Wczoraj w krakowskiej bazylice Miłosierdzia Bożego odbyła się uroczystość, z udziałem Episkopatu Polski i przedstawicieli władz państwowych, przyjęcia Jezusa za Pana i Króla. Wydarzenie to spotkało się z ogromną falą ktytyki ze strony tzw. mediów głównego nurtu oraz wielu działączy i sympatyków lewicy. Oberwało się także TVP INFO, które transmitowało uroczystość, zamiast pokazywać protest nauczycieli (jak to skomentował red. Wroński z "Gazety Wyborczej" uroczystości w Krakowie to "impreza PiS").
W toku dyskusji nad modlitewnym wydarzeniem, jak zawsze w tego typu sprawach, padały liczne "argumenty" typu ciemnogród, zacofanie, średniowiecze (swoją drogą ciekawe czy ci którzy używają pojęcia "średniowiecze" jako pejoratywnego określenia czytali choćby monografię prof. Zientary "Powszechna historia średniowiecza"). Siła tych "argumentów" była wzmacniana licznymi epitetami pod adresem uczestniczących w uroczystości zarówno wiernych, jak i władz państwowych.
Sytuacja ta warta jest uwagi, bowiem wypowiadają te popłuczyny na chamskim i wulgarnym poziomie przedstawiciele i sympatycy mediów i ugrupwoań, które mają pełne usta słów o tolerancji i szacunku dla innych. Jak widać nie za bardzo potrafią zastosować znaczenie tych pojęć w praktyce - ograniczają ich zasięg jedynie do walki o przywileje dla dewiacji homo czy innych zjawisk z zakresu inżynierii społecznej.
Żenujące to zachowanie osób i organizacji, które z wyższością lubią pouczać innych o tym co wolno a co jest zakazne, o tym jak należy mówić i postępować. Wystarczy jednak zwykła uroczystość religijna, by pojawili się dyżurni bojowo nastawieni ateiści czy zwolennicy tzw. świeckości państwa, którzy kipią z niej z pianą na ustach, zbulwersowani samym faktem jej odbycia. Budzi to zdziwienie, bo skoro nie wierzą, to po co komentują coś, co według ich filozofii nie istnieje.
Inwektywy i kpiny to najczęstszy sposób omawiania religijnych celebr. Należy zadać z troską pytanie o stan umysłowy osób, które pojęcie "tolerancję" odmawiają przez wszystkie przypadki. To tylko pustogłowie i miernota, czy problem medyczny.
