Jan Herman Jan Herman
150
BLOG

Prawołamacze wszelkich wyznań – łączcie się czem prędzej!

Jan Herman Jan Herman Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Podstawą ustroju opartego na bezprawiu jest uświęcenie w codziennej praktyce takich obyczajów pośród urzędników i funkcjonariuszy publicznych, które naświetlają ich paskudztwa i podłości na różowo: wszyscy wiedzą i widzą, co to za gagatki, ale oni mają machinę legislacyjną i propagandową, która ich wynosi na ołtarze. 

Wiem, wiem, pomyśleliście, Czytelnicy, o Prezesie i jego akolitach. Ja zaś mówię o łże-Kaszubie i jego pożytecznych idiotach.

Człowiek ten, wedle legendy niby wyciszonej, ale wciąż obecnej – zaczynał jako opozycyjny, niszowy dziennikarz dorabiający w koleżeńskiej spółdzielni pracując „na wysokościach”. Pedia z biglem wstawia nam pacierz: „organizował grupy samokształceniowe i kolportaż wychodzącej poza cenzurą prasy i literatury”. No, Lenin by się nie powstydził…!

Pierwszym jego chwalebnym wkładem do polityki było słynne „no, to policzmy głosy”. Czyli udział w „zagoworze” przeciw rządowi polskiemu, pod wodzą prezydenta wszystkich prezydentów. Liczył głosy nie tych spiskowców zebranych w formule „nie chcem ale muszem”, tylko parlamentarzystów. Uwaga, demokrato, kimkolwiek jesteś: wtedy nasz as pokazał, ile dla niego znaczą „demokratyczne” procedury, nie mówiąc o plebsie-pospólstwie. Po prostu, liczymy szable, jeśli „się zgadzają” – to dokonujemy zamachu.

Toż to autor pracy historycznej o tym, jak międzywojenna maszyna propagandowa, za pomocą Oleandrów, Kasztanki, wizerunku dobrotliwego Dziadka – uczyniła służalcę obcych wywiadów, przechrztę i wiarołomcę oraz tyrana i zamachowca – legendą stulecia i apostołem Niepodległej.

Potem nasz łże-bohater chwytał się różnych robót zleconych, niemal wiadomo skąd: jak nie Unia Wolności, to inne zadania. Aż w końcu powierzono mu zadanie pod nazwą: Platforma Obywatelska. Jej obywatelskość polegała na tym, że najpierw wkręcał w projekt rozmaite opiniotwórcze „kawiarnie” – a potem przechwytywał ich „dobre praktyki”, pozbywając się konkretnych osób: Paweł Piskorski, Jan Maria Rokita, Maciej Płażyński, Andrzej Olechowski – i kilkanaścioro innych.

Został sam-jeden, zbawca euro-inteligencji i raczej przedsiębiorczości. Pozostało znaleźć sobie poręcznego wroga. Którego przedstawi jako wroga Polski. Znalazł go „między swemi”: sam był w 80-tym za krótki na to, by „ustoczniowić” swoje gry, ale czemu nie spaskudzić wizerunku komu innemu?

Doświadczenie podpowiadało mu: wesprzyj robotę przyszłej ofiary, stań się dla nie potrzebnym – i odwróć się plecami w kluczowym momencie.

Tak runęła – sukcesywnie ośmieszana – idea popis, a razem z nią idea IV Rzeczpospolitej, korekty rozwiązań transformacyjnych. To tylko kwestia czasu była, by „ziemniakom” zabrać „Kraj i Ludność”.

Ośmiolecie rządów samowładczych – to rozrost biurokracji i geszefciarkich kiści wokół nomenklatury, rabunkowy projekt PIR (na szczęście podwykonawca okazał się narcyzem i bałwanem), napęczniałe Oburzenie (kilkadziesiąt stowarzyszeń ludzi ogranych przez „państwa w państwie”, kilka ciosów w podbrzusze budżetu, masowe wykluczenia społeczne.

Ale cicho-sza, kraj nie stał na skraju ruiny, rozkwitał.

I ten pełen sukcesów premier milion-lecia – ni stąd ni zowąd wziął któregoś dnia węzełek, podał rękę blondynce i pojechali za saksy do obcojęzycznej (dla obojga) Brukseli. Potem się dziwi, że mam go za bananowego premiera, zwykłego poszukiwacza stołków i fuch, czniającego nasz dom i nas samych.

Na szczęście, Ojczyzno, nie utracimy na zawsze tego Męża: oto już stoi koń biały w uprzęży. Tylko jaka Tu mu legendę dopisać? Dziadek, Legiony, Kasztanka – zaklepane…

Jesień idzie, nie ma na to rady…


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka