michal rachon michal rachon
60
BLOG

Obrazek po konferencji prasowej Premiera

michal rachon michal rachon Polityka Obserwuj notkę 10

Z góry przepraszam - tekst nie będzie o tarczy. W tej kwestii chyba wszystko jest jasne.

Wybrałem się dzisiaj na konferencję prasową premiera Donalda Tuska.

Zgodnie z obowiązującymi w polskich instytucjach rządowych procedurami wykonałem przed południem telefon do Centrum Informacyjnego Rządu (tel.: 022 6947528; 6946983), poprosiłem o akredytację, jako bloger salonu24 i otrzymałem informację o jej przyznaniu.

Przed godziną 15.00 pojawiłem się w budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zostawiłem swój dokument tożsamości u pełniących służbę funkcjonariuszy BOR, oraz wybrałem się do sali konferencyjnej. Ustawiłem się w kolejce dziennikarzy, chcących zadać pytanie i włączyłem kamerę.

Służby prasowe Premiera poinformowowały o możliwości zadania trzech pytań, pierwsze zadała dziennikarka TVP Info, drugie dziennikarz Reutersa. Ja zadałem trzecie. Brzmiało w całości tak: "Michał Rachoń, Salon24: Panie Premierze, czy nie sądzi Pan, że Pańska dzisiejsza decyzja jest zgodna przede wszystkim z rosyjską racją stanu?". Premier oględnie odpowiedział, że gdyby to pytanie zadal mu polityk, uznałby pytanie za oburzające, ale skoro zadaje je dziennikarz, to uzna je za dociekliwe.

Dziennikarzem nie jestem, jestem jednak blogerem. Jako bloger uważam, że skoro mam obowiązek prezentować swoje teksty i materiały wideo z należytą starannością, oraz rzetelnie weryfikować źródła swoich informacji - mam również pełne prawo uczestniczyć w konferencjach prasowych i zadawać pytania - po to, aby nie być skazanym na relacje z drugiej ręki. Tym bardziej, że według mojej wiedzy akurat nadmiar pytań nie jest w polskich warunkach głównym problemem konferencji prasowych.

Moje przekonanie zostało bardzo szybko zweryfikowane.

Jeszcze wewnątrz budynku - tuż przy wyjściu z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wyprzedził mnie młody człowiek z identyfikatorem KPRM na szyi. Wskazał mnie palcem funkcjonariuszowi BOR, wziął od niego mój paszport i zajrzał na stronę z moimi danymi osobowymi. Jednocześnie poinformował mnie, że "wtargnąłem do budynku bez akredytacji, nie mam legitymacji dziennikarskiej, wpycham się do kolejki do zadawania pytań i podaję się za dziennikarza TVN24". Uniosłem się trochę, bo za kogo jak za kogo, ale TVN24...

Poprosiłem o chwilę cierpliwości, aby włączyć kamerę i nagrać ten pokaz arcyprofesjonalizmu służb prasowych premiera mojego Państwa. Byłby to rewelacyjny materiał szkoleniowy. Poprosiłem również o przedstawienie się tego gentelmana, jednak po zlustrowaniu moich dokumentów odwrócił się na pięcie i zbiegł z miejsca zdarzenia.

Po powrocie do domu wysmażyłem 9 pytań do Centrum Informacyjnego Rządu, gdyż zaciekawiło mnie, w ramach jakiej procedury działał ten sympatyczny człowiek. Z treścią pytań można zapoznać się na blogu "focus on sports focus on politics".Zastanawiałem się też nad pytaniem numer 10, dotyczącym kolejnych akredytacji, jednak powstrzymałem się...

* * *

Być może to dobry moment, żeby zacząć na łamach Salonu24 dyskusję o statusie blogera i statusie dziennikarza... Masa krytyczna, jaką niesie z sobą polityczna blogosfera prędzej czy później zostanie przekroczona. Pisał o tym ostatnio Igor Janke na łamach RZ. Być może to dobry moment, aby zacząć uczestniczyć w dyskusji o polityce na równych prawach.

Politolog, współtwórca portalu abcnet.com.pl. Od dziecka koszykarz, kibic tenisa. Były doradca i rzecznik MSWiA, wiceprzewodniczący rady programowej TVP Gdansk, rzecznik PiS Sopot.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka