"Zadaje pani haniebne pytania" - usłyszała Ewa Kochanowska, wdowa po śp. Januszu Kochanowskim, od Donalda Tuska. Karygodne słowa premiera padły po tym, jak Kochanowska zapytała się o bezpieczeństwo swojej córki w związku z obawami wyrażonymi w Brukseli przez litewskiego europosła Vytautasa Landsbergisa.
Przypomnijmy, że na niedawnym publicznym wysłuchaniu w Parlamencie Europejskim Brukseli Landsbergis, zszokowany informacjami przedstawionymi przez Martę Kochanowską, córkę śp. Janusza Kochanowskiego, powiedział: Bardzo dokładnie naświetliła Pani prawne machlojki w tej sprawie – na Pani miejscu wystrzegał bym się wypadku samochodowego
I właśnie po zapytaniu Tuska o te słowa Ewa Kochanowska usłyszała od premiera, że zadaje "haniebne pytania".
(Cytat za niezalezną.pl)
Rozczarowana spotkaniem była także Małgorzata Wassermann, córka śp. ministra Zbigniewa Wassermanna.
Rodziny ofiar na spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem nie miały możliwości bezpośredniego zadawania pytań - powiedziała telewizji
Polsat News Małgorzata Wassermann, córka śp. Zbigniewa Wassermanna. "Pytaliśmy, czy to był lot cywilny czy wojskowy. Tusk odpowiedział, że to nie jest przesłuchanie i nie będzie w ten sposób odpowiadał" - ujawniła Wasserman, która wraz z Ewą Kochanowską wyszły przed zakończeniem spotkania.
Tuskowi & Co udało się skutecznie podzielić rodziny ofiar - Paweł Deresz mówił, że wszystko jest OK a niektóre rodziny zgromadzone na spotkaniu w kancelarii premiera miały za złe, ze ktoś ośmielił się zadać niewygodne pytania panu premierowi. Efekt był taki, że jedne rodziny wyszły ze łzami bezradności a inne pomaszerowały do Belwederu na spotkanie z prezydentem i jego żoną. Niektórzy - jak np. Izabela Sariusz Skąpska od razu poszła do pani prezydentowej na spotkanie opłatkowe.
Cel został osiągnięty - rodziny zostały skłócone i to jest dziś najważniejszym przekazem. Nie zamiana zeznań rosyjskich kontrolerów, nie zdjęcia satelitarne, które pokazuje matactwo rosyjskich śledczych, nie brak dokumentacji fotograficznej i filmowej z sekcji zwłok i nie to, że Rosjanie są sędziami we własnej sprawie.
Inne tematy w dziale Polityka