Prezesie Szanowny, przyjmij Mateusza „u siebie”, może nawet pofatyguj się do aresztu i wyjdź stamtąd razem z nim. Możesz, i masz prawo. Nie wiesz jak to się robi…? Zbijesz prawdziwy, nie łże-kapitał.
Dobrze jest czasem przemówić ludzkim głosem, raz na rok na przykład, około Wigilii, więc przemawiam do Szanownego. Moja przemowa składa się głównie z takiego zdania: dobrze jest czasem popełnić dobry uczynek, bez kamer i mikrofonów, bez warunków, bezinteresownie, bez zagrywek, po prostu wyciągnąć rękę, pochylić się, przytulić, no nie wiem, cokolwiek ludzkiego…
Dwa dni temu napisałem notkę zatytułowaną PROWOKACJA (https://publications.webnode.com/news/prowokacja/ ), zainspirowaną pewnymi podejrzeniami, o tym, że mają władze kłopot. Sam Mateusz (osadzony w areszcie daaaawno temu) twierdzi, że siedzi za sprawą służb ukraińskich (na zlecenie), ale kto rozgarnięty to wie, że te służby pracują dla Amerykanów, ci zaś nie muszą drogą okrężną, choć mylenie śladów też miałoby sens. Ja od początku twierdzę, że to zamorskie zlecenie, a PiS łatwo dał się wrobić i teraz widzi, że poruta. Ofercie kaucji zaporowej towarzyszy przestroga, by "mordę w kubeł" (nierealna w przypadku polityka), a na kaucję jest 14 dni, w tym kilka świąteczno-wolnych. Chodzi władzom o to, by go po zwolnieniu wsadzić legalnie za złamanie warunków zwolnienia, a przynajmniej - jeśli kaucji nie będzie - o dupochron, że przecież daliśmy szansę. No, faktycznie mają problem, cierpią za murzyńskość wobec "zamorskich".
Ponowiłem i poprawiłem tę swoją notkę o następną: WSZYSCY JESTEŚMY ZAMIESZANI https://publications.webnode.com/news/zamieszani-sa-wszyscy/ . Nie oszczędzam w niej ani siebie, ani „najbliższych” Mateusza (głównie jego drużyny politycznej, która jest dziś stadkiem rozpierzchniętym i infiltrowanym do spodu).
„Polski sąd apelacyjny zaznaczył, że zarzuty stawiane oskarżonemu są nietypowe” – zauważył zaprzyjaźniony bloger cytat w redakcyjnym artykule „objawionym” na Salonie (wszyscy nagle dostają objawień, kiedy w sprawie się coś rusza). Tak nietypowe (zarzuty) jak proces czarownic z Salem, czyli jest to proces Piskorskiego o czary, które rozegrały się jednak 300 lat temu. Po 3 latach polski sąd nie wie jak stawia się zarzut uprawiania magii. Wśród zarzutów stawianych Piskorskiemu chyba jeszcze nie pojawiły się takie jak oddawanie czci diabłu lub paktowanie z diabłem. Ale kto wie, z pewnymi polskimi durniami nic nie wiadomo.”
Piskorski – cytuję akt oskarżenia wypichcony w kwietniu, po 2-ch latach pierdla w utajnionym postepowaniu „prowadząc zakrojoną na szeroką skalę działalność oraz wykorzystując swoją pozycję społeczną, zawodową i polityczną oraz kontakty wśród polityków i dziennikarzy krajowych i zagranicznych, oddziaływał na grupy społeczne w Polsce i za granicą (...) promował on cele polityczne Federacji Rosyjskiej. Próbując kształtować opinię publiczną poprzez prowokowanie antyukraińskiego nastawienia Polaków i antypolskiego nastawienia Ukraińców, dążył on między innymi do pogłębiania podziałów między Polakami i Ukraińcami” – podała w kwietniu Prokuratura.
No, granic śmieszności urzędowej już nie ma, przestrzeń jest wolna, swobodna, luźna…
Zauważyłem w jednej ze swoich notek, że „jakaś gazeta” przypuszcza, iż na żywym ciele Mateusza będzie testowana nowa wykładnia pojęcia „szpiegostwo”, będzie próba jej poszerzenia o działanie w interesie obcych mocarstw i służb. Zaznaczyłem tam i w wielu innych tekstach, że „agentura wpływu” liczy w Polsce kilkadziesiąt tysięcy ludzi, większość dziennikarzy i polityków. Więc trudno będzie…
Najgroźniejsze jest to, że tzw. szeroka publiczność łyka te bzdury. Komentarzy w stylu „kapuś ruski, niech siedzi” – jest „skol’ko ugodno”. Specjalnie używam rusycyzmu… Ciekawe, ilu z komentatorów jest – miłując Brytanię, Hiszpanię, Norwegię, Amerykę, Italię, Peru – kapusiami tych krajów. Wicie-rozumicie, truskawki, kelnerstwo, prace różne… Zawsze jest powód, by pochwalić kraj wypłato-dawców. Na pewno wyczerpują znamiona „czynów” opisanych w cytowanym akcie oskarżenia…
Gdyby ktoś miał wątpliwości, i zaczął sobie myśleć, że oto się obudziłem, bo w sprawie Mateusza „szeleści” – to przytaczam „moją” wyszukiwarkę, która zawiera 144 teksty na ten temat zamieszczone przeze mnie na blogu: https://publications.webnode.com/search/?text=piskorski .
* * *
Więc, Prezesie, zachowaj się, przecież odejdziesz prędzej czy później. Niech mówią: był może niezbyt demokratyczny, ale umiał się przy Świętach” zachować po ludzku… Pisałem do Szanownego np. takie słowa: „jestem pewien, że Dr Mateusz Piskorski potrafi wznieść się ponad doznane krzywdy i współpracować z rządzącymi na rzecz zniesienia wykluczeń społecznych albo rozprawienia się z >>państwami w państwie<<”. Pisałem to, kiedy drużynnicy Mateusza umieli wyłącznie plwać… i czynnie podstawiać nogę Sprawie.
Dziś drużynnicy są na mnie obrażeni, że na kilkanaście godzin przed sądowym ogłoszeniem kaucji – napisałem ostrzegającą notkę o ewentualnej prowokacji. Niech się obrażają, zwłaszcza że nadchodzi „ich czas”, bo sprawa się znów zagotowała. Podpalać nie ma komu, ale grzać się wszyscy przybiegną…
Piszą, niektórzy z daleka, że 300 tysięcy to nie jest zbyt dużo za Wolność. Koniecznie z Dużej Litery. A ja piszę i mówię, że nawet jedna złotówka, to za dużo. Bo wsadzili go za nic, połamali mu życie osobiste i działalność polityczną. Tyle pożytku, że – może – zauważy wartość swoich drużynników. W dodatku to prowokacja, próba zalegalizowania niszczącego człowieka aresztu… Próba zeszmacenia człowieka jako polityka…
Nawet jeśli obniżą kaucję do jednej złotówki – nie będzie to dobry powód do zgody, jeśli będzie zakaz otwierania gęby publicznie. Łatwo mi pisać…? Bo nie siedzę? Może i łatwo. A wie ktoś, na czym polega finisz każdej sprawy lepkiej i śliskiej oraz woniejącej? Właśnie na tym, aby w człowieku i w jego otoczeniu zrodziło się to jedno-jedyne pożądanie… Wtedy zrobi każde głupstwo i „sam sobie winien”.
Prezesie Szanowny, przyjmij Mateusza „u siebie”, może nawet pofatyguj się do aresztu i wyjdź stamtąd razem z nim. Możesz, i masz prawo. Nie wiesz jak to się robi…? Zbijesz prawdziwy, nie łże-kapitał.
...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka