za każdy przypadek infekcji na swoim oddziale ordynator zapłaci z własnej kieszeni pięć patoli. Mając w pamięci niedawne aresztowanie ordynatora szpitala MSW dokonywane w blasku fleszy i z wielka pompą, należy oczekiwać rychło znacznego wzrostu poziomu lecznictwa więziennego.
Niedługo, zamiast zastanawiać się, komu dać w łapę, by się zoperować, będziemy kalkulować, gdzie i jakiego przestępstwa dokonać, by mieć szansę dostać się pod jakiś sławny, acz chwilowo garujący nóż chirurgiczny. Przestępstwo będzie musiało być popełnione na określonym terenie - rejonizacja w służbie penitencjarnej obowiązuje. Musi również zapewnić odpowiedni czas na samą operację i rekonwalescencję, trzeba brać pod uwagę ryzyko poręczenia przez znajomych, lub rodzinę, zły humor prokuratora, który nie zastosuje aresztu itp.
A wszystko było tak proste i poukładane, wiadomo było komu ile i za co...
W telewizji PiS postanowił przejść od okresu heroicznego do praktycznej konsumpcji profitów wynikających z opanowania tegoż medium. Dlatego podziękowano idealiście Wildsteinowi, na jego miejsce powołując praktyka. Praktyka w dziedzinie, którą wielki szef już dawno raczył ochrzcić wymownie jako TKM. Pan Urbański zasłynął z reaktywacji gomułkowskich wypalonych jednostek kolei podmiejskiej jako ultranowoczesnych wagonów SKM.
W siódmej edycji rankingu lizbońskiego zajęliśmy zaszczytne ostatnie miejsce. A nasza socrealistyczna telewizja pieje z zachwytu nad tempem wzrostu gospodarczego itp sukcesami. Przypomnę tylko czytelnikowi mniej obytemu z procentami, że jeżeli nasza gospodarka jest dziesięć razy słabsza od niemieckiej, to niemieckie dwa procent wzrostu jest cztery razy większe niż nasze pięć procent.
Kaczym rządom pomalutku kończą się ich przyrodzone cele - wrogowie w końcu nie są wieczni, i wymierają. Niedługo nie będzie już historycznych wrogów, i jak każda socjalistyczna formacja, nasza partia rządząca ruszy z impetem do walki z burżujami, dla politycznej poprawności nazwanymi tym razem lumpenliberałami.
Mam nadzieję, że nie starczy im czasu do końca kadencji, by doszczętnie rozmontować podstawy gospodarki, ale tu pewności nijakiej mieć nie można.