PiS pozostawił po sobie śmierdzącą kupę- zdezelowane koleje, zacofane, niezabezpieczone przejazdy, i stąd ta dzisiejsza katastrofa, ostatni prezent PiS-u.
Właśnie jestem w Holandii, dojechałem tutaj dzisiaj polskim pociągiem nocnym - śmierdząca, nieklimatyzowana klatka dla kur na kołach, niemieckim pociągiem regionalnym pędzącym miejscami ponad stówa, dwoma pociągami ICE o wyglądzie futurystycznych pocisków z przejściami w pociągu wykładanymi drogim drewnem, bezszelestnie rozsuwającymi sie drzwiami roztwierającymi sie, gdy tylko podeszliśmy. One cale szybko nie jechały, miejscami 160, miejscami 200, ponoć nawet 250 na niektórych fragmentach. Tutaj nie ma niestrzeżonych przejazdów, nie na głównych liniach. Przecież to jasne, że muszą być wypadki.
Koleje tutaj w Holandii w środku mają wystrój wnętrza jak w samolotach, ściany obite czymś jak jakaś plastikowa skóra, tak samo fotele - miękkie, wszystkie czymś obite, i nie pluszem, takim czymś sztucznym. Pociągi jeżdżą jak metro miedzy miastami, co kilka minut, poza szczytem co kilkanaście. Stacje są wielkie, mają po kilkanaście peronów, tutaj każdy tor to jak u nas peron. W miastach są same rowery, piesi, tramwaje i nieco autobusów.
Nie ma samochodów, nie w centrach, tu drogi dwujezdniowe zamieniono na jednokierunkowe ze ścieżkami rowerowymi po obu stronach. Studenci w całym kraju mogą jeździć kolejami za darmo, ale tylko ci holenderscy studenci. W miastach w co którymś klubie w oknach ludzie siedzą z jointami, czuć zapach marihuany na ulicach. Na ulicach są tłumy, trudno przejść przez ulice pełną rowerów, trzeba czekać i kilkadziesiąt sekund. Starsi ludzie, matki z dziećmi, i mnóstwo, mnóstwo młodych ludzi.
