydatkowanych środkach (czyli jak najwięcej za jak najmniej);
- musi uwzględniać, że poziom usług medycznych jest uwarunkowany bogactwem narodu (nie można się spodziewać jakości na poziomie japońskim w biedniejszej Polsce);
- powinien zadbać o to, aby ludzie nie umierali na ulicach, 'bo ich nie stać';
- usługi medyczne muszą być od ręki, a kolejki nie są akceptowalne.
Reforma służby zdrowia i reforma reforma nie przybliżyła nas ani co do joty do stworzenia takiego systemu. Namotały nam jedynie w głowie. Wiem, że wielu otwiera się nóż w kieszeni na myśl o kolejnej 'wielkiej reformie' służby zdrowia. Może do trzech razy sztuka? Może da się dokonać reforma raz a dobrze? Może zamiast patrzyć na ideologię i zastanawiać się czy rozwiązanie jest socjalistyczne czy liberalne po prostu skupmy się na tym co działa.
A działa francuski system opieki zdrowotnej.
----
Nie ma co się oszukiwać. Nawet naprawa systemu nie da nam jakości usług na poziomie francuskim. Ale skromnie stwierdzę, że może wiele w tym zakresie pomóc. Może zamiast dowodzić dlaczego to działa opiszę po krótce jak to działa. Ocenę pozostawię swym - mam nadzieję - czytelnikom.
Francuski system opieki zdrowotnej to mieszanka zdroworozsądkowego egalitarianizmu i pragmatycznego liberalizmu. Ubezpieczenie zdrowotne jest co prawda obowiązkowe dla całego społeczeństwa (czym nie różni się od polskich rozwiązań). Jednak tu mamy ubezpieczycieli z prawdziwego zdarzenia.
Ubezpieczycielami są pozarządowe, niedochodowe organizacje pożytu publicznego, koncesjonowane przez państwo ale od nich niezależne. Wybór ubezpieczyciela pozostaje w gestii samych zainteresowanych (pracodawcy czy zwykłego pracownika). To podstawowe ubezpieczenie obejmuje sobie pakiet usług należących do tzw. podstawowego koszyka usług.
Dostęp do ponadpodstawowego koszyka usług zapewni dobrowolne ubezpieczenie dodatkowe.
Warto napomknąć o ciekawym myku we Francji. Opłatę za usługi lekarskie pokrywają z własnej kieszeni sami chorzy, natomiast ubezpieczyciele refundują post factum jedynie około 80% wartości usługi. Jest więc współpłacenie za lecznictwo i obywatele świadomi kosztów leczenia sami współuczestniczą w rynkowym procesie kształtowania się cen, zapobiegając tym samym marnotrawstwu funduszy. W ramach 'państwa opiekuńczego' istnieje jednak darmowy dostęp do usług medycznych dla najbiedniejszych mieszkańców kraju. Obejmuje ono jakieś 8% społeczeństwa francuskiego.
Każdy pacjent ma wolność wyboru. Co prawda obywatel francuski podlega lekarzowi rodzinnemu, ale w każdej chwili może się zgłosić do dowolnego specjalisty. Kontrolę nad niepotrzebnymi wizytami pilnują sami ubezpieczyciele, którzy mogą zakwestionować potrzebę danej wizyty.
Ubezpieczenie francuskie nie rozróżnia między publicznym a prywatnym szpitalem. Czyli nie jest tak, że system prywatnej opieki zdrowotnej jest oddzielny od publicznego systemu (patrz Polska), lecz jest jego integralną częśćią. 65% usług zdrowotnych we Francji udzieliły publiczne szpitale, 20% prywatne, a 15% te należące do NGOs (nomen omen ci ostatni są najlepiej notowani jeśli chodzi o stosunek ceny do jakości usług).
Czyli jest publiczno-prywatny, z wyborem konsumenckim, z pewnymi ograniczeniami narzuconymi centralnie. Plus uwzględnia problem najbiedniejszych.
Francuski system opieki zdrowotnej jak pokazują statystyki jest tańszy dla obywateli niż np. amerykański, a jednocześnie oferuje najwyższą jakość usług (patrz WHO).
---
Jak już pisałem. Specem od służby zdrowia nie jestem. Liczę więc na konstruktywną krytykę a może nawet ktoś zechce mnie poprawić. Tak jednak na oko zdaje mi się podobać ta 'trzecia droga' systemu opieki zdrowotnej.
"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka