Koalicja czeska nigdy nie została utkana z dobrej tkaniny. Już się dosyć mocno zresztą strój koalicji zużył i obecnie trzyma się do kupy tylko za pomocą paru agrafek. Kilka miesięcy targów koalicyjnych nie wystarczyło, że zakopać fundamentalne różnice między chadekami a zielonymi. Bo jak pogodzić partie i polityków antyeuropejskich, antyekologicznych i ksenofobicznych z partią Zielonych?
Rysy na koalicji są już tak ogromne, że jedyne co ją ratuje to brak realnych alternatyw. W parlamencie mamy 100 posłów koalicji na przeciwko 100 posłów opozycji i nie ma żadnych możliwości ruchu. Sondaże wskazują natomiast, że ewentualne wcześniejsze wybory nic w tej materii nie zmienią. Ewentualnie wzmocnieni z wyborów wyjdą Zieloni i komuniści, ale stosunek sił pozostanie niezmieniony.
O co się kłócą w koalicji? O rzeczy ważniejsze i mniej ważne. Ale generalnie o wszystko. Wiele tu winy premiera Topolanka, który wydaje się wystawiać swoich Zielonych partnerów koalicyjnych na ostre próby. Wiele żąda od Zielonych, ale kiedy przychodzi do spełniania wobec nich obietnic koalicyjnych z tym już gorzej.
Nie wiadomo wciąż czy różnica zdań jest na tyle duża, żeby móc mówić o kryzysie rządowym. Ale dwie partie prawicowe Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) i Unia Chrześcijańskich Demokratów - Czechosłowacka Partia Ludowa (KDU-ČSL) już praktycznie są w stanie otwartego konfliktu z skądinąd ugodowym Martinem Bursikiem, przewodniczącym Zielonych w Czechach.

Zieloni nie mówią tym samym językiem co ich pseudopartnerzy rządowi. Jest to niewątpliwie to co najbardziej rzuca się w oczy w tej kruchej koalicji. Na czele listy tematów konfliktowych jest system obrony rakietowej. Choć nie odrzucają oni samej koncepcji jako jedyni w koalicji domagają się realizacji tego w ramach NATO, a Bursik ostatnio stwierdził, że
nie warto rozdzierać szat o inicjatywę na którą nawet Kongres Amerykański nie chce dać funduszy. Wiceprzewodniczący Ondrej Liska ku wściekłości swoich partnerów koalicyjny napomyka o konieczności zrobienia referendum a Zieloni z Plzen (lokalizacja tarczy) nawołują władze partii, aby zatrzymali budowę.
Ten konflikt i tak blado wypada wobec zawieruchy politycznej wokół szefa Chadeków Jiri Cunek, który jest oskarżany o korupcję i łapówkarstwo. Zieloni domagają się odejścia Cunka z rządu do czasu wyjaśnienia sprawy, stawia ultimatum, ale są totalnie ignorowani przez nieprzejmujących się zarzutami korupcyjnymi politykami z koalicji.
Ktoś by pomyślał, że to już dosyć. Ale tolerancję Zielonych wystawiono na kolejną próbę, kiedy pomimo ostrych sprzeciwów partii wystawiono kandydaturę Jana Zahradila na szefa negocjatorów w sprawie nowego traktatu konstytucyjnego. Zahradil to znany przeciwnik Unii Europejskiej - swoją nienawiścią do tej instytucji bije go na głowę chyba tylko prezydent Vaclav Klaus. Zieloni natomiast to najbardziej prounijna partia w Czechach.
Nawet w kluczowej dla Zielonych sprawie podatków ekologicznych zostali całkowicie zignorowani, choć ta koncepcja była częścią uzgodnień koalicyjnych. Mimo to projekt reformy podatkowej całkowicie pominął kluczowy aspekt programu gospodarczego Zielonych, tym samym prowokując wielkie oburzenie w szeregach partii. Paru bakbenczerów z parlamentu już zapowiedziało odrzucenie pakietu, jeśli nie pojawi się w nim podatek ekologiczny. A bez tych paru głosów szansa na przegłosowanie ustawy jest bliska zeru.
To, że Zieloni za nic w świecie nie poprą wzmiankowanego Vaclava Klausa na prezydenta nie jest żadną tajemnicą. Mimo to partnerzy koalicyjni wystawili jego kandydaturę na prezydenta. Klaus, znany oszołom antyekologiczny namiętnie i publicznie wyzywający Zielonych z uporem godnym Nicponia czy Castanedy, to oczywiście niedopuszczalny kandydat dla tej partii.
Nie można oprzeć się wrażeniu, że Zieloni zostali w Czechach instrumentalnie wykorzystani do celów politycznych prawicy. Trzeba mieć tylko nadzieję, że Zieloni przekroczą próg cierpliwości wobec swoich partnerów i dadzą znać, że tak nie wolno postępować z partnerami.
"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka