Stefan Niesiołowski, poseł, wystąpił w programie Moniki Olejnik "Kropka nad i". Pojawił się taki piękny i rumiany na ekranie jako przeciwwaga dla będącego w studiu Artura Zawiszy.
Nie skorzystał z okazji, żeby siedzieć cicho, choć trzeba przyznać, że Zawisza na tyle rozjuszył prowadzącą, iż poseł z Łodzi tym razem nie mógł się za bardzo przebić. Popluł coś pod nosem po swojemu, co jednak zostało dość mocno zakłócone przez spór Zawiszy z Olejnik.
Co nieco się jednak przebiło. Najpierw stanął w obronie czci prezydenta naszej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, gdy został on nazwany przez Artura Zawiszę "BronKomem". Okazało się to "niebywałe"; bo jak tak można wobec urzędującej głowy państwa.
Następnie wymamrotał coś o zdumieniu, gdy ktoś bierze udział w imprezie, na której bije się dziennikarki i niszczy im sprzęt.
Wie, co mówi. A było to tak ... Pewnego razu po głosowaniu sejmowym na wychodzących posłów czekała ekipa z kamerą, chcąca zadań im kilka pytań nt podniesienia wieku emerytalnego. Zagadnięty przez znaną dziennikarkę Ewę Stankiewicz jeden z parlamentarzystów rzucił się na nią, wyrwał kamerę i sprzezywał od "pisowskich lizusów". Zgadnij kto to, koteczku? Stefan NIesiołowski!
A teraz coś z archiwum o szacunku dla prezydenta:
To powinien być początek końca prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Granice zostały przekroczone. Prezydent powinien ustąpić, albo być do tego zmuszony. Nie wiem, jakieś kolegium lekarskie się powinno zebrać (...). Należy postawić pytanie, czy Lech Kaczyński jest zdolny do pełnienia funkcji Prezydenta Rzeczypospolitej. Moim zdaniem nie jest zdolny - powiedział Niesiołowski.
albo to:
Niesiołowski mówi, że nie chciałby Kaczyńskiego przed sejmową komisją. - To nie byłby przyjemny widok, oglądanie tego prezydenta.
To naprawdę arcyniebywała hipokryzja i skłonność do schozofrenii. Czy to da się leczyć?
Komentarze