Właśnie na niezaleznej.pl ukazała się rozmowa z byłym szefem ABW za rządów PiS Bogdanem Święczkowskim.
Jednym z uczestników tego spotkania był Bogdan Święczkowski, były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który w rozmowie z portalem Niezależna.pl dementuje informacje „GW”.
- Są to kolejne łgarstwa „Gazety Wyborczej”. Większość faktów opisanych w artykule jest nieprawdziwa. Na pewno tezy i sugestie dotyczące ewentualnego spotkania Marka Pasionka z przedstawicielami amerykańskiego państwa. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Nie zaprzeczam, że takie spotkanie się odbyło, ale miało wyłącznie charakter towarzyski. Chodziło o pożegnanie oficera FBI. Było to spotkanie z oficerami łącznikowymi, czyli oficjalnymi przedstawicielami Stanów Zjednoczonych w Polsce. Rozmawialiśmy na różne tematy. Zapewne także o katastrofie smoleńskiej. To był przecież czerwiec 2010 roku. Wszyscy wtedy przeżywaliśmy tę tragedię. Jestem za to pewien, że podczas spotkania Marek Pasionek nie przekazywał żadnych informacji, a tym bardziej materiałów ze śledztwa. To jest kłamstwo i pomówienie, które po raz kolejny pojawia się w „Gazecie Wyborczej”.
- Jest też mowa o przeciekach do mediów.
- Nie sądzę, aby Marek Pasionek przekazywał jakiekolwiek informacje przedstawicielom mediów. Nawet jeśli w bilingach pojawiają się połączenia z dziennikarzami, to o czym to świadczy? O niczym. Zarzut, że Marek Pasionek w czerwcu 2010 roku przekazywał tajne informacje jest tak absurdalny, że aż się chce płakać. Jakież to postępy w śledztwie były w tamtym czasie. Zaledwie półtora miesiąca po katastrofie. Teraz mamy czerwiec 2011 i nadal niewiele wiemy.
- „Gazeta Wyborcza” sugeruje, że Amerykanie usłyszeli tajne informacje i natychmiast przenieśli spotkanie do ambasady.
- Kolejna bzdura. Wydaje mi się, że to ja zaproponowałem, aby przenieść się w inne miejsce. Odnosiłem bowiem nieodparte wrażenie, że w kawiarni pojawiły się osoby, które mogłem podejrzewać, iż są z polskich służb specjalnych. Amerykanie stwierdzili, że do ambasady jest bardzo blisko. I to był jedyny powód przenosin. Czynienie zarzutu, że spotykamy się z oficjalnymi przedstawicielami Stanów Zjednoczonych jest niedorzeczne. Zapewne gdybyśmy spotykali się z oficerami GRU, to „Gazeta Wyborcza” by nam przyklasnęła.
- Autor tego tekstu pisze o rzekomych przeciekach ze śledztwa posługując się takimi właśnie przeciekami.
- Bardzo ciekawe skąd „Gazeta Wyborcza” weszła w posiadanie takich materiałów. Mam nadzieję, że z urzędu i natychmiast prokurator Seremet z prokuratorem Parulskim nakażą wszcząć śledztwo w tej sprawie. Koniecznym byłoby również wszczęcie śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez kierownictwo Naczelnej Prokuratury Wojskowej w sprawie smoleńskiej. Wiele zaniechań doprowadziło bowiem do utrudnienia śledztwa wyjaśniającego przyczyny katastrofy.
Inne tematy w dziale Polityka