hexenhammer + hexenhammer +
611
BLOG

Właściwe pytanie, właściwa odpowiedź...

hexenhammer + hexenhammer + Kultura Obserwuj notkę 16

Mężczyźni mówią aby przekazać informacje.
Kobiety między innymi po to...

Deborah Tannen
z książki p.t.: Ty nic nie rozumiesz!

 

 

1, Do napisania tego tekstu skłonił mnie - jak zwykle - krótki cytat z pewnego artykułu... Artykuł można znaleźć tutaj niemniej pozwolę sobie na zreferowanie obszernych fragmentów po to by dać czytelnikowi mozliwość skupienia się na treści. No to jedziemy!

Najlepszym sprawdzianem tych generalizacji na temat kobiet jest doświadczenie. Moje doświadczenie je potwierdza, ale czytelniczki będą musiały przeprowadzić analogiczny eksperyment na własną rękę. Potwierdzenia o bardziej publicznym charakterze dostarczają niektóre odkrycia psychologii eksperymentalnej. Prace takich psychologów jak Carol Gilligan, która badała różnice między mężczyznami a kobietami w sposobie myślenia o moralności i w podejmowaniu decyzji moralnych, potwierdzają hipotezę, iż osobiste związki oparte na miłości są ważniejsze dla kobiet niż dla mężczyzn.

 

W ramach jednego z eksperymentów opisywanych przez Gilligan postawiono dwoje inteligentnych i "dobrze wykształconych" jedenastolatków - Jake'a i Amy - przed następującym dylematem moralnym: mężczyzna imieniem Heinz potrzebuje leku, który uratuje życie jego umierającej żonie, ale brakuje mu pieniędzy. Czy powinien ukraść lek? Jake uważa, że tak. Oto jego argumentacja:

 

Ludzkie życie jest cenniejsze od pieniędzy. Nawet jeśli aptekarz zarobi tylko tysiąc dolarów, będzie mógł żyć. Jeżeli Heinz nie ukradnie leku, jego żona umrze.

 

Innymi słowy, dla Jake'a dylemat sprowadza się do konfliktu między wartością życia i wartością dóbr materialnych, między przykazaniami "Nie kradnij" i "Nie zabijaj", między prawem żony do życia i zdrowia a prawem aptekarza do ochrony swojej własności. Jake wierzy w istnienie hierarchii wartości, zgodnie z którą życie jest cenniejsze niż własność, toteż uważa, że Heinz powinien ukraść lek. Ten mały chłopiec zafascynowany siłą logiki umiejscawia prawdę w rachunku matematycznym, który - jak twierdzi - "jest jedyną absolutnie logiczną rzeczą". Rozpatrując dylemat moralny jako "problem matematyczny, tyle że z udziałem ludzi", rekonstruuje go w postaci równania, a następnie przystępuje do rozwiązywania. Z ostatecznym wynikiem, jak sądzi, będą musieli się zgodzić wszyscy racjonalni ludzie.

 

Amy podchodzi do problemu zupełnie inaczej. Zapytana o to, czy Heinz powinien ukraść lekarstwo, odpowiada:

 

Chyba nie. Myślę, że oprócz kradzieży są inne sposoby. Mógłby na przykład pożyczyć pieniądze, zaciągnąć kredyt albo coś takiego. Nie powinien kraść lekarstwa, ale jego żona nie powinna umrzeć.

 

Zapytana o to, dlaczego Heinz nie powinien ukraść lekarstwa, Amy udziela odpowiedzi, w której skupia się na relacji między Heinzem a jego żoną:

 

Gdyby ukradł lekarstwo, mógłby uratować żonę, ale i pójść do więzienia, a wtedy żona mogłaby znowu zachorować, a on nie zdobyłby dla niej nowej porcji lekarstwa i byłoby niedobrze. Dlatego powinni o tym porozmawiać i znaleźć jakiś inny sposób na zarobienie pieniędzy.

 

Amy, komentuje Gilligan, postrzega dylemat "nie w terminach problemu matematycznego z udziałem ludzi, lecz jako rozciągniętą w czasie narrację na temat związków międzyludzkich". Dlatego też "wyobraża sobie żonę, która potrzebuje męża i męża, który nieprzerwanie troszczy się o żonę, i szuka takiej odpowiedzi na potrzeby aptekarza, która podtrzymałaby związek tamtych dwojga, zamiast go zniszczyć". Amy ocenia wartość życia żony w kontekście jej związków z innymi, stwierdzając, że "gdyby umarła, cierpiałoby wielu ludzi i ona sama". Świat Amy jest światem, w którym ludzie są ze sobą połączeni, a nie takim, w którym konieczne są reguły umożliwiające uzgadnianie sprzecznych żądań odizolowanych od siebie jednostek.

 

Problemy rodzą się tylko dlatego, że ludzie nie dostrzegają łączącej ich więzi. Toteż Amy uważa, że "gdyby Heinz i aptekarz szczegółowo omówili sprawę, doszliby do innego rozwiązania niż kradzież". Byłoby to idealne rozwiązanie dylematu, które nie tylko nie naruszyłoby dawnych relacji, ale ustanowiłoby nową - relację troski aptekarza o żonę.

 

Kolejnych argumentów na poparcie przekonania, że kobiety przyznają prymat moralności umiejscawiającej dobro w osobistych relacjach opartych na miłości i że nie odpowiada im moralność sprawiedliwości i praw, dostarczają prace kobiet uprawiających refleksją etyczną oraz forma moralności, której próbują one bronić. Czy dorosłe koleżanki Amy nadal rozwijają koncepcje etyczne umiejscawiające dobro w osobistych relacjach opartych na miłości? Moje odczytanie sugeruje, że tak.

 

2. Bzdura!

 

3.  Zastanówmy się na chwilę, dlaczegospod pióra niegłupiej jak widać kobiety, a wcześniej przyklepane przez jakichś recenzentów pracy tej całej Gilligan mogły wyjść takie banialuki...

 

Jak zwykle gdzieś popełniony został prosty błąd, który później zaowocował piramidalna konfabulacją. Spróbujmy rozpatrzyć krok po kroku przedstawiony powyżej eksperyment:

 

Carol Gilligan, [...] badała różnice między mężczyznami a kobietami w sposobie myślenia o moralności i w podejmowaniu decyzji moralnych, potwierdzają hipotezę, iż osobiste związki oparte na miłości są ważniejsze dla kobiet niż dla mężczyzn.

 

To jest teza. Chcemy ją potwierdzić.Metodą będzie jak się domyślamy ankieta. Grunt to zadanie odpowiedniego pytania...

postawiono dwoje inteligentnych i "dobrze wykształconych" jedenastolatków - Jake'a i Amy - przed następującym dylematem moralnym: mężczyzna imieniem Heinz potrzebuje leku, który uratuje życie jego umierającej żonie, ale brakuje mu pieniędzy. Czy powinien ukraść lek?

Dlaczego akurat jedenastolatków? I dlaczego tylko dwoje? Wnioskowanie z dwóch przypadków??? Toż to idiotyzm! W normalnych badaniach psychologii rozwojowej ankietuje się całe tabuny dzieci! W badaniach uczestniczą setki ankietowanych... a tu? DWOJE???

 

Ale nei czepiajmy się szczegółów... może to tylko wyimek z większej całości, albo przykłądowe postaci reprezentujace najczęstszy typ odpowiedzi. Gotowi jesteśmy w to uwierzyć...

 

4. Tymczasem zastanówmy się nad pytaniem...  

 

mężczyzna imieniem Heinz potrzebuje leku, który uratuje życie jego umierającej żonie, ale brakuje mu pieniędzy. Czy powinien ukraść lek?

Przypomnijmy: teza brzmiała następująco...

osobiste związki oparte na miłości są ważniejsze dla kobiet niż dla mężczyzn.

A pytanie ankietowe jest powyżej...

 

Czy to jest dobre pytanie? Załóżmy, że  tak... możemy w to uwierzyć, bowiem na szali ważymy typowy formalizm prawny zakazujący przywłaszczania cudzej własności - stosunkowo łatwy do kazuistycznego podważenia. Sądzimy, że owo 'nie kradnij' jest wyrazem formalistycznej etyki zakazu, a 'pomóż żonie' ma symbolizować etykę imperatywu chrześcijańskiego miłosierdzia.

 

Zwróćmy jedna uwagę na konstrukcję pytanie - okaże się to kluczowe za chwilę, kiedy zaczniemy analizować odpowiedzi. Pytanie ma formę prostego dylematu. Sytuacja moralna nakreślona została grubą kreską, za pomocą jednego zdania.  W sytuacji tej występują dwie osoby - mąż i żona - a żadne szczegóły nie zostąły nam podane. Nie ma żadnych informacji pozwalających na umiejscowienie sytuacji w świecie realnym. Całośćjest doskonale abstrakcyjna i akulturowa...

 

Wydaje się, że wszystko jest w porządku - jeśli chcemy obiektywnej miary w odpowiedziach, to takie własnie pytanie powinniśmy byli zadać...

 

Tak?

 

To teraz spójrzmy na odpowiedzi... 

 

4. Odpowiada stereotypowy chłopiec: 

"Ludzkie życie jest cenniejsze od pieniędzy. Nawet jeśli aptekarz zarobi tylko tysiąc dolarów, będzie mógł żyć. Jeżeli Heinz nie ukradnie leku, jego żona umrze."

Zamiast zająć się teraz następującą w artykule interpretacją dokanam tutaj na rzecz cczytelnikół pewnego triku - natychmiast przedstawię wyekstrahowaną wypowiedź stereotypowej dziewczynki...

"Gdyby ukradł lekarstwo, mógłby uratować żonę, ale i pójść do więzienia, a wtedy żona mogłaby znowu zachorować, a on nie zdobyłby dla niej nowej porcji lekarstwa i byłoby niedobrze. Dlatego powinni o tym porozmawiać i znaleźć jakiś inny sposób na zarobienie pieniędzy."

 

"gdyby [żona] umarła, cierpiałoby wielu ludzi i ona sama". 

 

"gdyby Heinz i aptekarz szczegółowo omówili sprawę, doszliby do innego rozwiązania niż kradzież"

Pominąłem wszelkie komentarze i interpretacje autorki artykułu. Zakładam równeiż, że odpowiedzi obojga jedenastolatków są prawdziwe (szczerze wątpię). Pomijam tez oczywisty fakt, że jedenastoletni chłopiec jest z powodów ściśle biologicznych na znacznie wcześniejszym stadium rozwoju psychofizycznego niż jedenastoletnia dziewczynka... Zresztą gołym okiem widać, że nie chodzi tu o wiarygodne badania nad rozwojem pojęć moralnych u dzieci (co mogłoby być powaznym zarzutem ale w drodze miłosierdzia nie kopmy i tak już leżącego) ale o ilustrację pewnego stereotypu. Przyjmijmy za dobrą monetę, przekonanie autorki, że stereotyp ten w istocie jest statystycznie poprawny.

 

5. Zadajmy sobie proste pytanie: która z udzielonych odpowiedzi jest poprawna. To może kontrowersyjne stwierdzenie... wszak chodzi o poglądy, a nie o test wiedzy... Sformułuję moją wątpliwość inaczej: która z przedstawionych odpowiedzi jest odpowiedzią na zadane pytanie. 

 

Spróbujmy wykonać następujacy eksperyment: mając dane odpowiedzi spróbujmy odtworzyć pytanie. Które pytanie będzie bliższe temu rzeczywiście zadanemu?

 

Przyjrzyjmy się komentarzom interpretującym odpowiedź dziewczynki:

Amy, komentuje Gilligan, postrzega dylemat "nie w terminach problemu matematycznego z udziałem ludzi, lecz jako rozciągniętą w czasie narrację na temat związków międzyludzkich". Dlatego też "wyobraża sobie żonę, która potrzebuje męża i męża, który nieprzerwanie troszczy się o żonę, i szuka takiej odpowiedzi na potrzeby aptekarza, która podtrzymałaby związek tamtych dwojga, zamiast go zniszczyć". Amy ocenia wartość życia żony w kontekście jej związków z innymi, stwierdzając, że "gdyby umarła, cierpiałoby wielu ludzi i ona sama".

Świetnie... Ale pytanie skłądało się z dwóch zdań! Nie było tam ani słowa o rozciągniętej w czasie narracji na temat związków międzyludzkich!!! Nie ma tam ani wielu ludzi, którzy mieliby cierpieć, ani aptekarza... To jest zupełnie inna historia!

 

6. Powrócmy jeszcze raz do stawianej hipotezy. Celem ankiety było wykazanie, że dziewczynki w wieku jedenastu lat wykazują więcej uwagi odnośnie relacji między ludzkich i biorą je pod uwagę przy stawianiu ocen moralnych...

 

Czy ten cel zostął osiągnięty? Autorka uważa, że tak... ale czy ma rację?

 

Czym różnią się odpowiedzi chłopca i dziewczynki? Stopniem rozwoju intuicji moralnej? Moim zdaniem nie. Na pewno różnią się poziomem kreatywności w tworzeniu 'wartości dodanej' potrzebnej do narysowania sytuacji. Pytanie zadane w eksperymencie nie tworzy żadnej realistycznej bazy dla wnioskowania, jest czysto abstrakcyjne i oderwane od codzienności - dziewczynka konfabuluje i dopisuje pytaniu mnóstwo znaczeń, których ono pierwotnie nie niosło. A chłopiec? Odpowiada na pytanie dokładnie w takiej formie, w jakiej zostało ono zadane.

 

Nasz krytyczny ogląd powinien skłonić nas do zadania innego pytania: czy odpowiedzi będą takie same, gdy zadamy pytanie inaczej? Czy gdybyśmy podali od razu rozbudowaną historię z dużą ilością emocjonalnych epitetów określających sytuację państwa Heinz w kontekscie innych osób (na przykład aptekarza... skąd tam sie w ogóle wziął ten aptekarz???) to odpowiedź chłopca nadal byłaby tak lapidarna i formalistyczna?

 

Czy różnice w odpowiedzi na pytanie ankietoiwe rzeczywiście wynikają z różnic w postrzeganiu relacji międzyludzkich?

 

7. Moim zdaniem to czysta nadinterpretacja! Jedyne, czego dowodzi przedstawiony tu eksperyment to to, że jedenastoletni chłopiec myśli abstrakcyjnie i w sposób skoordynowany, a jedenastoletnia dziewczynka ma skłonność do emocjonalnbej konfabulacji.

 

Doświadczneia pokazuje różnice w rozumieniu pytania, a nie różnice w rozumieniu rzeczywistego problemu etcznego.

 

8. Jest rzecza powszechnie (choć jak widać nie wśród amerykańskich psychologów feministek) znaną, iż sposób przetwarzania infromacji podawanej za pomoca języka mówionego różni się znaczącu u mężczyzn i u kobiet. Krótko i trafnie określa te różnice cytat zamieszczony przeze mnie na samym początku (a ksiażkę D. Tannen polecam choć nie bez krytycyzmu*), który podsumowuje cele komunikacji wśród mężczyzn i kobiet.

 

Aby zrozumieć ten problem w kontekście moralnosci powinniśmy zadać sobei pytanie: czy chłopiec rzeczywiśćie zrozumiał intencje pytającego... a może nawet: czy pytający rozumiał swoje pytanie? To znaczy: czy pytanie rzeczywiście przenosiło intencje pytajacego - czy chłopiec odpowiadał na to pytanie, które autor ankiety CHCIAŁ zadać, czy na pytanie, które autorowi ankiety UDAŁO SIĘ zadać...

 

9. Zgodnie z zasadą garbage in - garbage out, dalsze interpretacje wypowiedzi są kompletnie z księżyca wzięte. 

 

Być może rzeczywiście jedenastoletnia dziewczynka ma wyżej rozwiniętą intuicję moralną niż jedenastoletni chłopiec. Ale czy to wynika z odpowiedzi na ankietę? Nie! Może to być wynikiem mnóstwa czynników. Przede wszystkim wynikiem róznic w rozwoju emocjonalnym i psycho-umysłowym dzieci. Dalej: różnica mogła powstac przy zadawaniu pytanie w warunkach eksperymentu. Osoba pytającego mogła mieć znaczenie. Wreszcie: samo pytanie bedzie inaczej rozumiane przez chłopców, a inaczej przez dziewczynki. Interpretacja odpowiedzi musi brać pod uwagę rózne strategie komunikacyjne zależne od płci.

 

Czy to wszystko pozwala na potwierdzenie stawianej tezy? Oczywiście NIE!

 

10. I aż żal, że podobno znana amerykańska pani psycholog popełnia tak karygodne błędy...

 

Nei pierwszy i nie ostatni to przykład, w którym feministyczna teza jest ważniejsza od logiki...

 

 

 

 


*Ksiązka jest napisana pod feministyczną tezę o wyższości kobiet nad mężczyznami... ale przynajmniej metodologicznie poprawna.

 

 

 

 

do bólu logiczny absolutnie przekonany o konieczności myślenia * * * Nie gardzę ludźmi * * * Moje poglądy: Moral Politics - lepsze przybliżenie Political Compass - gorsze przybliżenie By courtesy of Jacek Ka. * * * Mała prywata: poszukuję kogoś, kto jest w stanie sprzedać mi klingę dobrej jakości (dwuletnia gwarancja na UŻYWANIE do walk). Najchętniej rapier lub pałasz, względnie lekka szabla.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Kultura