Długo szukałem swojego miejsca w życiu zawodowym.
Pracowałem jako sprzedawca usług, potem jako organizator imprez kulturalnych, między czasie byłem też na zasiłku dla bezrobotnych.
Myślałem, że jak skończę dwa fakultety i nauczę się biegle języka, to kariera stoi przede mną otworem. Jednak to nie było takie proste. Rodzina i znajomi powtarzali, że brakuje mi szczęścia.
W Poprzednich firmach praca, którą wykonywałem może przynosiła mi satysfakcję, ale zarobki kształtowały się na nieodpowiednim poziomie. Dlatego ciągle poszukiwałem lepiej płatnej pracy. Odpowiadałem na każdą ofertę pracy, która odpowiadała moim kwalifikacją.
Byłem nawet na kilku rozmowach, które zakończyły się niepowodzeniem. Czy w naszym kraju można zarobić gdzie poczciwe pieniądze. Zawsze na takich rozmowach śmieszyły mnie propozycje minimalnego wynagrodzenia z możliwością uzyskania dużej premii, często przekazywanej pod stołem. To wszystko zdegustowało mnie strasznie.
Dlatego gdy zobaczyłem ulotkę, na której było napisane
promy do Anglii, wpadł mi do głowy pomysł, że trzeba się ruszyć z tego kraju.
Spakowałem walizki i zostawiłem tą nicość za sobą.
W Anglii po dwóch tygodniach znalazłem pracę jako menadżer w dużej sieci handlowej.
Zostałem tam naprawdę doceniony i nareszcie czuję się wartościowy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości