hexenhammer + hexenhammer +
21
BLOG

Poważnie? Wyłącznie po północy!

hexenhammer + hexenhammer + Kultura Obserwuj notkę 16
this cookie intentionally left blank
linux fortune cookies
 
 
1. Zdecydowanie nastrój na długie poważne posty trafia mi się dobrze po północy...
 
2. Nie mam siły na bieżące okładanie się epitetami. W pewnym sensie uciekam do przodu - zamiast komentować i kłócić się... pisze dalej. Inaczej nigdy nie skończę wątku, który raz zacząłem*...
 
W sumie najciekawsza jak dotąd dyskusja wynikła nawet nie z moich wynurzeń na temat teizmu - te okazały się ubocznie ciekawe - ale przy okazji zabaw z ontologią. Stosunkowo najwięcej kontrowersji wzbudził mój pogląd na naukę i jej relację z bytem. Podsumowując:
  • uważam człowieka za podmiot poznający
  • uważam naukę za sposób poznania
  • uważam, że nauka tworzy system formalnych symboli (zdań)
  • uważam, że wprowadzanie dualizmu - to, co opisywane vs zdanie, które opisuje za zbędne
  • uważam, że wystarczy badać formalne zależności pomiędzy symbolami (zdaniami)
  • uważam, że interesujące z punktu widzenia nauki są ciągi symboli, które mają własność 'kompresji'
  • 'kompresja' polega na zastępowaniu ciągów symboli, krótszymi ciągami symboli w sposób, który gwarantuje odtworzenie punktu startowego
  • dopisujemy zdania do już istniejącego ciągu, jeżeli nie psuje to kompresji (z zastrzeżeniem algorytmu genetycznego - czasem warto trochę popsuć, żeby potem więcej uzyskać)
Z punktu widzenia mnie, jako teoretyka, mówienie o 'rzeczywistości materialnej' jest pewnym chciejstwem. I tak dysponujemy tylko ciągami formalnymi. W sytuacji obserwacji makroskopowej mamy tzw. intuicję mechanicystyczną - potrafimy łatwo budować analogie do zjawisk, które percepujemy zmysłowo. Z mojego punktu widzenia to pewnego rodzaju złudzenie. Percepcja zmysłowa jest podejrzana jako narzędzie zawodne w porównaniu z logiką relacji formalnych. Po drugie - koniec końców dokładne zbadanie zjawiska za pomocą percepcji sprowadza się do wykonania pomiaru ilościowego. Wreszcie: nawet pomiar jakościowy da sie zapisać jako pewnego typu informację logiczną.
 
3. Nie jestem prorokiem nowego porządku i nikogo nie zmuszam do przyjęcia takiej optyki. Zwracam jedynie uwagę, że taka optyka nie jest wynaturzeniem praktyki naukowej... wręcz przeciwnie! Taka optyka jest raczej nadchodzącym paradygmatem naukowym.
 
Wraz z przekroczeniem pewnej krytycznej zdolności obliczeniowej, komputery zaczynają symulować rzeczywistość w sposób niezwykle dokładny i wzbudzają nasze zaufanie swoją skutecznością przewidywań (wyłączywszy prognozy pogody...). Dzięki takim przewidywaniom możemy tworzyć na przykład rozmaite materiały, które do tej pory nie istniały w przyrodzie. Pojawia się pytanie - czy my je jeszcze odkrywamy, czy już wynajdujemy? Pytanie bynajmniej nie jest trywialne...
 
Załóżmy na chwilę, że tworzymy jakąś nową jakość materii... jakie są konsekwencje takiego myślenia? Ano takie, że oto jesteśmy w stanie dodać coś samodzielnie do zasobu informacyjnego Wszechświata. Czym płody naszej twórczości różnią się od powstałych naturalnie związków chemicznych czy też struktur? W sensie formy materii... niczym! Istnieją tak samo jak zapoznane z badań efekty odkryć. Jeżeli tak, to materia wytworzona niczym nie różni się od materii już istniejącej. A to prowadzi nas do dwóch kolejnych wniosków. Po pierwsze - czy aby ten podział na twory naszego umysłu i twory przez nas zastane nie jest sztuczny? Po drugie - skąd my właściwie wiemy, że to, co zastaliśmy nei jest 'wymyślone'?
 
Istnieją molekuły, których produkcja pojawiła sie w wyniku ewolucji organizmów żywych... DNA nie istniało 'od zawsze' - w którymś momencie jakoś musiało się pojawić. Teraz grupa naukowców zasiada za superkomputerem i WYMYŚLA nowatorskie połączenie atomów, które daje nie spotykaną nigdzie cząsteczkę. Czy ta cząsteczka 'zawsze była'? Pachnie platonizmem... a więc została odkryta? Ale wtedy jaka różnica - świat zastany, czy stwarzany? Skoro my możemy 'stworzyć' fragment świata, to czemu te fragmenty świata, które zastaliśmy traktujemy jako samowzbudne?
 
