Zabrałem się ostatnio za czytanie wybitnej bzdury – chyba głupszej jeszcze niż wypociny Bieszka – czyli niejakiego Winicjusza Kossakowskiego, Polskie runy przemówiły. Jak ochłonę po lekturze tych debilizmów, coś skrobnę. Ale rzeczony Kossakowski przypomniał mi o jednym ze sztandarowych „argumentów” turbolechitów. Ma to być argument zarówno na istnienie rzekomego Imperium Lechickiego, jak i na istnienie równie rzekomego słowiańskiego pisma. Oraz, naturalnie, na ukrywanie jednego i drugiego przez agentów Akwizgranu i Rzymu (czyli Niemiec i papiestwa).
„Argument” przedstawię słowami samych turbo-oszołomów:
Jaki jest los pogańskich i słowiańskich ksiąg z czasów sprzed Bolesława Chrobrego? Wg przekazów źródłowych, władca ten spalił całą wówczas dostępną wiedzę.
(Merkuriusz Polski)
WIĘCEJ:
ps.
Jak tu się teraz dodaje tagi?
Inne tematy w dziale Kultura