Nie uważam się za autorytet.To ważne zastrzeżenie, bo będę krytykował.
Dotychczas starałem się powstrzymywać przed „pouczaniem” wielkich mass-ideologów, ale skoro oni nie uznają konieczności zachowania minimum przyzwoitości wobec tych, którym nie dorastają …
Powołując się na imperatyw kategoryczny, oddaję im to o co proszą.
Ad rem:
na stronie internetowej dzisiejszej GW
Maciej Stasiński beszta arcybiskupa Głódzia niczym chłopca, który nie potrafi podporządkować się jedynie słusznej linii Wielkiego Wodza i ideologów, którym służy.
Mniejsza o argumenty. Świadczą o zupełnym niezrozumieniu roli biskupa w Kościele Katolickim i misji społecznej, jaką tenże Kościół realizuje.
M. Stasiński, jako Żyd, mason, zdrajca i sowiecki pachołek oraz bolszewicki pałkarz (jak sam przyznaje) używa słów, które nie zostawiają miejsca na polemikę. Mniemam, iż świadomie to czyni: chce wylać jad, zbrukać, zohydzić i zagrzać do walki. Posuwa się do kpin z wiary chrześcijan, jakby otwarcie nawołując do tworzenia nowego lepszego świata.
W Wielki Piątek, w dzień, w którym znacząca część jego rodaków, przeżywa największą Tajemnicę Miłości.
Panie Stasiński szkoda, że obraża pan Żydów.
Dużo subtelniej (chociaż określenie to można użyć jedynie w zestawieniu z tekstem Stasińskiego) poczyna sobie Dominika Wielowieyska. Otóż niewiasta ta poucza przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, jak mierzyć wielkość narodu. Sugeruje, że arcybiskup jest ksenofobem i szowinistą. Zarzuca mu, że jest zacofany i anachroniczny.
Doprawdy trzeba nie mieć umiaru i zdolności refleksyjnego myślenia, aby pozwalać sobie na takie jazdy bez trzymanki.
Przyznam: z rzadka czytuję GW, chociaż przed laty (na początku jej istnienia) należałem do grona zagorzałych jej zwolenników. Teksty krytycznie oceniające misję tej gazety przyjmuję z pewnym dystansem – wszak każdy może mieć swoje przekonania i dążyć do ich nagłaśniania. Jednak to co przeczytałem dzisiaj uważam za skandal.
Uważam, że GW jest pismem szkodliwym, niebezpiecznym, a piszący w niej (zaznaczę: nie uważam, że wszyscy – nie mam ochoty czytać dalej) są oszustami intelektualnymi.
To smutna konstatacja.
Pocieszające jest, że GW traci czytelników. Bo ileż można płacić za to by pałkarz mógł mnie opluwać.