4. Pójdźmy dalej... skoro możemy stworzyć i odcisnąć w materii pewne typy naszych formalnych struktur (patrz przykład molekuły powiedzmy leku), to co odróżnia jedne typy naszych formalnych struktur od innych? Czy może po prostu jeszcze nie mamy technologii do stwarzania innych światów? Jeżeli pomyślimy sobie świat, w którym grawitacja jest słabsza niż w naszym... to to jest tylko byt formalny i przez to hipostatyczny? A może my tak myślimy tylko dlatego, że nie potrafimy go 'zbudować'... jeszcze? 
 
Jeszcze jakieś 150 lat temu ludzie uważali, że nie da sie stworzyć chemicznie tego, co wypełnia organizmy żywe. A jednak chemia organiczna istnieje! Od czasów Kekulego  nie roimy już sobie o jakiejś tajemniczej 'vis vitalis', która nie pozwala nam na syntezę związków nazywanych teraz sentymentalnie organicznymi... Zwróć drogi czytelniku uwagę na absurd tego stwierdzenia w kontekście nowoczesnej farmacji! Związki organiczne to taki, które występują w organizmach żywych. Odróżniano je bowiem ludzie wierzyli, że nie da się ich uzyskać - taka 'tajemnica życia'. Teraz nie tylko potrafimy na wielką skalę syntetyzować fragmenty żywych organizmów (a nawet zabieramy się za tworzenie życia od podstaw**) ale wręcz tworzymy związki, których w przyrodzie nie ma! To one są jeszcze organiczne?
 
5. W jakimś sensie horyzont tego co 'organiczne' w fizyce również się przesuwa. W zasadzie jedną z najbardziej dojmujących (przyjętą przeze mnie jako aksjomat) cech nauki jest właśnie to, że przesuwa ona wszelkie napotkane horyzonty. Za każdym razem da się wejść na poziom jakiejś metateorii opisu, która to metateoria zawrze nie tylko to, co już wiemy, ale i odsłoni nowe obszary do tej pory przed nami ukryte. Nazywam to 'kompresowalnością'. Nieistnienie 'barier' w rodzaju niemożności zadania pytania, na czym stoją słonie, które podtrzymują Ziemię, jest dla mnie podstawową cechą nauki. Korzystam z tego faktu, by podważać poglądy osób, szafujące nadmiernie wyrażeniami w rodzaju 'to niewłaściwe pytanie' albo 'to poza zakresem naukowym'. 
 
Wracając do fizyki - jeżeli przesuniemy horyzont jeszcze trochę dalej, to co właściwie przyjdzie nam sądzić o naturze tego, co przez nas poznawane? Jeśli wyprodukujemy stabilny atom pierwiastka, którego nigdzie we Wszechświecie nie ma? Jeśli wytworzymy cząstkę elementarną, której Wszechświat od Wielkiego Wybuch nie widział? Jeżeli stworzymy nowy rodzaj materii (jak dla mnie aerożel już w zasadzie wystarczy...)?
 
6. Zostaniemy postawieni wprost przed pytaniem: "jeżeli jesteśmy w stanie wytworzyć nową jakość we Wszechświecie, to dlaczego tak kurczowo trzymamy się podziału na to, co 'rzeczywiste' i to, co jedynie 'formalne' lub 'symboliczne'"? Na ile rojenie o wszechświatach alternatywnych jest tylko nasza twórczością - czy tez może powinniśmy traktować to jako plan konstrukcyjny?
 
Czy natura tego, co już wyprodukowaliśmy w akcie ewidentnie twórczym rózni sie jakoś od naszych pogardliwie traktowanych 'modeli'?
 
7. Stawiając sprawę na ostrzu noża: Czy jeśli obliczam sobie jakiś abstrakcyjny model oddziaływań międzycząsteczkowych to to jest fizyka, czy matematyka? Czy mój model jest bytem formalnym?
 
Jeśli ktoś odkryje cząsteczki, które zachowują się tak, jak opisuje to model, to czy to on nagle ni stąd ni zowąd zyskuje zupełnie nową kategorię - opisuje coś, co 'istnieje'... 
 
Jeśli nie znajdę w przyrodzie przykładu potwierdzającego mój model to to jest model, który nie opisuje niczego, co istnieje - kategoria matematyczna, a nie fizyczna.
 
A co, jeśli WYPRODUKUJĘ molekuły, które zachowują sie w zgodzie z moim modelem? Stworzę cząsteczki, których do tej pory w przyrodzie nie było... Czy to znaczy, że wyprodukowałem nową część Wszechświata i dlatego mój model zyskał kategorię fizyczną?
 
8. Jeśli przyjmiemy, że 'fizyczny' (a nie 'literacki') model to taki, który opisuje coś, co może istnieć w ramach Wszechświata, to co rzec o modelach Friedmana? Znaczy... nasz Wszechświat spełnia jakiś jeden model... a inne? W tym sensie 'fizyczne' są modele wszechświatów pyłowych lub fotonowych. Mimo, że nasz taki nie jest. W ogóle jest wiele możliwych spójnych wszechświatów... Czy to znaczy, że te modele są 'fizyczne'?
 
9. To może krok dalej? Może po prostu powiedzmy, że nie ma znaczenia, czy istnieją jakiekolwiek obserwacje i ciągi danych empirycznych... może wystarczy zastosować kryterium spójności z już istniejącą wiedzą? Sprowadzamy wtedy problem tego, co 'fizyczne' do mojej koncepcji 'kompresowalności'. Cząsteczka jest 'fizyczna' jeżeli do uwierzenia w jej istnienie nie potrzeba przekonstruowania większości chemii kwantowej. Nie obchodzi mnie, czy ona 'jest' w sensie empirycznym. Równie dobrze może być ciągiem bitów na dysku mojego komputera...
 
10. Chyba najbardziej dla mnie interesującym wnioskiem z powyższych rozumowań jest ten, który następuje po zauważeniu, że jesteśmy w stanie (i to bynajmniej nie tylko teoretycznie) dodać coś do już istniejącej struktury Wszechświata. Fascynuje mnie to bowiem konsekwencje filozoficzne są doprawdy zajmujące. Kojarzy mi się tu natychmiast koncepcja rodem z myśli J. R. R. Tolkiena - koncepcja podkreatora. To bardzo ciekawa obserwacja - ja stawiam ją raczej nie tak jak Tolkien: bardziej w formie możliwości niż ostentacyjnej obserwacji...
 
Interesuje mnie mianowicie taka możliwość, że skoro  ewolucja może wyprodukować jakość nie istniejącą do tej pory 'materialnie' (a więc wzbogacając 'rzeczywistość' nie tylko symbolicznie ale empirycznie), to i my możemy. Działalność człowieka może być związana z kreacją nie tylko symboliczną. Co więcej - z racji braku dobrego rozdziału pomiędzy tym, co można pomyśleć, a tym, co można na podstawie tego 'zrobić' w materii - występuje szansa na budowanie świata wprost. My tez możemy mieć swoje własne siedem dni. Nie widać powodu dla którego cokolwiek miałoby nam stanąć na przeszkodzie...
 
W pewnym sensie ustawia nas to w sytuacji sławetnej skrzyni doktora Corcorana, która zaczyna przeczuwać, że jest skrzynią na półce w warsztacie szalonego cybernetyka...
 
11. Skoro możemy przekroczyć podział na manipulację symboliczną i manipulacje materią, to może tego podział w ogóle nie ma. Może to, co jest kreacją fantastyczną jest nie tyle 'do pomyślenia ale nie zrobienia' tylko 'do pomyślenia ale JESZCZE nie do zrobienia'? Może cecha braku ograniczeń w nauce sugeruje, że tak naprawdę wszystko, co jest do pomyślenia, jest także do zrobienia? A jeśli tak, to, czemu arbitralnie uznawać, to, co zastane jako istniejące samoczynnie? tylko dlatego, że było wcześniej niż nasza świadomość? Ewolucja? 
 
A może w ogóle wszystko musi być w którymś momencie pomyślane, a reszta to już kwestia technologii?  
 
A jeśli tak, to...
 
Sformułuję te ostateczne  pytania w języku 'małego dziecka' a nie 'dużego filozofa', co pewnie poczytane mi zostanie za brak erudycji... ja jednak wolę napisać jasno - w końcu nie piszę dla wąskiego grona naukowców.
 

Czy jeśli Człowiek (z dużej litery) okaże się zdolny do stwarzania Życia (z również z dużej litery) to to jest dowód na to, że absolutnie nie mógł byś stworzony, czy dowód na to, że mógł być stworzony? Czy jeśli Człowiek (jak przed chwilą) będzie w stanie pomyśleć i stworzyć Wszechświat (z dużej litery), to jest dowód na to, że Wszechświat absolutnie nie mógł zostać stworzony, czy dowód na to, że mógł być stworzony.

Przy okazji - to jest użycie odwiecznego narzędzia racjonalno-materialistyczno-ateistycznego do obrony tez jak najbardziej teistycznych... samo w sobie zabawne, nieprawdaż? 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

* tak się już raz stało - z tematem aborcji. Miałem napisać drugi tekst do pary i już chyba go nie napiszę. Za bardzo mi wątek uciekł...
 
** osobna sprawa czy to jest mądre i bezpieczne... 

do bólu logiczny absolutnie przekonany o konieczności myślenia * * * Nie gardzę ludźmi * * * Moje poglądy: Moral Politics - lepsze przybliżenie Political Compass - gorsze przybliżenie By courtesy of Jacek Ka. * * * Mała prywata: poszukuję kogoś, kto jest w stanie sprzedać mi klingę dobrej jakości (dwuletnia gwarancja na UŻYWANIE do walk). Najchętniej rapier lub pałasz, względnie lekka szabla.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Kultura