Ostanio rozbawil mnie do lez moj znajomy (facet), ktory jest goracym zwolennikiem feminizmu i nie mogl sie nadziwic dlaczego ja jako kobieta nie palam az tak wielkim entuzjazmem. Bylam jak ten pies kasajacy karmiaca go reke. Rozbawilo mnie to do lez dlatego, ze feminizm zwlaszcza jesli chodzi o jego osiagniecia w strefie obyczajowej przysluzyl sie glownie mezczyznom. Oznaczal bowiem, ze mezczyzna ma praktycznie nieograniczony dostep do seksu bez zadnych zobowiazan wobec kobiety. Oczywiscie w ramach klasycznej propagandy zostalo to odtrabione jako "Wyzwolenie kobiety z okowow burzuazyjnej moralnosci". Prawda jest taka, ze o ile na pocztaku jest tam jakies zachlysniecie sie obyczajowa wolnoscia, to pozniej okazuje sie, ze "blizsza cialu koszula". Kazda kobieta wie (chociaz sa wyjatki) , ze kazde pojscie do lozka koczy sie mniej lub bardziej uswiadomionymi oczekiwaniami wobec chociazby tyczasowego kochanka lub poczuciem winy. Nic dziwnego, ze wiekszosc pism kobiecych mnoza sie rady jak usidlic factow tak aby owe upojne noce chcieli powtarzac z preferowanym zakonczeniem przy oltarzu.
Co wiecej, owe wyzwolenie oznacza to, ze niektorzy mezczyzni uwazaja , ze sa zwolnieni z grzecznosci czy tez kurtuazji wobec kobiet. "Chcialas to masz" zdaja sie mowic. Ktorego razu czytalam na forum "Wysokich obcasow" list dziewczyny pracujacej w firmie w ktorej mezczyzni byli wobec niej szarmanccy ale traktowali ja na zasadzie "podaj, przyniesc, pozmiataj". Konkluzja tego listu bylo stwierdzenie, ze lepiej byc traktowanym powaznie zawodowo i zerzygnowac z calej tej otoczki rycerskosci. Wydaje mi sie, ze jest podjscie calkowicie falszywe: nalezu zadac obu zachowan. Tzn. oczekiwac zarowno powaznego traktowania zawodowego jak i szarmanckosci. Trzeba byc maksymalista czy tez maksymalistka.
Nie oznacza to, ze popelniam feminizm w czambul. Jestem jak najbardziej wdzieczna sufrazystkom walczacym o prawa kobiet do glosowania, wszystkim kobietom, ktore mozolnie wlaczyly o swoje miejsce w swiecie mezczynz, oraz fakt, ze kobieta moze pracowac i byc niezalezna finansowo od swojej rodziny czy tez meza. Nie wiem jednka dlaczego feminizm, czy tez generalnie ruch zrownania praw kobiet i mezczyn, zostal zaanektowany przez lewice, ktora dokonala naduzycia intelektualnego dolaczajac do owego ruch cala mase teori lewicowych. Sorry. O ile jestem za rownoscia wobec prawa i WYNAGRODZENIA, to nie uwazm wszelkich enuncjacji p. Srody, Gretkowskiej i im podobnych oszlomow za reprezentacje moich interesow. Co wiecej wszlekie idee Parti Kobiet itp uwazam za gleboko ponizajace i glupie. Czy nalezy sadzic , ze pochwa i biust sa wazniejszymi organami od mozgu i serca ? Moim skromnym zdaniem mozg i serce jest wazniejsze.
Inne tematy w dziale Kultura
