Propagandowy bełkot staje się zabawny gdy jest brany pod osąd logiki. Np. twierdzenie, że kraje Europy Wschodniej nie wykazują solidarności z Niemcami, Francją lub Belgią i nie godzą się na przyjmowanie u siebie muzułmańskich imigrantów. Jeśli owi imigranci to "uchodźcy", ich przybycie nie zwiększa ryzyka nowych zamachów, stąd są to sprawy nie mające ze sobą związku. Tym samym twierdzenie o braku wdzięczności nie ma sensu. Twierdzenie to miałoby sens jedynie przy założeniu, że wśród imigrantów poukrywani są terroryści. Istotnie można uznać za solidarność przyjęcie pewnej liczby żądnych mordów fanatyków. Marna to jednak solidarność i łamanie podstawowego obowiązku rządu: ochrony obywateli przed niebezpieczeństwem. Media podały, że strażnik elektrowni jądrowej w Belgii został zamordowany. Coraz więcej dowodów wskazuje, że islamiści planowali atak, który miałby doprowadzić do katastrofy jądrowej. Dziś taka akcja wydaje się amatorszczyzną i ma małe szanse na sukces. Jednak w ciągu najbliższych lat atak chemiczny, zatrucia żywniści i wreszcie wysadzenie w powietrze jakiś instalacji jądrowych to realne ryzyko. A może niemal pewność? I co na to UE? Twitty Tuska o solidarności z Belgią, wszak instytucje Unijne korzystają z gościnnej ziemi belgijskiej? Płacz szefowej dyplomacj UE demonstujący słabość i bezradność? To ma być ta Unia Europejska, najsilniejsza potęga gospodarcza świata?
Inne tematy w dziale Polityka