Jan Herman Jan Herman
181
BLOG

Autorytaryzm domowej roboty

Jan Herman Jan Herman Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Nieodzownym atrybutem, i zarazem widomym znakiem autorytarnych skłonności (zamiłowań) jest przerost MOJEGO, aż do granic bezdyskusyjności. Puszczam MOJĄ muzykę tak głośno, że całe otoczenie własnych myśli nie słyszy. Ja też ich nie słyszę, bo pewnie nie mam, nie myślę. Autorytaryzm to objaw ubożyzny własnej. 

Staram się być największym w parku platanem: w moim cieniu nie uchowa się nic, bo wszystko tłumię. A że sam jestem ubogi we wszystko – mój autorytaryzm prowadzi do pustki w przestrzeni i pustactwa każdego-wszystkiego, co pojawi się w sąsiedztwie.

Kult jednostki – przecież nie tylko o Stalina chodzi – to taki „platanowiec”, nawet jeśli kultem objęty jest „święty”, albo „wybitny demokrata” czy wzięty artysta.

Autorytaryzm kończy się, kiedy staramy się nie przesłaniać sobą innych. To wymaga silnego morale.

A na przykład w Polsce właśnie jest moda na to, by każdego „innego” zakrzyczeć, zadławić, uniewidocznić.

Taki KOD – polegał na próbie zakrzyczenia nie-KOD-u. dlatego zdycha, bo zbyt siermiężny w tym był. U wziął sobie Bolejącego Sławy na nosiciela „chorągiewki w pępku”, czyli brzuchatej KONS-TY-TU-CJI.

To nie jest notka anty-KOD-ownicza. Tyle że ten przykład jest bardzo poręczny: wrzaskiem oto „demokraci” zakrzykiwali „władzę” – aż zachrypli i wyszło, że niewiele chcą powiedzieć. „Naszość” obywatelska – przeciw „Ichniości” -udzieliła się wszystkim, stąd platformiany odkurzacz, wsysający wszystkich innych, wszelką konkurencję, aby ją uziemić, nihilizować…

Dziś było krótko, żeby było dosadniej. Głośniej. Jedynomyślniej. Moja racja bardziej drapieżna od twojej, mój diabeł zawsze najstarszy…

Aha: najśmieszniejszy autorytaryzm to taki, który „innym” zamyka gęby mówiąc: ty to nie dopuszczasz nikogo do głosu, za dużo ciebie…


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo