Polska misja w Prusach, cz. 2
Poprzednią notkę o polskiej misji w Prusach zakończyłem na 1213 r. - roku męczeńskiej śmierci jednego z kierowników misji, Filipa. Od tej pory jedynym „szefem” misjonarzy był Chrystian. Prace chrystianizacyjne toczyły się pełną parą. Aż w odległym Erbach nad Renem odnotowano, że Prusowie masowo przyjmowali chrzest. Należy jednak dodać, że misja ograniczała się do plemion zachodnich (zwłaszcza Pomezanów i Pogezanów, ale też Warmów i Sambów) oraz południowych (szczególnie Sasinów).
W 1215 r. papież Innocenty III zwołał sobór powszechny. Polska wysłała silną grupę: arcybiskupa Henryka Kietlicza oraz biskupów - Wincentego Kadłubka krakowskiego, Wawrzyńca wrocławskiego, Bartona kujawskiego i Wawrzyńca lubuskiego. Na Lateranie stawił się też Chrystian i pochwalił sukcesem: wraz z nim przybyli dwaj wodzowie pruscy, Surwabuna (z pogezańskiej Lanzanii) i Warpoda (z sasińskiej ziemi lubawskiej). Obaj oświadczyli, że przyjmują zwierzchność Chrystiana i oddają mu swoje ziemie. Papież raczył osobiście udzielić im chrztu - Surwabuno dostał imię Paweł, zaś Warpoda - Filip (zapewne na cześć niedawno zamordowanego męczennika). Sam Chrystian z kolei został wyświęcony na biskupa Prus.
Warto zwrócić uwagę, na darowiznę obu pruskich wodzów - oznaczało to, że stają się lennikami Chrystiana, a to z kolei dowodzi, że szef misji chciał - na wzór Inflant - utworzyć państwo biskupie.
W 1217 r. sytuacja zaczęła się jednak pogarszać. Konrad Mazowiecki i jego brat - Leszek Biały popadli w konflikt z Danielem Romanowiczem, księciem Rusi Halickiej, a ten zapewne zaczął nakłaniać Prusów do ataków na Mazowsze. Namawiać nie trzeba było chyba długo. Dotąd spokoju na północnym pograniczu Mazowsza pilnował - i to skutecznie - wojewoda Krystyn Piotrowic z rodu Łabędzi, zwany Tarczą Mazowsza. Jednak właśnie w 1217 r.: Krystyn wojewoda mazowiecki, najdzielniejszy rycerz zostaje oślepiony, a w końcu okrutnie uduszony (Rocznik kapituły krakowskiej, notka autorstwa prawdopodobnie Wincentego Kadłubka, tłumaczenie J. Bieniak). Stało się tak na rozkaz księcia Konrada Mazowieckiego. Ataku pogan nie udało się powstrzymać: kwiat rycerstwa mazowieckiego padł przez gnuśność zawistnych i wał całego Mazowsza uległ rozsypaniu, we wszystkiej zaś ziemi mazowieckiej, mlekiem i miodem płynącej, mocno się wtedy miód w piołun, a mleko poczęło zmieniać w nieprzyjazne chmury (cytat jw.).
Straty musiały być ogromne. Jeszcze w sierpniu 1218 r. w otoczeniu Konrada Mazowieckiego brakuje praktycznie wszystkich wyższych urzędników, a spośród niższych jest tylko dziewięciu. Reszta albo poległa, albo dostała się do niewoli.
W tej sytuacji nowy papież - Honoriusz III zamienił części naszych rycerzy obowiązek krucjaty do Ziemi Świętej, na wyprawę do Prus. Wyprawa doszła do skutku w 1218 r., jej wyniku nie znamy, wiadomo tylko, że obok Polaków i Pomorzan uczestniczyli w niej Niemcy, Czesi, Morawianie i Duńczycy.
W tym samym roku bp Chrystian ponownie udaje się do Rzymu. Od Honoriusza III otrzymał szereg przywilejów - 15 dokumentów! - wzmacniających jego pozycję, m.in. dostał prawo powoływania nowych diecezji na terenie Prus i obsadzania ich wybranymi przez siebie biskupami (co chyba świadczy o arcybiskupich ambicjach). Chrystian dostał też „monopol” na organizowanie krucjat do Prus.
Z ciekawostek można dodać, że papież apelował o wsparcie materialne misji, a otrzymane środki miały być przeznaczone m.in. na otwarcie szkoły dla pruskich chłopców oraz wykup dziewczynek skazanych na śmierć - Prusowie często składali swoje córki w ofierze pogańskim bóstwom. Honoriusz III zakazał sprzedawania pruskim poganom soli, żelaza i broni. Łamiący ten zakaz mieli być karani ekskomuniką.
