Myślę, że każdy szanujący się prawiczek czy neoliberał czy koliber czy jak tam lubi się nazywać liznął już krzywą Laffera. Prosta rzecz:
Powyżej pewnego poziomu podatków wpływy budżetowe z tychże podatków zaczynają spadać. Oczywiście wpierw wpływy z podatków rosną po czym osiągają punkt szczytowy (przełomu) i dopiero wtedy zauważa się spadek ilości pieniędzy jakie państwo kradnie różnym nicponiom.
Wielce pożyteczny wykresik. Szczególnie celem nieustannego dowodzenia, że podatki są (naturalnie rzecz biorąc zawsze) za wysokie, poza punktem przełomu krzywej Laffera, a zatem obniżka podatków = bogatsze państwo.
W związku z tym, że mam dzisiaj całkiem dobry humor postanowiłem podszkolić brać prawicowo-kolibrowską o Krzywą NeoLafferowską autorstwa Martina Gardnera oparte na danych statystycznych zebranych w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich 50 lat przez Persi Diaconisa.
Zapewne się przyda w dalszych walkach ideologicznych:
"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
