Marysieńka Marysieńka
295
BLOG

Pokój a pacyfikacja to nie to samo.

Marysieńka Marysieńka Kultura Obserwuj notkę 2

 Kościół katolicki w Europie przypomina mi coraz bardziej letni rosół. Smaczna, pożywna potrawa, która przestaje smakować wraz z utratą odpowiedniej temperatury. Nie błysnę wyjątkową wiedzą teologiczną, jeśli skromnie przypomnę, czego Bóg od nas oczekuje. Otóż ni mniej ni więcej jak: temperatury.  „Obyś wreszcie był zimny albo gorący“
(Ap 3, 15-17).
 Jakże nam tego brakuje: ognia. A jeśli go brak w sercu – lodu, czytelnego w postawie i poglądach. My wolimy Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Byle tylko nie wypaść z łaski losu.

Poprawność polityczna wtargnęła na salony Kościoła. Ależ, przecież, tudzież, aniżeli, och, ach itp. Wszędzie pokój i braterstwo, bo jak nie, to w... Broń Boże żadnej kłótni, kłóteńki, najmniejszego konflikciku, bo to przecież takie niekatolickie. Czyżby?  Nie przyniosłem pokoju, ale miecz“. (Mt. 10,34). To słowa Jezusa Chrystusa. Kto je dziś pamięta? Który kapłan cytuje i analizuje? Najwyraźniej polski Kościół, a także i europejski został spacyfikowany. Nie ma to jednak nic wspólnego z pokojem, o którym mówi Jezus Chrystus.

Nie jestem miłośniczką wojen. Uważam jednak, że walka jest jednym z podstawowych atrybutów naszego człowieczeństwa i towarzyszy naszemu życiu na co dzień. Walczymy o przetrwanie, walczymy ze swoimi słabościami, walczymy z chorobami, o dom, rodzinę, o szczęście,  miłość. Walczymy też o prawdę i sprawiedliwość. I taka postawa jest jak najbardziej dobra i szlachetna. Walka w dobrej sprawie jest nauką Chrystusową i nie stoi w sprzeczności z nakazem wzajemnej miłości, która – aby ją osiągnąć – dojrzewa także w walce.

W minionym tygodniu gościł w Londynie ojciec Ryszard Sierański OMI .Miałam szczęście uczestniczyć w ostatnim dniu rekolekcji, które głosił. Ecce homo, kochani. Oto ogień! Oto odwaga! Oto Duch Święty przemawiający z Jego ust! Ten człowiek po prostu płonął miłością do ludzi: odważną i waleczną, jakże piękną i rzadko spotykaną dzisiaj wśród kapłanów. Kiedy trzymał w dłoni skierowany na nas krzyż, widziałam w nim przywódcę Wandejczyków, walczących za Boga i króla w 1789 roku we Francji; Wandejczyków idących na rzeź Rewolucji Francuskiej z krzyżem, jak z mieczem. Takich kapłanów nam potrzeba aby odrodzić tę zmurszałą Europę. Ojciec Ryszard jest jednym z tych, którzy wiedzą, że katolicyzm, to nie letni rosół, ale śmiertelna walka z szatanem o życie. Wieczne.

Marysieńka
O mnie Marysieńka

Londynka (nie mylić z blondynką)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura