Piszę chaotycznie bo mnie zalewa i o mało nie trafia.
Wczoraj Głowa Państwa wyraziła następującą myśl:
Oczywiście Głowa Przyznała jednak, że:
"obecna sytuacja utrudnia prowadzenie kampanii wyborczej. "
Głowa nie zauważyła jednak, że zakupy robi się co kilka i można sobie wybrać dowolny dzień tygodnia. Często też jedna osoba robi dla całej rodziny. Przed sklepami właściwie nie ma koleje (do niedawna) a przed urnami i kabinami są.
Można też wyrazić pogląd odwrotny: WYBORY SĄ BEZPIECZNIEJSZE OD ZAKUPÓW BO:
- idę do lokalu w. wiedząc jaki produkt wybiorę - jeden z kilku ( po 14 dniach często jeden z dwóch)
- spędzam w związku z tym w lokalu w. dużo mniej czasu
- nie pałętam się między alejkami poszukując tego co żona napisała mi niewyraźnie na kartce
- nie pcham przed sobą wózka , na którym ktoś pozostawił bakterie coli i rozlał puszkę Coli
- onieśmielony Godłem Państwowym nie urządzam pogaduszek ze spotkanym znajomym i nie marnotrawię czasu narażając się na drogę kropelkową
Są też podobieństwa: wybieramy z produktów nierzadko przecenianych i przereklamowanych.
Głowa P. nie zauważa, że chodzi o to, że wybory będą nie - równe i nie - powszechne.
Wiem. Głowie chodziło o samą organizację wyborów. Nie widzi różnic?? Otóż sklepy pracują w trybie ciągłym, kadra jest przeszkolona, zatrudniona etatowo a nie wybierana z ochotników raz na kilka, kilkanaście miesięcy...
Te skrzydlate słowa ulecą w lud podobnie jak : rząd się wyżywi, druga Japonia, gruba kreska, trzeba było się ubezpieczyć, niech zmieni pracę i niech weźmie kredyt czy podsłuchane ale upublicznione - ch. d... i kamieni kupa...
Wyjęte z kontekstu, skrócone i przeinaczone. Ale się ich nie zapomni...
Komentarze