W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia kanał Discovery Historia TVN uraczył widzów filmem dokumentalnym pt. „Generał Wojciech Jaruzelski”.
Od lektora dowiaduję się, że aby ratować swoja rodzinę ojciec Jaruzelskiego w Wilnie zwrócił się do władz ZSRR o nadanie obywatelstwa radzieckiego, ale „nie zdążył”.
„ Pewnego ranka zapukało do moich drzwi- nazwijmy ich – trzech gentlemanów” - opowiada kilka chwil później Jaruzelski o swoim zatrzymaniu i wywózce na Sybir.
Jak dla mnie, to było za wiele – zbirów z NKWD nazywać gentlemanami?!
Kanał został natychmiast zmieniony (ku zadowoleniu rodziny), a ja nie mogę dojść, kto jest autorem tego „dzieła”, w którym głównym narratorem jest sam Jaruzelski. Wiem, że jest to odpowiedź Towarzystwa na wyśmienity film Grzegorza Brauna i Roberta Kaczmarka pt. „Towarzysz generał”. Wiem również, że Towarzystwo zrobi wszystko, żeby wybielić komunistycznego kacyka Jaruzelskiego. Do głowy mi jednak nie przyszło, że promowany m.in. w Internecie i wielokrotnie powtarzany w Discovery Historia TVN film okaże się bezimiennym „dziełem”.
Inne tematy w dziale Polityka