Zawsze dostaje się lewakom po łbie za to, że pragną genetycznie ograniczać wolność jednostki - na rzecz dobra większości, sprawiedliwości społecznej i innych tego typu oczywistych bzdur. Wiecie... taka zgraja idiotów co ciągle chce nakazywać i zakazywać, walić w ludzi podatkami i odbierać wolność jednostki, bo tak wymaga dobro wspólne.
Oczywiście prawica próbuje siebie ustawić po drugiej stronie barykady jako obrońcy wolności (na zasadzie antytezy - niekomuch). Ale oczywiście jako konserwatyści mają też drugą twarz w postaci obrońców moralności. Jak ten liberalizm ma się do konserwatyzmu? A nijak. Konflikt na całego, bo tradycja powstała na nakazach i zakazach (tego co należy, a czego nie należy robić), a liberalizm (w rozumieniu całościowym, nie ograniczonym do wąsko rozumianej wolności gospodaczej) stawia na wolność jednostki do decydowania o własnym losie. Nieodkrywcze, ale prawdziwe.
Stąd logicznie rzecz biorąc konserwatywny liberalizm to oksymoron.
Przed nami wkrótce bitwa na szczycie o wolność. O wolność rozumianą jako bieganie po ulicy z popularnym wizerunkiem liścia wydrukowanym na t-shircie. O kanabę.
Z jednej strony skrajna prawica (lub też kryptokomuniści w opinii redshifta) na czele z czołowym moralizatorem IV RP Romanem (ten co to lubi "pieprzyć"). Ich sposobu myślenia i osobliwe konstrukty reformatorskie nie ma sensu komentować... jaki LPR jest każdy widzi. Do towarzystwa dołączy zapewne Prawo i Sprawiedliwość, bo wiadomo, że projekt to sama esencja prawa i sprawiedliwości (rok do ciupy za wydrukowanie czapki konopnej, bo to wiadomo przestępstwo ciężkiego kalibru). Trochę mniej wyraźne będzie stanowisko Samoobrony... ale co tu im się dziwić: legalizacja maryśki to przecież wielka szansa dla polskiego rolnictwa i ogromne perspektywy eksportowe ;).
Z drugi strony przeciwko nakazom i zakazom wystąpią post-'komuchy' z SLD, bo jak to socjaliści próbują sprzedać siebie jako liberalnych światopoglądowo, kiedy wiadomo, że ich ostatecznym celem jest powrót do 1984. Swoją drogą też stoję na stanowisku, że - poza wyjątkami - ściemniają...
W najgorszej sytuacji znalazła się tutaj Platforma Obywatelska. Z jednej strony presja ze strony elektoratu bardziej konserwatywnego, która sprzeciw wobec promowania symboli kultury coffee-shopowej uzna za cel nadrzędny. Więc Platforma będzie czuła presję na przyjęcie ustawy. Z drugiej strony równie liczny elektorat bardziej liberalny, który taką decyzję uzna za zamach na wolność wypowiedzi. I tak i tak PO ma w tej sytuacji przesrane... No cóż... kiedy cały program partii oparty jest na oksymoronach to ciężko o klarowne i wyraziste zdanie. Pozostaje jedynie powtórzyć za Wałęsą "jestem za, a nawet przeciw" i znieść dyscyplinę partyjną podczas głosowania.
Zresztą bardzo zachęcam licznych na tym forum wolnościowców do śledzenia przebiegu głosowania z punktu widzenia zachowań posłów Platformy... Będzie to wskazówka czy jest im bliżej lewicy spod znaku socjaldemokracji czy prawicy spod znaku LPR...
Osobiście założę, że o to, że dzięki głosom naszych kon-liberałów ustawa o konopii zostanie entuzjastycznie przyjęta. Przynajmniej do czasu unieważnienia jej przez Trybunał Konstytucyjny...
"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka