
17 sierpnia 2007, 18:07
okolice Gniezna 120 m n.p.m.
Ruszyłem. Asia nie płakała - przywykła;) Moja mama też, ale ona zawsze przeżywa moje wyjazdy. Teraz podziwiam przez okno pociągu gnieźnieńską katedrę. Za niecała godzinę mam przesiadkę w Poznaniu.
19 sierpnia 2007, 21:00
Útulňa pod Chabencom, 1623 m n.p.m.
Dzisiaj śpimy pod dachem. Wczoraj w namiocie było ciszej, za to tu nie musimy się gimnastykować. Nawet dało radę się umyć (choć to już odrobiny gimnastyki wymagało). Pogoda piękna. Chmury dodają panoramom plastyczności, choć czasem wydadzą groźny pomruk. Wczoraj przez takie "mruczenie" przebiegliśmy wierzchołek Kozich Chrbatów, dziś na szczęście przeszło bokiem.
20 sierpnia 2007, 21:36
Chata gen. M.R.Štefánika, 1740 m n.p.m.
Za oknem piekło. Coś po 20 przyszedł do pokoju ktoś z obsługi, żeby zamknąć okno, bo będzie "burka". Zaraz po tym się zaczęło. W moment ciemno, tylko co kilka sekund błysk. Grzmotów nie słychać - zagłusza je wiatr i deszcz. Światło co chwile przygasa.
Zastanawiam się co z para Słowaków co idą za nami od dwóch dni - do schroniska nie dotarli, oby zawrócili do Kamiennej Chaty. Obsługa mój alarm wyraźnie olała.
21 sierpnia 2007, 21:05
polana Ramža, 1260 m n.p.m.
Śpimy w namiocie. Decyzja irracjonalna, umotywowana nadaniem sensu noszeniu tegoż namiotu. Ekipa idąca z nami się wykrusza - z czwórki Czechów dwójka zjechała z Čertovicy autobusem. W tej chwili gdzieś daleko jest burza. Jeśli przyjdzie tutaj będzie nieciekawie.
22 sierpnia 2007, 20:55
Útulňa Andrejcová, 1410 m n.p.m.
Dzisiaj był zdecydowanie najnudniejszy dzień. Jedyne co ciekawe to zejście na przełęcz Priehyba i późniejsze wejście na Vel'ką Vapenicę. Schron na Andrejcovej sympatyczny, przynajmniej źródełko jest zaraz obok :)
23 sierpnia, 21:00
Telgart, 881 m n.p.m.
Teraz możemy napisać - grań Niżnych Tatr zrobiona! Jesteśmy na kwaterze. Za 250 Sk mamy takie luksusy jakich nie powstydziłby się drogi hotel. Sama miejscowość ładna,wciśnięta w trójkątną kotlinę między górami. Plan na jutro - Słowacki Raj.
PS Na Kral'ovej Holi o mało głów nam nie pourywało - takiego wiatru chyba jeszcze nie zaznałem.
24 sierpnia 2007, 21:19
Podlesok ATC (Słowacki Raj), 560 m n.p.m.
W nocy mieliśmy powtórkę ze Stefanika. Rozpętała się przed północą i odcięła cały Telgart od prądu. Podobno po polskiej stronie było podobnie. Ciekawe, w końcu pomiędzy są Tatry.
W tej chwili na campingu trwa kilka niezależnych imprez. Ładne śpiewy mieszają się z tymi mniej ładnymi jak i tymi pijackimi. Mimo to camping kulturalny.
Słowacki Raj nie przypomina gór. To raczej wielki park z atrakcjami, niektórymi mrożącymi krew w żyłach, oraz pięknymi i urokliwymi miejscami. Wszystko dostępne w 2-3 godzinnym spacerze. Ciekawa odskocznia po wielogodzinnych turach w Niżnych Tatrach.
PS Česnakova to je to :)
25 sierpnia, 19:30
między Jordanowem a Makowem Podhalańskim
Wróciłem do Ojczyzny. Nie jest mi z tym najlepiej. Powitała mnie ona zgiełkiem Zakopanego pełnego kibiców w biało-czerwonych czapeczkach i wszechobecnej tandety. Tatry, niejako ze wstydu, schowały się za chmurami. W tej chwili sunę vlakiem... pardon - pociągiem w stronę domu. Michał został jeszcze trochę i udał się na spacer w Tatry.
Spędziliśmy w górach 128 godzin, z czego 46 niosąc ponad 20 kg plecaki. Przeszliśmy ok 100 km w poziomie i 6 w pionie (do góry). Przeżyłem 2 z 3 najstraszliwszych burz w moim życiu. Spotkaliśmy masę ciekawych osób, widziałem trochę dzikich zwierząt.
I zakochałem się w Słowacji. Jeśli o mnie chodzi mógłbym tam zamieszkać na stałe.
Blog o podróżach. Dawniej moich, teraz naszych. Zapraszamy na nasz fb po więcej zdjęć. www.facebook.com/NosiNasBardzo
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości