Jan Herman Jan Herman
326
BLOG

Model rodziny i po co

Jan Herman Jan Herman Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Będę starał się unikać zarówno statystycznej „naukowości”, jak też parafialnej „polityczności”. Ale trochę „dymu” nie zaszkodzi.

Zacznijmy od truizmu: każda społeczność, mała i duża, trwa dłużej niż dwa pokolenia tylko wtedy, kiedy większość jej uczestników obojga płci „ma się ku sobie”, z czego przeważnie biorą się dzieci. W wyniku następstwa pokoleń i witalności biologiczno-społecznej – żyjąca, nie obumierająca społeczność „stoi” na trzech-czterech pokoleniach (podział poniższy jest „niepodręcznikowy”):

1.       Oseski społeczne (mniej-więcej do 15-20 roku życia), które są niemal wyłącznie konsumentami-biorcami i zarazem „terminatorami” w społecznym tyglu;

2.       Mięso społeczne (mniej więcej do 35-40 roku życia), które jest najsprawniejsze psycho-fizycznie i dysponuje zbiorowym doświadczeniem (dostępem) w roli „czeladników”;

3.       Rentierzy społeczni (mniej-więcej do 60 roku życia), którzy większość swojego gasnącego zapału i zapobiegliwości przeznaczają na utrwalenie pozycji społecznej, w tym dochodowej;

4.       Reszta społeczna (powyżej 60 roku życia – przyzwyczajająca się do statusu „dojrzałych-niepotrzebnych”, z wyjątkiem nielicznych, którzy funkcjonują w roli elity politycznej;

Taka struktura – przypomnijmy – aby trwać dłużej niż dwa pokolenia, musi się „mnożyć”, aby nie doszło do tego, że najmłodsi to rentierzy, którzy muszą utrzymać (lub eksterminować?) resztę społeczną.

W świecie fauny i flory – z którego się Człowiek wywodzi i który „przebudował” – pokolenie rentierów poddane jest „naturalnemu” wyginięciu, zaś pokolenie reszty społecznej jest praktycznie nieznane.

Przezwyciężenie „naturalności” wymiany pokoleń (tu peany na rzecz postępu technicznego) – to w rzeczywistości „korzyść ponad miarę”: można powiedzieć obrazowo, że chodziło o liczebny-procentowy rozwój Mięsa społecznego, a w efekcie (po drodze) przybyło Rentierów i Reszty.

I wszystko, co robi cywilizowany człowiek mniej-więcej od 200 lat – to próba odnalezienia się w tym „nad-dostatku”. Gdyby Reszta społeczna raczyła „wygasnąć” jakimś cudem, a Rentierstwo opóźniłoby się aż do 60 roku życia – to Człowiek-Społeczeństwo poradzi sobie znakomicie.

Tyle że nie da się tego osiągnąć inaczej niż „dekretami” (tu: kluczowa rola elity politycznej, patrz powyższa klasyfikacja). Dekrety zmierzają w kierunku wymuszonej płodności (przyrost Osesków, w konsekwencji Mięsa), ograniczenia Rentierstwa (zmuszanie do bycia Mięsem jak najdłużej) oraz ku gettyzacji Reszty (znajdowaniu dla niej humanitarnego zajęcia poza „normalnym” życiem społeczno-gospodarczym).

Pomijam „malthuzjańskie” rozwiązania regulujące procesy demograficzne w drodze wojen, eksterminacji itp.).

 

*             *             *

Wydłużanie „wieku mięsnego” ma swoje nieoczekiwane konsekwencje: między 40 a 60 rokiem życia płodność i wydolność fizyczno-mentalna gwałtownie maleje „choćby nie wiem co” (ech, natura), za to równie gwałtownie rośnie skłonność do frustracji wynikającej z tego, że „zaiwaniać muszę, a lepsza przyszłość ucieka wraz z dekretami”. To właśnie dlatego najbardziej aktywny „elektorat” (ludzie czynnie używający kartki wyborczej) rośnie od 30 roku życia aż do dekretowego wieku emerytalnego. Bo w tym przedziale wiekowym „jest o co walczyć”. Młodsi przyjmują swoją „mięsistość” bez wgłębiania się w niuanse, starsi tracą orientację w rzeczywistych procesach, myśląc zresztą, że to całe zło – nazywa się „upadek obyczajów” połączony z „szaleństwem technicznym”.

Elektorat – czyli ludzie w wieku 30-65 lat – bardzo zatem w większości wspiera myślenie elit politycznych, prowadzące do mnożenia się Osesków albo „importu” gotowego Mięsa.

Na Zachodzie Europy wygląda to tak, że wspiera się „pozałóżkowe” formy płodności (w tym adopcję, in vitro, itp.) oraz napływ Mięsa imigranckiego, dowolnego. Polska (wraz z Europą Środkową) wydaje się tu trzeźwiejsza: stawia na Rodzinę Sakramentalną oraz na Imigrację Kulturopodobną (prawosławni tak, protestanci tak, muzułmanie – nie, orientaliści – się zobaczy). Bo słusznym wydaje się założenie, że wychowanie w Rodzinie Sakramentalnej ułatwia płynne przeobrażenie z Oseska w Mięso, a bliskość kulturowa (np. dziesięcioro przykazań jako kanon wzorcowy) ucina potencjalne konflikty obyczajowe i zapobiega nieznanym dziś podziałom, dezintegracjom.

Oczywiście, „zachodniacy-europejczycy” mają rację wskazując na feministyczne prawa rozrodcze, na równość niezależnie od koloru skóry i wyznania, na niesprawiedliwość restrykcyjnych wykluczeń ekonomicznych – ale dowolny „kalkulator” wskaże, że to są fanaberie rujnujące wszelkie demograficzne plany stabilizacyjne.

 

*             *             *

Upartość łaskawie nam dziś „panujących” co do Rodziny Sakramentalnej nieskażonej Imigracją Za Wszelką Cenę nie jest więc przejawem ciemnogrodu i uzależnienia od największej hierarchii wyznaniowej (pomijam bardzo partykularne zależności), tylko dość smakowitej myśli politycznej: jeśli już Polska-Naród ma pójść na służbę Zachodu (Zamorza) czy Wschodu (Orientu) – to jednak jako zwarty, rozpoznawalny tożsamościowo żywioł, rodzaj zakonu-klubu, nie rozmytego w wielorasowości, wielokulturowości, amorficzności.

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo