Takie pytanie nasunęło mi się na myśl, po przeczytaniu w niezaleznej.pl, o poprzednich wyrokach sędziego Jabłońskiego
„Sędzia Maciej Jabłoński, który wysłał na badania psychiatryczne Jarosława Kaczyńskiego, wydał wyrok skazujący dziennikarkę „Gazety Polskiej” Dorotę Kanię w procesie z byłym funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa płk. Ryszardem Bieszyńskim.
Ten sam sędzia w 2007 r. nakazał przyprowadzić na salę sądową przez policję redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza i Katarzynę Hejke. Sąd uznał, że dziennikarze przedstawili niewystarczające dla niego powody nieobecności na rozprawie. Proces dotyczył prywatnego aktu oskarżenia z artykułu 212 złożonego przez telewizję TVN, która ostatecznie wycofała się z tego procesu.Co ciekawe, sędzia Maciej Jabłoński orzekał w procesie, który z artykułu 212 wytoczył Dorocie Kani były szef MSWiA Janusz Kaczmarek za tekst opublikowany także w tygodniku „Wprost”, a dotyczący „agenta-śpiocha”. W tym procesie Dorota Kania została uniewinniona.
Znotatki w niezaleznej.pl wynika, że sędzia Jabłoński przyczynił się do odnalezienia tajnego dokumentu z ABW na temat Janusza Kaczmarka,który znajdował się w aktach sprawy karnej dotyczącej bezprawnego zatrzymania byłego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. W dokumencie pojawia się nazwisko płk. Bieszyńskiego, który jest oskarżony w sprawie Modrzejewskiego.
Od wyroku uniewinniającego dziennikarkę odwołał się Janusz Kaczmarek i sprawa wróciła do Sądu Rejonowego. Podobnie jak w sprawie Jarosława Kaczyńskiego.
Zastanawiam się, dlaczego w zasadzie w tej samej sprawie ( jeżeli chodzi o meritum) sędzia Jabłoński zachowuje się diametralnie różnie.
I dochodzę do wniosku, że albo jest to kwestia osobowości sędziego, albo „czynników zewnętrznych”.
Inne tematy w dziale Polityka