Przypuśćmy, że sprawa miała się tak:
Wiadomo, że wygrany w wyborach parlamentarnych niekoniecznie będzie miał cos do powiedzenia w sejmie i rządzie. Zakładamy (w oparciu o średnią wyciągniętą z sondaży i prognoz), że wynik wyborczy wyniesie:
PO - 39%
PiS - 29%
SLD - 15%
PSL i reszta - wylatują z powodu nieosiągnięcia progu
Wychodzi nam, że PiS i SLD razem mają więcej (44%) niż PO.
I te partie, które razem mają większość zawiązują koalicję.
Co ma PO z tego, że wybory niby wygrała, skoro nie ma z kim rządzić? Nie ma nawet większości w sejmie? Niczego nie przeprowadzi? Nie uzyska? Nie uchwali budżetu, nie stworzy rządu…. sam dramat.
Wracamy do teraźniejszości (tej hipotetycznej). Szykuje się piękny scenariusz, partie zainteresowane rozdawaniem kart w niedalekiej przyszłości zwierają szeregi w celu zwalczania aktualnie rządzących, aż tu nagle...
Nosz, cholera jasna (żeby dosadniej nie powiedzieć), jeden się wyłamał i powiada, że nie będzie żadnych Kogucików słuchał, co to mu mówią, jak ma głosować, w dodatku tak, jak chce inna partia, bo to jest zdrada partii, do której w swoim czasie wszedł i spokojnie sobie idzie na drugą stronę politycznej sceny i to do tych, których niegdyś nie popierał! No nie popierał, ale obecnie uważa, że najmniej zaszkodzą. Wkurzylibyście się? Ja bym się wkurzyła. Kogucik i Kaczka też się wnerwiły.
No ale to takie tam fantazje, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. W rzeczywistości po prostu zdrajca i sprzedawczyk, który w ogóle na to nie wyglądał, wziął i się sprzedał za podrzędne stanowisko. Cholernie wygodne wytłumaczenie. A jaka jest prawda?
Przyszłość pokaże.
Komentarze obraźliwe usuwam. Banuję chamów, klony i trolle bez względu na opcję, z której są.
UWAGA
NIE MAM KONT NA FACEBOOKU I NK Jakakolwiek wiadomość stamtąd, rzekomo ode mnie - nie jest ode mnie
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka