Michał Kotfica Michał Kotfica
3275
BLOG

Trudne życie katolików

Michał Kotfica Michał Kotfica Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 228

Jest wiele tematów i spraw, które w przestrzeni publicznej mogą wzbudzić spore emocje. W Polsce taką sprawą często jest publiczne wyznawanie wiary, czego najlepszym przykładem jest ostatnia akcja "Różaniec do granic", w której zresztą sam brałem udział. Nie wiem, dlaczego akurat ten temat budzi taką mocną polaryzację wśród Polaków i innych Europejczyków. Osobiście nie szukałbym tu winy w organizatorach i ludziach biorących udział w tej akcji. Według mnie niektórzy ludzie po prostu jeszcze nie dojrzali do tego, aby zabierać głos w takich sprawach. Niedojrzałość, a także silnie utwardzenie się w swojej ideologii są w polskim społeczeństwie głównymi przyczynami braku umiejętności prowadzenia wyważonej dyskusji. Co mnie konkretnie boli w podejściu niektórych ludzi do własnych rodaków wyznających chrześcijaństwo? O tym piszę poniżej.

Każdy zdrowo myślący człowiek chyba zgodzi się ze mną, że wszyscy ludzi żyjący na tym świecie mają prawo nie tylko do wyznawania dowolnej religii, ale także do jej praktykowania w sferze prywatnej i publicznej. Jeżeli wierni odprawiają modlitwę w pewnej intencji, która nie jest skierowana przeciwko komukolwiek oraz nie zmuszają nikogo do jej odmawiania, to w zasadzie wszystko jest w porządku. Ludzie potrafią szanować praktyki religijne Żydów, muzułmanów czy buddystów. I to się ceni. Niestety duża część społeczeństwa nie darzy szacunkiem religii wyznawanej przez większość Polaków, czyli katolicyzmu. Zarzuty kierowane w stronę wiernych dotyczące formy, częstości praktykowania wiary lub wpływu na społeczeństwo są najczęściej pozbawione dobrego smaku i do bólu przepełnione uprzedzeniami. Bardzo często krytycy wiary nie potrafią powiedzieć co im się konkretnie nie podoba w naszej wierze, co dobrze by było zmienić itd., tylko bezpodstawnie atakują katolików frazesami pozbawionymi głębszego sensu chyba jedynie po to, by dowalić tym "katolom". Piękna akcja "Różaniec do granic", podczas której wielu katolików odmawiało różaniec na graniach Polski w intencji pokoju w Polsce, Europie, a może i na całym świecie, była dla krytyków kolejnym pretekstem do zaatakowania wierzących, z czego najgorsza była rażąca nadinterpretacja przesłania akcji przez niektóre media np.: BBC. Brytyjski nadawca publiczny określił wczorajsze odmawianie różańca jako "kontrowersyjną modlitwę" i poparcie dla "nieprzyjmowania imigrantów". Jeżeli to ma być wzór dla mediów publicznych z innych krajów, to ja dziękuję... W podobnym tonie wypowiedziały się polskie lewicowo-liberalne media typu "Newsweek" i "Gazeta Wyborcza", które nie szczędzą krytyki, gdy w przestrzeni publicznej pojawi się jakikolwiek aspekt katolicki. Ta pierwsza gazeta nazwała modlitwę na graniach "Różańcem do granic absurdu", natomiast Dominika Wielowieyska z GW próbowała namawiać ludzi, by nie używali różańca "jako pałki do walki z innymi religiami". Innym kuriozum jest jeszcze łączenie wiary z polityką lub - co gorsza - z konkretną partią polityczną. Robią to najbardziej zajadli antyklerykałowie. W ich ocenie każdy katolik lub nawet konserwatysta nieutożsamiający się z żadną religią jest tzw. "moherem", "wyznawcą Rydzyka i Kaczyńskiego", "pisiorem" itp. Nie wiem, co tacy ludzi naprawdę robią w życiu, ale szczerze im współczuję. I to tak naprawdę nie bycia antyklerykałem, a poważnego zubożenia intelektualnego, które zaszło w ich rozumach.

Znani aktorzy, dziennikarze, różnej maści celebryci, którzy publicznie przyznają się do swojej wiary również często są obiektem antychrześcijańskich ataków. Bywa nawet tak, że tracą fanów. Ostatnio krytycy wzięli na cel Cezarego Pazurę, który o swojej wierze i zamiarze wzięcia udziału w "Różańcu do granic" opowiadał na antenie TVP Info. Stwierdzenia typu "odmawia prawa kobietom do aborcji" nie zdziwiły mnie, ale oburzające były słowa Jerzego Harłacza, radnego Białogardu, których etyka zabrania mi ich tu przytaczać. Podpowiem jedynie, że mówił o "wsadzaniu". Teraz pewnie część z Państwa się domyśli, co pan radny miał na myśli... W "Różaniec do granic" zaangażował się również Krzysztof Ziemiec, za co "oberwał" od redaktora naczelnego "Newsweeka", Tomasza Lisa. Lis zapytał go na Twitterze, czy będzie modlitwa mająca moc "żebyście w Wiadomościach nie kłamali i nie manipulowali". Niezależnie od tego jak oceniamy obecny przekaz programów informacyjnych TVP, tweet T. Lisa był zwyczajnie chamski. Podczas gdy takie osoby publiczne jak Maciej Stuhr czy Krystyna Janda są chwalone za lansowanie się na konflikcie pomiędzy dwoma partiami, Pazura i Ziemiec są obrzucani błotem za przyznanie się do wiary katolickiej. Ludzie, gdzie my żyjemy?

Coraz bardziej zastanawia mnie to, dlaczego wielu ludziom tak bardzo przeszkadzają katolickie praktyki religijne? Czy my, katolicy, jesteśmy jakimiś ludźmi niższej kategorii, że można nas tak obśmiewać na każdym kroku? Wszystkim antyklerykalnym, "oświeconym racjonalistom" chcę powiedzieć, że wyznawanie wiary w każdym kraju na świecie to rzecz zupełnie normalna niezależnie od tego w jakim stopniu dany kraj jest zeświecczony. Dajcie wszystkim ludziom, którzy wyznają jakąkolwiek religię, modlić się w spokoju. Każdy ma wolną wolę. My nikomu nic nie narzucamy, nie nawracamy żadnego ateisty siłą. Jeżeli mamy taką potrzebę, to praktykujemy wiarę publicznie, ale żaden niewierzący nie musi na to zwracać uwagi. A kierowanie wyzwisk w stronę katolików, tylko pogłębia konflikt, który toczy się już od dłuższego czasu. Zastanówmy się nad sobą samym, zanim zaczniemy krytykować innych.

Absolwent Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Członek Stowarzyszenia Koliber. Obserwator świata polityki i mediów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo