Pogłoski o śmierci Rydzyka są mocno przesadzone

Dziś rano gruchnęła wieść - przełożony zakonu redemptorystów odwoła Rydzyka z Torunia i przeniesie do jednego z klasztorów poza granicami Polski, a może nawet wyrzuci z zakonu. Cóż za bzdura! A może raczej zaklinanie rzeczywistości? Czy zwolennicy usunięcia toruńskiego capo di tutti capi - do których ja również się zaliczam - nie dostrzegają, jaką pozycję w zakonie ma ten polityk w sutannie? Generał zakonu nie odważy się podnieść ręki na Rydzyka, bynajmniej nie dlatego, że grozi to schizmą w polskim Kościele. Wątpię, aby moherowe staruszki porzuciły Kościół podążając za toruńskim Mojżeszem - gdyby stanęło na ostrzu noża, która z wiekowych babinek zaryzykowałaby ekskomunikę stojąc nad grobem? Generał redemptorystów ma inny orzech do zgryzienia - wszak toruńskie radio to jedne z największych przedsięwzięć tego zgromadzenia i jego wielki "sukces". Wyrzucenie lub odsunięcie Rydzyka grozi rozłamem, ale w zakonie redemptorystów, a nie w Kościele polskim. Tego moim zdaniem obawia się generał i właśnie dlatego Rydzyk pozostanie w Toruniu. Pośrednio wskazuje na to również fakt, że Kaczyńscy już odpuścili - o czym świadczy dzisiejsza wypowiedż Jarosława - składając Panią Prezydentową na ołtarzu polityki i wykazując się brakiem honoru. Cała nadzieja, że w tej sprawie Benedykt XVI zasłuży na przydomek panzerpapst i zamknie redemptorystę na głucho w jednym z klasztorów w Bawarii. W ten sposób "ojciec" Tadeusz powróci do źródeł - wszak tam zaczynał swoją karierę, ściskając mocno w rękach reklamówki wypełnione markami niemieckimi.