Chrystian niewątpliwie był pupilkiem tego papieża. Honoriusz często wykorzystywał go w dyplomacji na terenie Rzeszy. Naturalnie i biskup pruski miał coś z tego - np. w 1219 r. arcybiskupowi gnieźnieńskiemu Henrykowi Kietliczowi odebrano tytuł legata w Prusach, co oznaczało, że odtąd Chrystian podlegał bezpośrednio papieżowi. Niestety, oznaczało też, że Kościół polski traci wpływy na ziemiach Bałtów Zachodnich.
Jesienią 1220 r. kolejna krucjata wyruszyła do Prus. I znowu niewiele o niej wiemy, ale musiała przynieść jakieś sukcesy, skoro papież domagał się, aby wziętych do niewoli pogan oddać Chrystianowi, który miał ich albo nawrócić, albo wymienić na jeńców chrześcijan pojmanych przez Prusów.
Z tego samego roku mamy kolejną decyzje Honoriusza III, podjętą na prośbę Chrystiana, a wbrew polskim interesom - papież zapewnił Prusów, którzy przyjmą chrzest, że będą wolni poza zależnością od Kościoła. To nie mogło się podobać naszym książętom, którzy chcieli podporządkować sobie Prusów.
Tymczasem krucjaty wywołały reakcję drugiej strony - jeszcze w 1219 r. do sojuszu Daniela halickiego z Prusami i Jaćwięgami dołącza 21 książąt litewskich i żmudzkich, wśród nich Mendog, który niedługo stworzy państwo litewskie. Zimą 1220-1221 r. całe to towarzystwo najeżdża na Mazowsze.
Oczywiście - na odpowiedź też musi być odpowiedź. Już wiosną 1221 r. Leszek Biały pisze do papieża, że nie chce jechać na krucjatę do Ziemi Świętej, bo woli do Prus. Uzasadnienie księcia do dziś wywołuje uśmiech. Mianowicie Leszek tłumaczył, że jest za gruby na taką daleką wyprawę, a poza tym w Ziemi Świętej nie ma piwa i miodu, a on bez nich żyć nie może.
Zanim jednak krzyżowcy do Prus wyruszyli, poganie znowu zaatakowali. W 1222 r. najechali Mazowsze, docierając aż do Płocka. Zniszczeniu uległa również część grodów ziemi chełmińskiej na czele z samym Chełmnem.
Polska odpowiedź była szybka - latem tegoż roku wojska Leszka Białego, Konrada Mazowieckiego i Henryka Brodatego wkroczyły do Prus. W drodze powrotnej władca Mazowsza nadał ziemię chełmińską bp. Chrystianowi w formie tzw. kasztelani majątkowej. Biskup, a raczej biskupstwo, bo nadania tego typu były robione „na zawsze”, dostał takie same uprawnienia i uposażenie jak kasztelan, ale z pewną różnicą - jego władza nie obejmowała posiadłości rycerzy i majątków prywatnych księcia.
Jednym ze skutków wyprawy 1222 r. było utworzenie polskiej stróży w ziemi chełmińskiej - w tamtejszych grodach stacjonowali rycerze z różnych dzielnic Polski.
Rok później znowu polscy krzyżowcy wyprawiają się do Prus, tym razem w szerszym gronie, bo do Leszka, Konrada i Henryka Brodatego dołączają książęta wschodniopomorscy - Świętopełk gdański i Warcisław I świecki (synowie wspomnianego w poprzedniej części Mściwoja I). Wynik wyprawy znowu jest nieznany, choć zapewne pojmano jakiś jeńców - później pruska dziewczyna, ochrzczona jako Katarzyna, występuje wśród dworek św. Jadwigi - żony Brodatego.
Jak już wspomniałem, w 1223 r. do Polski wrócił notoryczny buntownik, Władysław Odonic. Wybuchła wojna domowa. Sprawy pruskie zeszły na dalszy plan. W złym momencie. Właśnie Bałtami zainteresował się Fryderyk II Hohenstauf - cesarz rzymski, król Niemiec, Włoch, Burgundii, Sycylii, Neapolu i Jerozolimy. W 1224 r., w obecności - co znamienne - wielkiego mistrza Krzyżaków Hermana von Salza cesarz wydał manifest, w którym zapewnił wolność i swoją opiekę tym poganom, którzy przyjmą chrzest. To nie spodobało się papieżowi, więc i on wydał podobny dokument w tym samym roku.
Inne tematy w dziale Kultura